Kiedy mu to powiedziała,
była pewna, ona to wiedziała.
Wiedziała, że go kochała...
Kiedy rozpoczęło się jej życie,
aż dorosłość nadeszła,
pranie, mycie,
Była w końcu nastolatką,
a następnie chciała zostać matką.
Minęły wtedy dni niewinności,
kiedy zajadałeś kurczaka kości
w obecności gości,
bez zwróconej uwagi
że jesteś naga
Bo każdy podziwiał cię, jaką jesteś
aż zrozumiałaś wreszcie,
zaczęłaś uważać...
Dorosła. Niekochana - Poszukiwała chłopaka.
Owego znalazła. Niskiego bruneta.
Na ich ślub przyjechała królewska kareta.
Chłopak czekał przy niej, aż wreszcie zobaczył młodego chłopczyka.
Niestety, umarł trzy dni po narodzinach.
Dziewczyna płakała, ryczała, miała do tego prawo.
Ale nie tylko jej przytrafiło się coś złego.
Coś złego, znanego i okropnego...
Miała raka, to jest oczywiste. A na pastwę losu chłopczyk nie chciał jej zostawić.
Kiedy decyzję mieli podjąć lekarze, serce swe chciał oddać, ale serce matczyste
Nie pozwoliło mu tego robić,
mimo iż młody, niedoświadczony
Chciała, by był tak samo kochany
I przy każdym uwielbiany
Więc nie zwlekając powiedziała do syna:
Twoje życie się dopiero rozpoczyna
Pamiętaj, żebyś nie robił złego,
bo wtedy zdarzy ci się coś okropnego.
- Okropnego, mamusiu? Tak jak tobie?
Wybrałaś sobie tatę, miałaś siostry obie,
tata zmarł co prawda, ty też już chyba idziesz,
ale pomyśl, mamusiu, co ci z tego wyjdzie?
Umrzesz w męczarniach, w bólu dla dziecka.
Zostawisz mnie samego, na pastwę losu, jak owieczka.
Naprawdę chcesz, abym miał złe dzieciństwo?
Mamo, mamo, ja kocham cię nad wszystko.
Nie pozwolę tobie, byś odeszła w tym bólu.
Umrę z tobą, śpiewając Lili - lulu...
Będziemy szczęśliwi, spotkamy się z ojcem
Inaczej, jak umrzesz, ja w serce dostanę kolcem...
Mama więc zaczęła płakać.
Co ona narobiła?
Dziecko dla niej chce się zabić.
I to się nazywa prawdziwa rodzina.
Witam, to był kolejny mój wiersz
Przepraszam za jakieś błedy, ale o mi sie podwaja i tak samo l nie chce sie klikać. Wiec nie mogę zbyt nic pisać... UH!
No ale, kończę już... Milego.... :)