Była sobota, siedziałam przy stole popijając poranną kawę i czytając gazetę. Naprzeciwko mnie siedział mój tata z kamienną twarzą unikając mojego wzroku. Robił tak już od dwóch miesięcy, odkąd moja mama nie żyje. Jej śmierć była wypadkiem, jechała do domu z pracy, gdy w jej samochód wjechał pijany kierowca. Zmarła na miejscu. Nie winiłam ojca za to, że nadal tęsknił za mamą. Ale stał się praktycznie obojętny na to co działo się ze mną. Cóż powinnam się cieszyć, że chociaż śniadania ze mną jadał. Czasem. Całymi dniami zazwyczaj krzątał się po domu nic nie robiąc, gdy dochodziło między nami do konwersacji, była ona szybka i krótka. Naprawdę było mi szkoda taty, ale chciałabym z nim normalnie porozmawiać, chciałabym żeby mnie przytulił gdy czułam się gorzej, ja też cierpiałam z powodu śmierci mamy, nie był sam. A jednak miałam wrażenie, że zachowywał się tak, jakby tylko jego to zraniło.
- Zamierzam iść dzisiaj na zakupy, potrzebujesz czegoś? - zapytałam, przerywając głuchą ciszę, która między nami panowała.
Długo nie odpowiadał aż uznałam, że mnie zignorował. Jednak po chwili odpowiedział.
- Nie.
- Tato, wszystko w porządku? - zadałam to pytanie nie pewna czy powinnam je wypowiadać.
- Tak, tak. - o dziwo odwrócił się do mnie i w końcu na mnie spojrzał - Zamierzasz iść gdzieś wieczorem?
To pytanie bardzo mnie zaskoczyło. Tata nigdy nie pytał o to, co będę robić po południu, wieczorem, na następny dzień. Wydawało mi się, że nie interesuje go co zamierzam robić, jak radzę sobie w szkole czy cokolwiek innego.
- Być może, jeszcze nie wiem.
W odpowiedzi smutno się uśmiechną i sięgną po gazetę, którą czytałam. Wnioskując, że nasza rozmowa dobiegła końca, poszłam wziąć szybki prysznic i trochę się odświeżyć.
Po godzinie wyszłam z domu na małe zakupy. Mieszkałam w Pottsville, więc nie było tu dużego wyboru sklepów. Miasto było naprawdę małe oddalone o około 100 mil od Filadelfii. Ruszyłam chodnikiem w stronę spożywczaka, który znajdował się najbliżej naszego mieszkania. Zawsze tam chodziłam, a sprzedawczyni pracująca w sklepie znała mnie od najmłodszych lat co było dość przydatne, ponieważ wiedziała czego potrzebuję i zawsze odkładała mi ostanie sztuki różnych produktów. Weszłam do sklepu i sprzedawczyni od razu się uśmiechnęła. Miała na imię Roxana i była panią w podeszłym wieku, jej mocno niebieskich oczach można było dostrzec troskę, a rysy twarzy były łagodne i miłe.
- Aggie, skarbie już myślałam, że nie przyjdziesz - usłyszałam z końca sklepu. - Zostawiłam ci parę świeżych bułeczek z nadzieniem bo wiem, że je uwielbiasz. Ludzie rzucili się na nie jak na złoto - roześmiała się - ale zdołałam kilka uratować.
- Dziękuję pani - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Powiedz mi kochaniutka, czego jeszcze potrzebujesz?
Wyciągnęłam małą listę zakupów z kieszeni i zaczęłam wymieniać produkty. Staruszka zaczęła chodzić tam i z powrotem kładąc produkty na ladzie. Gdy już wszystko co potrzebowałam, przeniosła na ladę, zaczęła podliczać ile będzie to kosztować.
- Jak tam twój tata, skarbie? Długo go nie widziała od pogrzebu twojej..
- W porządku. - przerwałam niegrzecznie - Tak myślę.
Pokiwała głową, ze zrozumieniem, a ja zapłaciłam za swoje zakupy. Wzięłam ciężkie torby w ręce i wyszłam ze sklepu, mówiąc przed wyjściem "do widzenia".
Gdy wróciłam do domu, porozkładałam wszystkie produkty na swoje miejsca i powędrowałam do swojego pokoju, łapiąc za pierwszą lepszą książkę, żeby coś poczytać. Tak mniej więcej wyglądały wszystkie moje dni od śmierci mamy. Przerwałam czytanie powieści przez dręczące mnie myśli o moim monotonnym życiu. Chciałam coś zmienić, chciałam, żeby coś wydarzyło się w moim życiu, chciałam trochę rozrywki, ale z drugiej strony nie chciałam zostawiać taty samego. Miałam tylko jednego rodzica powinnam się tym cieszyć zanim może się okazać, że jest za późno.
Potrząsnęłam szybko głową, aby te wszystkie myśli wyleciały z mojej głowy. Nie chciałam tak myśleć, mojemu tacie nic nie grozi, śmierć mamy to był tylko wypadek! Być może to ja powinnam korzystać z życia zanim będzie za późno. Został niecały rok do mojej osiemnastki, później pójdę na studia i czas mojej zabawy się skończy. Siedząc i rozmyślając o tym, postanowiłam, że wybiorę się dzisiaj wieczorem do kina. Tak, to był świetny pomysł, zważywszy na to że od paru tygodni nie wychodziłam wieczorem nigdzie.
CZYTASZ
Okłamana [wstrzymane]
VampirePięciu mężczyzn w ciemnych ubraniach stało dookoła mnie, a ja nic nie mogłam zrobić, byłam bezbronna. Chciałam uciec, ale nie miałam jak. Czułam jakby moje serce chciało wylecieć z klatki piersiowej. Na moich ustach układały się pytania które miałam...