siedemdziesiąty

3.5K 254 7
                                    

Od dwóch godzin nieustannie, myślałam nad tym, jak będzie wyglądało nasze pożegnanie. Mówi, że wróci... To niemożliwe. Gdy tylko wyjedzie, zaczną się koncerty i nie ma absolutnie mowy, by wyrwał się do mnie nawet na weekend. 

- Nad czym tak myślisz? - zapytał, kładąc swoją dłoń na mojej. Była taka ciepła. - Jesteś lodowata. - stwierdził i momentalnie podkręcił ogrzewanie. Skinęłam głową i ignorując jego spojrzenie, dalej obserwowałam świat, przewijajacy się za szybą. Kiedy dotarliśmy na lotnisko, moje serce dosłownie wypadło przez szybę i w sekundzie zamarzło. Poczułam się jakbym miała zapaść w jakąś śpiączkę. - Dlczego jesteś taka nieobecna? - zadał pytanie, postawił walizkę obok naszych nóg i spojrzał mi głęboko w oczy. 

- Zastanawiałeś się może ile czasu uda nam się to ciągnąć? - rzuciłam bez namysłu. 

- Co takiego?

- To wszystko. - parsknęłam. -  Jesteśmy więcej osobno niż razem. Za każdym razem kiedy ten pieprzony czas pożegnania przychodzi - to boli coraz bardziej. Nie mam pojęcia, może Ty się do tego przyzwyczaiłeś, ale ja nie potrafię... To mnie przerasta, rozumiesz? Przylatujesz, odlatujesz. Pojawiasz się dając mi tyle szczęścia i w sekundzie znikasz, rujnując wszystko co ułożyliśmy, Niall... To nie jest normalne. Nigdy nie będzie...

- Jedź ze mną. - powiedział, robiąc krok do przodu. Automatycznie cofnęłam się do tyłu, napotykając jego zdziwione spojrzenie. Gdyby moje serce nie leżało zdeptane kilka metrów dalej, może właśnie teraz by mnie zabolało. 

- Słyszysz co mówisz? - parsknęłam. - Nie zostawię mamy samej! Ona leży w szpitalu...

- Przetrwamy to... - złapał za moją dłoń.

- Dajmy sobie odrobinę czasu, Niall... - zabrałam ją. Czułam jak moje policzki z sekundy na sekundę stawały się coraz bardziej wilgotne. 

- Możemy mieć cały czas świata tylko dla siebie. - powiedział, łamiącym się głosem. - Ale tylko wtedy, kiedy będziemy razem... 

- Błagam. - przerwałam mu. - Daj mi to zrozumieć. 

- Potrzebuję Cię, rozumiesz? Bardziej niż jakichkolwiek pieprzonych pieniędzy i innego gówna! Czego do cholery, nie pojmujesz? Rzucę to w cholerę, jeżeli to jest to czego chcesz!

- Przestań! - krzyknęłam, dławiąc się łzami. Przyłożyłam dłonie do uszu, próbując zatrzymać napływ jego słów. - Trochę przestrzeni, to wszystko czego oczekuję. Muszę to wszystko poukładać, musisz mnie zrozumieć... 

- Nie prawda Liv... - pokręcił przecząco głową. - Niczego nie muszę, ale wiesz co? Wtedy na lotnisku...Pokochałem Cię od pieprzonego, pierwszego wejrzenia. I chociaż wtedy poczułem coś niezwykłego, to teraz kocham Cię jeszcze mocniej... Ale jeżeli to jest to czego teraz potrzebujesz, to dam Ci to - ponieważ kocham Cię bardziej niż własne szczęście. - podszedł bliżej. Widziałam go jak przez mgłę... Cały mój świat przykryty był łzami, a ja w nich tonęłam... Pochylił się i delikatnie nacisnął swoimi wargami na moje. Zacisnęłam powieki mocniej, kiedy on mocno mnie przytulił. Poczułam jego dłoń na swoich plecach... - Dbaj o siebie moja superdziewczyno... - szepnął, wysyłając ciarki wzdłóż  mojego kręgosłupa. - Pamiętaj, że jesteś wszystkim co mam. - złożył pocałunek na czubku mojej głowy i... odszedł, rujnując mój idealny świat... Po raz kolejny... 


_______________________


TO JEST TOKSYCZNY ZWIĄZEK 

CIEKAWE CZY NIALL DOSTANIE OPIEPRZ ZA UCIECZKĘ^^

DZIEKUJE ZA TYLE GWIAZDEK I KOMENTARZY!

MÓWIŁAM JUŻ, ŻE JESTEŚCIE NAJLEPSI? :D 

NO WŁAŚNIE! HAHAHAHA ♥ 

KOCHAM:* 





Twitterowe love. |nh.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz