04 - the same face in a different frame

819 42 12
                                    

Na wstępie - prywata. Zapraszam wszystkich na pierwsze na moim wattpadzie - Q&A Skin to Skin/Wpadka.  Link do wpisu, o tutaj -> https://www.wattpad.com/178642112-dodatki-q%26a Nie ma sensu rozpisywanie się i powielanie tego, co napisałam już w poście. Tak w skrócie - dostaję od Was różne, przeróżne pytania. O te i inne wątki, uczucia bohaterów, ich przemyślenia, doświadczenie. Pomyślałam, że fajnie byłoby to zebrać i udostępnić. Pytajcie o wszystko, co tylko was ciekawi! Będzie mi niezmiernie miło <3

+ jutro wracam do życia tj. do pracy, na uczelnie, do kursu prawo jazdy. Udało mi się przygotować kilka rozdziałów do przodu. Kolejne dni będą bardzo, ale to bardzo zabiegane. Rozdziały postaram się wrzucać raz w tygodniu. Kolejny przewiduję na piątek -> 30.10 ;)

*

Zaspała! Po raz pierwszy w życiu –zaspała! Zerwała się na równe nogi. Ze zgrozą spojrzała na zegarek. Było kilka minut po dziewiątej. Bez namysłu, pobiegła do garderoby. Kolejny drobny atak paniki – nie naszykowała  sobie ubrań. Wieszak był pusty. Zazwyczaj poprzedniego dnia, kompletowała pełen outfit. To znacznie skracało czas jej przygotowania się do stanu używalności. Zaklęła pod nosem. Pierwszy pacjent czekał na nią od piętnastu minut! Zaczęła wyrzucać z szafy przypadkowe ubrania. Stanęło na zwykłych, prostych jeansach, czerwonej bluzce i czarnej, przydługiej marynarce. Do tego sandałki na koturnie i ulubiona, ogromna torba. Zbiegła po schodach. O śniadaniu mogła tylko pomarzyć. No nic, zje coś w przerwie. Kolejna wiązanka bluzgów. Kluczyki. Gdzie do cholery są jej kluczyki? Co się dzieje? W głowie się jej zakręciło. Musiała na moment przystanąć, wziąć kilka wdechów. W oczy rzucił się jej kalendarz wiszący na przedpokoju. Zaraz zaraz, czy dziś... sobota?Dla upewnienia sprawdziła datę w pamięci komórki. Okej, to zdecydowanie była sobota. Wszystko jasne. Budzik nie zadzwonił...bo nie miał dzwonić! To jej wolny dzień. Z wrażenia przysiadła na krześle. Ostatnimi czasy była kłębkiem nerwów, choć usilnie starała się tego nie okazywać najbliższym. Zżerał ją stres.Próbowała sobie wyobrazić swoje życie za rok, za dwa, za pięć i... nie była w stanie! Jedyne co widziała, to ogromna czarna plama. Pokręciła głową. Jeszcze nigdy nie była tak irracjonalna.Musiała wziąć się w garść. Zielona herbata ukoi nerwy – to był całkiem niezły początek. Pora na śniadanie. Skierowała swe kroki w stronę kuchni. Otworzyła drzwiczki lodówki, po czym zacisnęła usta w wąską kreskę. Zrobić zakupy – dopisać do listy rzeczy na potem. Powinna bardziej zainteresować się zdrowym trybem życia. W końcu teraz musi jeść za dwoje. Przepraszam, dla dwojga. Nie miała zbyt dużego pola do popisu. Trzy jajka, trochę mleka, kawałek cytryny i keczup. Jedyne co przyszło jej do głowy to jajecznica. Zaczęła przekopywać szafki w poszukiwaniu patelni.I oto jest, voulea! Pięć minut później siedziała już przy pełnym talerzu, z kubkiem parującej herbaty w dłoni. Wtedy też rozdzwonił się jej telefon. Poderwała się z miejsca. Na wyświetlaczu jarzył się ogromny napis – Leto. Kilka dni temu przyszły do niej wyniku testu. Mężczyzna miał dostać kopię. Z całą pewnością, przez ten czas, zdążył się z nimi zapoznać.Ciekawa była, co takiego chciał jej powiedzieć. Nacisnęła zieloną słuchawkę i wstrzymała oddech.

- Nie przeszkadzam? - zapytał na wstępie. Pokręciła głową, czego niestety nie mógł zobaczyć.

- Tak, Jared. Ciebie też miło słyszeć, albo... co tam. Darujmy sobie uprzejmości – mruknęła, wywracając oczami. - Odpowiadając na pytanie, nie. Nie przeszkadzasz.

- 345A, Baker Street? - kolejne zwięzłe pytanie.

- Mhm – przytaknęła, marszcząc brwi. Weryfikował jej dane?

- Stoję przed drzwiami. Otwórz – poprosił ze stoickim spokojem. Parsknęła śmiechem. Nie mogła się powstrzymać.

- Po to dzwonisz? Nie prościej było zapukać? - skwitowała rozbawiona, po czym pobiegła w stronę klatki schodowej.

WpadkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz