✖rozdział 7

934 55 8
                                    

Tył samochodu był oczywiście cały roześmiany. Chłopcy tak świetnie się dogadają, a odkąd pojawił się Zayn wyglądają na jeszcze bardziej szczęśliwych. Ellie ze skupieniem prowadziła nie zwracając na nikogo uwagi. Przysłuchiwałam się rozmowie naszych młodych mężczyzn - jak to brzmi - co jakiś czas wracając swoje trzy grosze. Nawet z Malikiem dobrze się dogadywałam. Stukałam palcami w rytm jednej z piosenek Maroon 5 wydobywającej się z radia. Krajobraz za oknem był mi całkowicie nieznany mimo, że mieszkam tu od ośmiu miesięcy. Spojrzałam na El, ale ona tylko wzruszyła ramionami wskazując na GPS.

"Gdzie jedziemy chłopcy?" Odwróciłam się do nich.

"Zobaczysz." Zayn uśmiechnął się ukazując swoje białe zęby. Wyglądał naprawdę niewinnie w tym momencie.

"Okay." Westchnęłam zrezygnowana i wróciłam do poprzedniej pozycji.

Ni stąd ni zowąd na horyzoncie pojawił się wielki, stary budynek wyglądający jak jakaś opuszczona fabryka. Przygryzłam zdenerwowana wargę i okryłam się szczelnie kurtką. Mimo moich modlitw zatrzymaliśmy się przed nią. Nawet w samochodzie słychać było głośna trapową muzykę. Spojrzałam niepewnie na każdego po kolei, ale nie widziałam na ich twarzach zaniepokojenia. Wszyscy byli podekscytowani. W końcu i ja ruszyłam się z miejsca. Od razu poczułam słodki zapach marihuany zmieszany z dymem papierosowym unoszącym się w powietrzu. Kiedy weszliśmy do środka niestety potwierdziły się moje obawy. To były nielegalne wyścigi. Dużo wyglądających groźnie ludzi opierało się o swoje samochody i motory. Nieważne gdzie spojrzałam wszędzie stały skąpo ubrane dziewczyny wypinające cycki do każdego kto miał kutasa. Zayn szybko znalazł sobie jakąś blondynkę, dotknęła jego bicepsa i zachichotała głupio. - Czemu tak denerwuje mnie ten widok? - Razem z wszystkimi podeszłam do chłopaka, który prowadził zapisy. Przywitał się z chłopakami podając im w ten typowo męski sposób ręce i potem podszedł do mnie i Ellie. Przedstawił się mi, a ją pocałował w policzek. Kiedy chłopcy wpisali już swoje nazwiska i wpłacili jakaś tam kwotę pieniędzy ruszyliśmy w stronę czarnego - świetnego - motoru. Zayn usiadł na nim i zawarczał silnikiem, żeby oczywiście zaimponować tej pustej blondynce. - Jakim cudem nienawidzę jej tak bardzo skoro nawet nie rozmawiałyśmy?

"Zi." Zaczęła swoim jędzowatym głosem. "Zabierzesz mnie na przejażdżkę? Proszę!" Przedłużyła 'o' w ostatnim wypowiedzianym słowie.

"No nie wiem, w sumie mogę, ale będziesz musiała się jakoś odwdzięczyć." Zwilżył wargi językiem, a ona zachichotała.

Już miał ruszyć, ale coś nie dawało mi spokoju.

"Sprawdziłeś ciśnienie opon? Nie wyglądają za dobrze." Ugryzłam się w język widząc jego zaskoczone spojrzenie.

"Wyglądają dobrze." Stwierdził Harry.

"Nie prawda." Kłóciłam się z nim, a Zayn w międzyczasie sprawdził opony.

"Hm, chyba się na tym znasz." Spojrzał się na mnie szukając czegoś w szynce z narzędziami co jak przypuszczałam okazało się pompką.

"Bywało się tu i tam." Mruknęłam w odpowiedzi.

"No cóż dzięki." Zaśmiał się i ruszył.

Odeszłam od przyjaciół w poszukiwaniu znanej mi czupryny. Przy swoim samochodzie stał Derek, razem z piątką kumpli majstrował przy silniku. Podbiegłam do niego i przywitałam się pocałunkiem w policzek. Widziałam, że był zły widząc mnie tutaj, ale co poradzę? Nie przyszłam tu świadomie.

"Co ty tu robisz?" Zapytał, kiedy jego znajomi rozeszli się.

"Um, nie bądź zły." Wydęłam wargi. "Nie chciałam tu być, nawet nie wiedziałam gdzie jedziemy." Wytłumaczyłam mu.

Bad Boy || z.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz