Rozdział 1

28 4 0
                                    

Pierwsze promienie słoneczne wpadły przez otwarte okno do pokoju, oświetlając moją twarz. Od godziny nie spałam. Dzisiejszej nocy śniło mi się coś dziwnego.

W pokoju było ciemno. Siedziałam sama na krześle, odwrócona plecami do drzwi. Słyszałam tylko krople wody kapiące z sufitu.
Kap...
Kap...
Kap...
Nagle coś zaskrzypiało. Ktoś otworzył drzwi i wszedł do pomieszczenia. Chciałam odwrócić się, żeby sprawdzić kto to, ale nie mogłam. Nie mogłam się ruszyć. Podłoga zaskrzypiała pod ciężarem istoty. Spanikowałam i krzyknęłam. Jednak z moich ust wydobył się tylko cichy jęk. To było coraz bliżej. Nagle wszystko ucichło.
Siedząc w ciszy, nagle odkryłam że mogę się ruszać. Odwróciłam się do tyłu.
Za mną nikogo nie było.
Z poczuciem ulgi wróciłam do poprzedniej pozycji.
Przed moją twarzą znajdowały się najstraszniejsze oczy, jakie kiedykolwiek mogłam sobie wyobrazić.
Otrząsnęłam się z zamyślenia. To tylko głupi sen. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Dom Na Wzgórzu. Wokół niego jak zwykle unosiła się mgła. Przeciągnęłam się i poszłam się ubrać.

Godzinę później...

- Cześć kochanie - Mike podszedł do mnie z uśmiechem. Stałam na dziedzińcu szkolnym i czekałam na Cindy i Stellę.
- Cześć Mike - odpowiedziałam i przywitałam go całusem. Chodziliśmy ze sobą od 2 miesięcy. Mike był wysokim, niebieskookim blondynem i całkowicie podbił moje serce.
- Mike ! Victoria ! Cześć ! - wrzasnęła Stella która z impetem wpakowała się między nas.
- Hej Stella - Mike uśmiechnął się do Stelli.
Cholera. Ja chyba nigdy nie przestanę być zazdrosna.
- Czy spotkanie u Cindy nadal jest aktualne ? - zapytała
- Nu pefnie - odwróciliśmy się do tyłu. Za nami stała Cindy, żując bułkę.
- Smacznego - uśmiechnęłam się.
Nagle zadzwonił dzwonek. Mike rzucił nam krótkie : ,,Cześć ! ,, i pobiegł na salę gimnastyczną, ja i Stella poszłyśmy do szkoły na lekcje fizyki, a Cindy wepchnęła do ust resztkę jedzenia, powiedziała :
- Kułfa, nienaficę fisyki, piełdolę to i jadem f Biefczady
I poszła do sklepu po kolejną bułkę.

7 godzin później

- Nie no serio ?!?! Wszedł jej do kibla ?!?! - wrzasnęła Stella
- Tak !!
- Ale co on robił w damskiej toalecie ?
- Pewnie nie przeczytał która jest damska a która męska - Wzruszyłam ramionami.
- Ale czemu ? - zapytała Cindy sięgając po bułkę.
- A czy on wgl umie czytać ? - zapytałam niewinnie.
Od godziny byłyśmy u Cindy i obgadywałyśmy wszystkich, którzy chodzili do naszej szkoły, malowałyśmy się i robiłyśmy mnóstwo innych typowo babskich rzeczy.
- A wiecie, że Agnes zrobiła sobie dzisiaj koka ?
- No...wyszedł jej perfekcyjny - westchnęła z zazdrością Cindy.
- Hej dziewczyny - nagle usłyszałyśmy męski głos.
- Louis ! - Stella zerwała się z podłogi, aby za chwilę całować się ze swoim chłopakiem. Zażenowana odwróciłam głowę. Nie lubiłam kiedy ktoś publicznie ,,wymieniał się śliną,,
- Dziewczyny, ja wracam do domu z Louisem, to niedaleko, Vicky idziesz z nami ? - Stella spojrzała na mnie pytająco.
- Jasne. Zaraz powinien przyjść tu Mike możemy wrócić razem
- Idę z wami - stwierdziła nieoczekiwanie Cindy - i tak miałam jeszcze wejść do sklepu.
- Ale Cindy... Przecież od twojego domu do miasteczka droga prowadzi przez pola, a jest już 20, będziesz musiała wracać sama - zauważyłam
- Co mi tam - wzruszyła ramionami Cindy.
Nagle zadzwonił dzwonek.
Mike !!!
- To na pewno Mike, chodźmy już - pobiegłam otworzyć mu drzwi.

10 minut później

- Ale się rozpadało - stwierdził Louis
Około 5 minut temu wyszliśmy z domu Cindy i całą grupą szliśmy w kierunku miasteczka. Niestety, przed chwilą mocno zaczęło padać i na dodatek było bardzo ciemno. Nic nie było widać. Na samym przedzie szła Stella trzymając Louisa za rękę, za nimi szła Cindy, a na końcu byłam ja i Mike.
Nagle niebo przedarł piorun.
- Louis ja chcę do domuuuuuu...! - zapłakała Stella.
Nagle gdzieś za nami usłyszeliśmy... wycie ?!?!
- Matko Boska !!! Wilk ? - Cindy z przerażeniem na mnie spojrzała. Wszyscy zamarliśmy. Słychać było tylko chlipanie Stelli, krople deszczu uderzające o ziemię i przeraźliwe wycie, które było coraz bliżej.
Nagle wszyscy rzucili się do biegu. Biegłam prosto przed siebie nie patrząc gdzie zmierzam, ani gdzie są inni. W końcu wyczerpana stanęłam i rozejrzałam się na tyle na ile pozwalała mi mgła i ściana deszczu.
Zaraz ?! MGŁA ???!!!
Koło mnie stał Mike, nieco dalej wyczerpana Cindy i zdyszeni Louis i Stella.
Mój Boże. MGŁA.
Nie. Nie, to niemożliwe.
Powoli podniosłam wzrok
Błagam, błagam...
Przed nami znajdował się Dom Na Wzgórzu.
•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°

Hej !
Na wstępie mówię, że nie jestem zadowolona z rozdziału :(
Nie wyszedł tak jak chciałam, ale postaram się, żeby następny był lepszy :)
W tym ogólnie nie działo się dużo i nie był on zbyt długi ale wam to wynagrodzę :D
Do zobaczenia :*

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 28, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dom na WzgórzuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz