❌rozdział 6

764 38 0
                                    

Kolejny nudny, szary dzień. Jesień zaczyna co raz bardziej o sobie przypominać, szczególnie w październikowe popołudnia. Deszcz pada od kilku dni bez przerwy nie dając sobie na wstrzymanie. Z Ellie i Zaynem nie widziałam się od ostatnich wydarzeń. Mam wrażenie, że musimy od siebie wszyscy odpocząć i przemyśleć parę rzeczy, jednak mi to nie wychodzi; kiedy o tym wszystkim myślę jedyne co chcę zrobić to zapomnieć o nich wszystkich chociaż na chwilę. Co mi w tym pomoże? Alkohol oczywiście.

Przyciągnęłam się wystając z fotela, kiedy ralityshow, które oglądałam dobiegło końca. Po dość krótkim wahaniu skierowałam się w stronę mojego pokoju. Stanęłam przed wielką szafą znajdująca się w nim i zaczęłam szukać wygodnych ubrań. Wybrałam niedawno zamówiony z amazona, bordowy, wełniany sweter i najzwyklejsze czarne leginsy. Do tego sznurowane buty za kostkę na płaskiej podeszwie. Dość nie typowo dla dziewczyny, która codziennie nosi inne szpilki. - Pozory mylą. - Przełożyłam telefon, portfel i inne bzdety do czarnej torebki mojej mamy po czym skierowałam się do wyjścia. Zarzuciłam na ramiona czarny płaszcz i wyszłam na zewnątrz. Wiatr od razu zaatakował moje włosy. Zapięłam się i ruszyłam w stronę samochodu. Kiedy tylko weszłam do auta zrozumiałam jak bardzo potrzebuję ogrzewania. Odpaliłam silnik i wyjechałam na ulicę. Dosłownie dziesięć minut drogi stąd znajdował się mój ulubiony pub, w którym zawsze zapijałam smutki. Zaparkowałam przed wejściem. Wychodząc z samochodu musiałam oczywiście przyciąć sobie płaszcz drzwiczkami. W końcu udało mi się wyswobodzić bez psucia ubrania. Weszłam do środka, a do moich nozdrzy momentalnie dotarł zapach fajek, kawy i alkoholu. Powiesiłam rzeczy przy wejściu i podeszłam do baru.

"Oho." Mruknął barman, który jest jednocześnie moim dobrym przyjacielem. "Skoro panna Tessa Evans zaszczyciła nas swoją obecnością to znak, że coś się dzieje." Uśmiechnął się do mnie pocieszająco i już nalewał do mojej szklanki szkocką. - Jak on mnie dobrze zna.

"Oh Derek, Derek." Westchnęłam siadając. "Jak dobrze cię widzieć." Odwzajemniłam uśmiech i pociągnęłam łyka napoju rozgrzewając się wewnątrz.

"No nie wiem czy tak dobrze, bo widzimy się tylko jak zapijasz smutki." Chwycił ścierkę i zaczął wybierać bar. "Znowu kłopoty z Jake'em?" Przeniósł swoją uwagę na mnie.

"Po części." Odpowiedziałam kończąc pierwszą szklankę trunku. "Do tego przyjaciółka i bipolarny dupek." Zarumieniłam się przypominając sobie sytuacje przy szafkach.

"Czy ty właśnie zrobiłaś się czerwona?" Spojrzał się na mnie podejrzliwie.

"To od alkoholu." Wymyśliłam szybko patrząc jak Darek napełnia moją szklankę.

"Mhm." Nie uwierzył mi. "Więc opowiadaj." Otworzył piwo o blat i pociągnął dużego łyka.

No i tak spędziłam wieczór. Upijałam się podwójną szkocką i żaliłam swojemu przyjacielowi w drugorzędnym pubie. Lubię tu przechodzić, ponieważ mogę pobyć dawną sobą. Derek to jeden z moich starszych znajomych; utrzymywałam z nim kontakt jeszcze jak mieszkałam w Seattle. Odkąd się tu przeprowadziłam nasze relacje stanowczo się poprawiły. - To co dzisiaj robiłam jest i tak bardziej produktywne od ostatnich trzech dni siedzenia przed telewizorem i unikania w szkole wszystkich znanych mi osób. Jakie to było cholernie trudne.

"Boże, wyglądasz jak niedźwiedź." Stwierdził Derek, który był w podobnym stanie do mnie, a ja oplułam się ze śmiechu moim napojem.

"Czemu?" Uspokoiłam się w końcu i przejrzałam w lustrze za szafką, na której stały wszystkie znane mi trunki z procentami.

Moje brązowe włosy były wytargane w każdą możliwą stronę, a twarz wyglądała jak pomidor; albo ze śmiechu albo z powodu ilości spożytego alkoholu. Na swój widok wybuchnęłam jeszcze większym śmiechem.

Bad Boy || z.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz