Jestem pod moim starym domem i patrzę na ulicę. Jest spokojnie, cicho. Weszłam na chodnik i zaczęłam rysować kredą. Usłyszałam skrzeczenie moich drzwi i zobaczyłam mojego tatę, który po chwili odpalał samochód. Wyjechał na ulicę. Gdy wyjechał za dom usłyszałam wielki huk. Pobiegłam do zakrętu i ujrzałam jedno auto osobowe, które miało zgnieciony cały przód. Podeszłam dalej i widziałam jak mój tata wychodzi ze swojego busa także stratowanego z dziurą w kolanie oraz wybrudzony swoją krwią. Powiedziałam tylko "Tato" ze smutkiem w głosie i zaczęłam płakać. Chciałam do niego iść ale poczułam na swoich ramionach dwie dłonie. Odwróciłam się i zobaczyłam dwóch facetów z zakrytymi twarzami, którzy ciągnęli mnie do dużego samochodu, w którym zobaczyłam Julię i Dejva. Nie wiedziałam co powiedzieć. Gdy usłyszałam włączenie silnika spojrzałam w tył i zobaczyłam płaczącą mamę, która przytulała tatę.
  Obudziłam się. No tak znowu ten sam sen. Na szczęście jesteśmy teraz całą rodziną w domu. (Wypadek spowodował piany mężczyzna. Wypadek był gdy miałam 12 lat czyli dawno). Spojrzałam na telefon, a na nim wyświetliła się godzina 6:34. No cóż trzeba wstawać. Poszłam do kuchni. Mama siedziała przy stole i czytała gazetę popijając kawą. Tata leżał na kanapie przeglądając kanały w tv. Siostra zaraz po mnie zeszła po schodach i usiadła obok mamy. Ja podeszłam do lodówki i zaczynałam codzienny rytuał czyli gapienie się na nią i mówienie do niewiadomo kogo "nie ma nic w tej lodówce" chociaż jest pełna. W końcu wzięłam gratkę i corn flakes i je zjadłam. Nic nie mówiąc poszłam do łazienki oraz zaczęłam wykonywać poranne czynności. Po umyciu nałożyłam podkład, pomadkę i cienie. Uczesałam swoje blond, długie włosy w luźny kok. Ubrałam białą koszulkę z napisem Dream i białe jeansy z otarciami na kolanach. Do tego założyłam szare vansy. O godzinie ok 7:40 wyszłam na przystanek autobusowy i czekałam na przyjaciół, którzy byli moimi sąsiadami. Gdy Julia i Dejv przyszli porozmawialismy o naszych snach. Dawidowi śniło się jak jakiś mężczyzna go przytulał a potem opluł. My zaczęłyśmy się śmiać na co kolega odpowiedział nam wytykając język. Julia spała jak zabita i nic jej się nie śniło. Ja skłamałam i powiedziałam, że tak jak Hrycuś nic mi się nie śniło. Ok godziny 7:50 autobus przyjechał.
   - Znów spóźnienie. - powiedziała wredna baba od polaka gdy my weszliśmy do klasy. Jezu jak ja jej nie cierpie!

   ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No hej :)  już pierwszy rozdział za mną. 391 słów na początku to całkiem nieźle jak dla mnie
;)

NiewiarygodneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz