~Part 2~

143 14 6
                                    

Była to wojna. Planeta Ziemia była zmasakrowana , wszędzie widniał popiół i jarząca się fala ognia. Ludzie krzyczeli , uciekali z płaczem w poszukiwaniu jakiegoś schronienia , ale nie było gdzie się chować. Miejsce śmierdziało strachem. Demony były wszędzie gdzie ludzka stopa stanęła , mieli czelność nawet użyć przeciwko im manipulacji. Przebierali się za najbliższą im osobę i wchłaniali ich duszę. Nadszedł ich koniec , ludzki gatunek upadł. To się wydarzyło przed moim nadejściem. Przybyłam i naprawiłam wszystko. Zmieniłam tą szarą rzeczywistość w szczęśliwe miejsce. Odbudowałam grunt pod nogami , zasiałam lasy , Zwolniłam miejsce dla nowo przybyłych mieszczan. Włożyłam w tą planetę dużo serca i siły. Razem z moją szóstką chroniliśmy te miejsce przed kolejnymi atakami. Walczyliśmy do samego końca by żadna demoniczna dusza nie wtargnęła na ziemię. Jednak nasze pole siłowe przegrało z najpotężniejszym demonem , który najbardziej ze wszystkiego pragnął tylko mnie. Zawarłam z nim pakt , który miał swoje zobowiązania. Dotyczące nienaruszalności Ziemi i ich mieszkańców oraz zakończenie poszukiwań naszych dzieci , które stworzyłam za pomocą nie tylko swojej własnej krwi,ale także demonicznej krwi Amona w czasach gdy byliśmy skazani tylko na siebie w ciemnej otchłani , pozwolił mi skorzystać ze światła , mimo że sterczał tam dłużej niż mogłam tylko sobie wyobrazić.Teraz pragnie zapłaty. I ja nią jestem. Ludzie nie są niczemu winni. To ja zapomniałam o najważniejszym szczególe z mojej przeszłości. A teraz urwał się mi kontakt z podopiecznymi , którzy silnie upierają się by mnie stąd uwolnić. Nie wiedząc o całej prawdzie. Myślałam że razem damy radę go pokonać i zaprowadzałam ich krok po kroku do mojego więzienia po przez pierścień. Miałam zamiary pokonać Amona łącząc moce z moimi żywiołami. Tylko to on pierwszy wyłożył karty na stół. Jestem z nim silnie połączona w ten sposób nie tylko on może stracić życie. Oni muszą się zatrzymać tam gdzie ich wieki temu wysłałam. Inaczej to ich koniec.

***
Mieliśmy już wszystko. Księgę zaklęć , pismo biblijne , jedzenie. Byliśmy ustrojeni w eleganckie czarno krwiste ubrania. Czekałyśmy wciąż na ostatniego członka naszej spółki. A czas wcale się nie zatrzymywał. Noc była wyjątkowo ciemna i chłodna jak na nasze zamiary wprost idealna , ale noc trwa krócej niż dzień więc postanowiłam pogonić bruneta. Kiedy weszłam do środka kwatery 066 zaczęłam wrzeszczeć na sprawcę tego bałaganu. Dom był nie do rozpoznania , wszędzie były porozrzucane meble , ciuchy i przeróżne ozdoby , szkatułki , wyjęte z kredensu. -Co tu się wydarzyło? -rzuciłam pytanie gdy pojawił się na środku bałaganu winowajca z przerażoną miną na twarzy. - Przepraszam.. ja nie mam pojęcia gdzie jest pierścień od Quinzel. - Co słowo przyśpieszał , tak jakby łudził się że jego słowa nie dotrą do mojego toku myślenia, ale niestety dotarły aż za dobrze. Podbiegłam do niego i w impulsie spoliczkowałam jego policzek. Nawet nie drgnął po prostu wrócił do szukania. Wróciłam się do miejsca , gdzie wszyscy pewnie już zajadali się włosami z nerwów. Przedstawiłam im zaistniałą sytuację i całą piątką dołączyłyśmy do Ian'a. Rozdzieliśmy się na części jedna trójka na dole a ta druga na górze. Byłam w jednym pomieszczeniu z brunetem. Zaczęłam go wypytywać o różne teraz bardzo istotne pytania. - Kiedy ostatnio go miałeś na sobie? -Przesunął moje łóżko , do takiej szerokości by bez problemu mógł się tam przecisnąć - Jak co rano wstałem i poszedłem biegać..- Schylił się pod łóżko gdzie pewnie panowała kraina kurzu. - Mogłabyś posprzątać od czasu do czasu.. - Parsknął śmiechem ale zauważając jak ściskam pięście gwałtownie spoważniał - Było bardzo fajne powietrze i stwierdziłem że nie zaszkodzi jak przedłużę swój trening więc w zasadzie okrążyłem 10 stref.- Podniósł się drapiąc sobie czoło. Co oznacza u niego zakłopotanie. - Jakie to były strefy? wpadłeś na kogoś?! - Przesadziłam lekko z
tym tonem , ale nie zrobiło to na nim większego wrażenia jak wcześniejsza reakcja - Zatrzymałem się na 56 strefie.. bo spostrzegłem walkę między nefilm a wampirami i no wiesz - westchnął - Musiałeś udać bohatera! no oczywiście dalej wcinaj się w nie swoje sprawy! - Nie powstrzymałam się. Pierścień na pewno znajduję się w ręku wampirzycy , od nich tak łatwo tego nie odzyskamy. - Kto konkretnie toczył walkę? - zapytałam gdy już ochłonęłam. Przysiadł na łóżku i jeszcze raz wziął głęboki oddech. - To była dowódczyni klanu wampirów Katherina Pierce toczyła walkę z Michelem Tigerro - nocnym łowcą. Poszło o to że wampirzyca wykorzystała jego brata dla pożywienia i że jego rodzina jej tego nigdy nie podaruję. -Usiadłam koło niego prosząc go o więcej informacji - Tak zamordowała Jonathana bez żadnych skrupułów czy braniu pod uwagę jakichkolwiek konsekwencji. Po prostu zabiła naszego przyjaciela. - Odparł z pogardą i nienawiścią. Wtuliłam się w jego ramię , głaszcząc jego wyrzeźbiony brzuch. - Pomścimy jego śmierć, zobaczysz. - Ułożył mnie na swoich kolanach przytrzymując głowę na moim czole. - Mam nawet już plan jak to zrobić i jak dowiedzieć się czy ten pierścień to jej sprawka. - Uniosłam nagle głowę i spojrzałam w jego oczy. Jego stan był nie do zgięcia więc nie miałam wyboru zgodziłam się na wszystko co podsunęła mu wyobraźnia. Po wyjawieniu mi swoich zamiarów, trzymając się za dłonie zeszliśmy na dół gdzie sterczała cała czwórka z nadąsaną  miniką twarzy. Ścisnęłam uścisk naszych rąk , dając mu do zrozumienia , że wszystko będzie dobrze.Powtórzył to samą śpiewkę o zajściu na teren nocnych dzieci i objaśnił nasze zamiary. Niestety co do naszego wcześniejszego planu , musimy cierpliwie poczekać.

-

-----------------
Hejoo. Troszku namieszałam xd jeśli ktoś czytał bądź oglądał "Pamiętniki Vampirów" to możecie wzorować się na tej bliźniaczce Eleny xdd (lubiłam Katherine brdz tak wg) Mam nadzieje że rozdział jest zrozumiały i że się wam podoba xd

Naprawdę gwiazdki , komentarze pomagają! :D dziękuje !


Chciałabym tez podziekowac za ponad 200 wyświetlen! :D

no to do następnego miski :*



Siedem DuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz