*1,5 tygodnia później*
Po spotkaniu z Jasiem nic się nie zmieniło, wszystko było tak jak dawniej.
Siedzę na kanapie popijając kawę. Jest już po lekcjach. Cały czas nie mogę się doczekać następnego razu z Igorem czy Jaśkiem. Przełykając ostatni łyk napoju Agata poszła do kuchni, wzięła suchą bułkę i usiadła obok mnie. Czułam że coś się stało ponieważ miała smutny wyraz twarzy.
- słuchaj... Możemy pogadać? - zaczęła po kilku sekundach ciszy.
- no dobra mów
- booo... słyszałam jak rodzice się kłócili. - jak dla mnie to nie było dziwne bo kłótnie w naszym domu to norma.
- a co dokładnie? - zapytałam bo trochę się zaniepokoiłam, ponieważ tylko teraz chciała o tym porozmawiać.
- Że.... znaczy mama mówiła że gdyby nie my to by się już dawno... rozwiedli. - wtedy serce mi stanęło. To nie możliwe... Przecież oni są w szczęśliwym związku! Natychmiast wstałam i zaczęłam chodzić od salonu do kuchni i z powrotem.
- myślisz że coś możemy zrobić? - zapytała mnie siostra. Ona nie jest już dzieckiem, ma 13 lat więc rozumie większości rzeczy.
- j-ja nie wiem. Z jednej strony możemy ich błagać o zostaniu z nami razem, a z drugiej to normalni dorośli ludzie i mogą robić co chcą. W końcu każdy nie musi się kochać... - powiedziałam ze łzami w oczach. - wiem ale Monia ja nie chcę! - krzyknęła cicho z drgajacą szczęką.
- przykro mi ale nic nie poradzimy. Ta decyzja należy do rodziców. - powiedziałam poważnie.
Siostra poszła do pokoju. Po chwili głowa zaczęła mnie boleć od nawiedzających stad myśli i wzięłam apap. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Pobiegłam do wejścia i otworzyłam. Odrazu ta osoba mnie mocno przytuliła.
- cześć dupcio. - szepnął mi do ucha znajomym głosem.
- udusisz mnie - ochrząknęłam. On odrazu mnie puścił i pocałował w policzek. Spojrzałam w jego oczy i krzyknęłam.
- Dejv!!! - po czym rzuciłam mu się na szyję.
- no hej. Dobra dobra już wystarczy. - odciągnął mnie od siebie.
- chodź. Wypijesz cuś? - zaciągnęłam go do salonu po czym poszłam do kuchni.
- tak poproszę wodę - odpowiedział siadając na skórzanym fotelu. Nalałam napoje i usiadłam po turecku na kanapie.
- no mówkaj co tam w Hiszpanii. - Noo cioci już lepiej, poznałem nowych przystojniaków, którzy byli Anglikami, a ja wiesz piąteczki mam z angola, no i poznałem trochę hiszpański.
- ouu czyli same dobre rzeczy!
- nom a ty teraz gadaj co u ciebie. - hmm - zamyślałam się i zaczęłam opowiadać moje historie i przykre i dobre oprócz dzisiejszego wydarzenia.
- ahh teraz dopiero widzę że długo mnie nie było i dużo ominęło.
- tiaa a ty dopiero wróciłeś?
- tak i najpierw do ciebie a potem do Julci.
- no okej to leć bo pewnie ona nie może się doczekać. - powiedziałam z uśmiechem na buzi.
- Oki doki to baj - pożegnał się i wyszedł. Ja natomiast poszłam do mojego pokoju, w którym stały już : stara kanapa ze strychu na której spałam, stara komoda od babci z domu w której były już takie rzeczy jak biżuteria, bielizna, spodnie koszule, koszulki, stał tam także 1stolik z dwoma krzesłami.
Usiadłam na kanapie i wyjęłam iPhone'a. Zobaczyłam 2 nieodebrane połączenia od Igora. Zadzwoniłam a on od razu odebrał.
- No nareszcie ile można czekać? - poczekaj jeszcze chwilę.
Spojrzałam o której do mnie dzwonił.
- Czekałeś tylko 20 minut.
- No. To długo.
- no taak. A co chciałeś ?
- Yy aha pójdziesz ze mną do balu? Jeżeli w ogóle wiesz co to jest?
- wiem przecież nie jestem już małą dziewczynką.
- Dla mnie zawsze będziesz mała. To jak ?
- Ugh będziesz pił?
- tylko szklankę piwa.
- no dobra ale mnie nie odwozisz.
- Ze mną nie ma się czego bać. - powiedział głosem przez który zaczęłam się śmiać. - no co nie ufasz mi?
- no... ufam
- no to jestem u ciebie o 18 i bądź gotowa. A i ubierz się w coś ładnego.
- no dobra... czy ty mi sugerujesz że źle się ubieram?
- No pewnie że nie mała tylko mówię żebyś ubrała się jakoś ładnie. - odpowiedział śmiejąc się.
- dobra nie gadaj tyle. Nie spóźnij się.
- okej do zobaczenia.
- pa. - zakończyłam rozmowę i zobaczyłam godzinę 16:42 .
- o kurcze mało czasu. - szepnęłam do samej siebie i poszłam się umyć. Nałożyłam nie za duży nie za lekki make up z czerwoną szminką. Ubrałam czarną sukienkę rozkloszowaną do pół uda z wyciętymi plecami. Do tego czerwone szpilki. Rozpuściłam włosy, które były lekko falowane po warkoczu. Spojrzałam na zegarek.
- ja nie mogę 17:47 szybka jestem. - powiedziałam idąc do pokoju siostry.
- hej Aga jak by co idę się spotkać ze znajomymi.
- w takim stroju? Coś nie wieżę. - powiedziała składając ręce na piersi i unosząc brew.
- no co zaszaleć nie można? A tak w ogóle to ładnie?
- no nie powiem że brzydko - odpowiedziała.
- Dobra to ja będę o 22 jak coś to dzwoń. Mam nadzieję że sobie poradzisz - powiedziałam uśmiechając się słabo.
- też mam taką nadzieję. No to baw się dobrze.
Poszłam do drzwi po czym wyszłam na dwór. Była godzina 17:55. Było strasznie zimno jak na środek wiosny. Nagle usłyszałam nadjerzdżający samochód. Stał już na miejscu. Leśniewski pomachał ręką gestem zapraszającym. Przez chwilkę stałam w miejscu i myślałam czy to możliwe że idę do klubu z moim idolem. Iść czy zostać. Miałam różne wady i zalety pójścia z nim. Wysiadł z samochodu i podszedł do mnie. Złapał za rękę i szepnął do ucha.
- pamiętasz co Ci powiedziałem ?
Przypomniały mi się jego słowa ze mną nie ma się czego bać. Od razu ruszyłam do auta. Zapięłam pasy i wyjechaliśmy. Co chwilę Igor zerkał na mnie uśmiechając się. Czułam się jak księżniczka z tym wymarzonym księciem jadąca na bal. Stanęliśmy przy Balu.
- Jeśli chcesz być bezpieczna to trzymaj się mnie - jeszcze raz poczułam jego oddech na karku. Pocałował mnie delikatnie po czym wyszliśmy.
W klubie była bardzo głośna muzyka. Cały czas trzymałam jego rękę, ponieważ strach się bać zgubić w tym tłumie. Zaprowadził nas do baru.
- proszę dwa jack daniels. A tak w ogóle pijesz? - zapytał patrząc na mnie. Właściwie to nie wiem co robić.
- no dobra, raz się żyje - odpowiedziałam decydującym głosem. Ajgor uśmiechnął się szeroko. Barista nalewał już napój. Kolega od razu zaczął pić. Ja trochę się zawachałam ale nareszcie wzięłam łyka.
- Mmm dobre - powiedział oblizując usta.
- No można powiedzieć. Nic więcej. - westchnęłam.
- wyluzuj mała. To jedyny czas kiedy możesz się rozluźnić.
- czy ja wiem.
- wiesz, wiesz -przełknął ostatni łyk. - idziemy na parkiet?
- okej. - wstałam i złapałam ramię Leśniewskiego. Zaczęliśmy tańczyć. Po 5 minutach ktoś włączył wolnego.
- no no no teraz moi drodzy przytulamy się! - powiedział dj a ja patrzałam na niego morderczym wzrokiem. Poczułam tors Igora na moich piersiach. Spojrzałam w jego oczy. On odwzajemnił uśmiechem. Poczułam jak moje motylki w brzuchu się obudziły. Wtedy miałam nadzieję aby ta chwila trwała i trwała i trwała... Gdy ta piosenka skończyła się poszłam do ubikacji. Poprawiłam makijaż i włosy. Wyszłam i wpadłam na jakiegoś chłopaka, który natychmiast objął mnie w talii.
- no i los nas złączył. - powiedział cicho. Moim oczom ukazał się szeroko uśmiechnięty Jasiek.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bardzo bardzo dziękuję wszystkim czytającym moją książkę ~♥~ za nie długo będzie następny rozdział ale bardzo proszę o cierpliwość :)
CZYTASZ
Niewiarygodne
FanfictionMonika poznaje świat razem z przyjaciółką Julią i przyjacielem Dawidem po przez youtuba. Marzenia ma jak każda nastolatka, ale czy akurat jej się spełnią? Czy pozna swoich idoli? Czy jednak będzie wszystko normalne, bez zmian? Fanfiction w niektóryc...