tydzień później
Jared wyglądał na cholernie przejętego. Przez całą noc oka nie zmrużył. Snuł się jak cień, z kąta w kąt. Był blady, oczy podkrążone. Zniknął gdzieś cały jego dobry humor. Minę miał nie przejednaną, usta zaciśnięte w wąską kreskę. Niewiele mówił, ot – mruczał coś pod nosem. Dla własnego dobra, lepiej było zejść mu z drogi. Z trudem nad sobą panował. Miał wrażenie, że świat oszalał. Wszystko stanęło na głowie. Czuł się skołowany. Zupełnie jakby dopiero co, zszedł z rollercostera. Nogi miękkie jak z waty, spocone dłonie. Tomo ciężko westchnął. Sytuacja nie była fajna, ale cóż można zrobić? Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Uważał, że przyjaciel sobie zasłużył. Gdyby nie hulaszczy tryb życia i swobodne podejście do seksu, nie znalazłby się w miejscu, w którym jest teraz. Na litość boską. Leto to dorosły facet. Musi podjąć konsekwencje swoich czynów. Jak nie on, to kto? Nikt tego za niego nie zrobi. To prawda, brutalna, ale wciąż prawda. Szatyn musi się w końcu nauczyć. W życiu liczy się coś więcej, niż tylko dobra zabawa. Zupełnie inne podejście miał Shannon. Nie przyjmował do wiadomości, że młodszy Leto może być ojcem. Twierdził, że panna to naciągaczka, chce wydoić szatyna z kasy. W dodatku, jaka jest realna szansa, że to właśnie Jared jest ojcem? Dała się puknąć przypadkowemu facetowi z baru. Cnotką to ona zdecydowanie nie była. Przez jej łóżko mogły się przewijać tabuny mężczyzn. Ładna, zgrabna, z fajnymi cyckami? Żadnemu, który jej uległ – wcale się nie dziwił. Sam by z chęcią pobawił się z nią w pościeli. Wracając do tematu, szczerze powątpiewał w uczciwość Salvatore. O czym nie omieszkał przypominać średnio co dziesięć minut.
- Kurwa mać! - niebieskooki poderwał się jak oparzony. Miał wrażenie, że lada moment, a oszaleje. To było nie na jego nerwy. Ponad jego siły. - A co jeśli to wszystko prawda? Co jeśli...
- Przestań dramatyzować. Brzmisz jak baba – skwitował Milicevic, nie podnosząc wzroku z nad gazety. - Wyniki testów genetycznych będą za dwa tygodnie. To wystarczająco dużo czasu do namysłu – podsunął, upijając łyk kawy.
***
Była spokojna, dziwnie spokojna.Zrobiła wszystko, co do niej należało. Odnalazła go,poinformowała. Teraz nie pozostało jej nic innego, jak czekać na jego ruch. Nie spodziewała się zbyt wiele. Mężczyzna wyglądał na zmieszanego. Miała wrażenie, że nie potraktował jej do końca poważnie. Zupełnie tak, jakby miał ochotę obrzucić ją krytycznym spojrzeniem i popukać się po czole. Nie mówił zbyt wiele. Chciał zachować klasę? Resztki klasy? Wymienili się telefonami, postanowili spotkać kolejnego dnia. Musiał to wszystko sobie przemyśleć. Potrzebował się z tym przespać. Nic z tego. Wciągu nocy oka nie zmrużył. Jego umysł krzyczał. Wszystko w nim krzyczało. Każda najdrobniejsza komórka ciała.
Gdy za oknem świtało, zwlókł się z łóżka. Wziął długi prysznic, przebrał się w czyste ubrania.Na jedzenie nie mógł nawet patrzeć. Uraczył się kubkiem gorącej kawy. Sięgnął za telefon, napisał do niej smsa. Mieli zobaczyć się o godzinie dwunastej, pod jedną z najlepszych, francuskich klinik. To masa czasu. Nie wytrzyma. Poprosił o to, żeby przyspieszyli spotkanie. Centrum czynne było od godziny ósmej.Stawił się punktualnie. Bez słowa udali się na wizytę. Na początek – formalności. Papierkowa robota to było coś, czego nie znosił. Po czterdziestu minutach mogli przejść do konkretów.Specjaliści pobrali materiał genetyczny. I... to tyle. Mogli już tylko czekać na wyniki. Szacowany termin? Trzy tygodnie. Gdy wychodzili, złapał ją za nadgarstek. Zdziwił ją ten nagły gest.Zatrzymała się. Spojrzał jej głęboko w oczy i szepnął:
- Co będzie, jeśli to okaże się prawdą? Jeśli jestem ojcem?
- Nie wiem, ty mi powiedz – mruknęła ledwo dosłyszalnie. Nie chcieli tego. Nie planowali. Nie zabiegali o to. A jednak... stało się. Dla niej wyniki badań były tylko formalnością, dla niego? Potwierdzeniem wątpliwości. Wyrokiem. Oczyma wyobraźni widział siebie, tonącego w stosie pieluch. Nigdy nie chciał dla siebie takiego życia. Marzył o wolności. Chciał zwiedzać świat, zdobywać nieznane. Nie potrzebował kuli u nogi!
CZYTASZ
Wpadka
FanfictionSpotkali się tylko raz. Nie wiedzą o sobie nic. To miała być zwykła, jednorazowa przygoda. Pijacko, szybko, namiętnie, bez uczuć, bez żalu. Wraz z pierwszymi promieniami słońca, ich drogi miały się rozejść. No właśnie... miały. Nie przewidzieli jedn...