Rozdział 5

20K 1.1K 91
                                    

*Genevieve w mediach*

Nathan POV

-To co, robimy wyścig?- spytała Cas.
-Od tego słupka do tamtego drzewa- oznajmiłem- start!
Rozpędziliśmy się jak najbardziej, po czym zaczęliśmy omijać przeszkody.
Byłem jakiś metr przed Cassie, kiedy nagle mnie wyprzedziła.
Dobra jest.
Kiedy już prawie byłem na równi z nią, dojechała do drzewa o zrobiła trick żeby się zatrzymać.
-Wygrałam- odwróciła się z uśmiechem- co wygrałam?
-Co powiesz na kolację, ja stawiam- podsunąłem.
-No wiesz, to jeszcze zależy gdzie.
-Niespodzianka?
-No niech ci będzie, miej nadzieję, że mi się spodoba, tak samo jak ta.
Uśmiechnąłem się.
-Dobra, myślę, że ci się spodoba, a teraz...ścigamy się spowrotem!- krzyknąłem i wskoczyłem na deskę.

-Oszukiwałeś- stwierdziła Cassie wsiadając do samochodu.
-Nieprawda, po prostu wystartowałem wcześniej- probowałem się wytłumaczyć.
-To właśnie nazywa się oszustwo.
-Nazwij to jak chcesz, dla mnie to jest dobry system dedukcji.
Cassie wywróciła oczami.
-Nie bądź taki mądry, gdzie w końcu jedziemy?
Teraz to ja przewróciłem oczami.
-Przestań w końcu liczyć na to, że kiedy mówię, że to niespodzianka, to powiem ci gdzie jedziemy, nie dowiesz się i już.
-Dobrze Przylepo- westchnęła wkurzona i splotła ręce o klatce piersiowej- kończymy naszą grę?
-Jasne, zaczynasz?
-Jak masz na drugie imię?
-Dawson a ty?- zapytałem.
-Dee
-Mamy imiona na tą samą literę- puściłem do niej oko.
-Tak, mój motor też będzie miał imię na tą samą literę.
Ta, bo akurat go dostaniesz.
-Jak miało na imię twoje pierwsze zwierzę?- spytałem.
-Moje pierwsze zwierze, było pluszową pandą i miało na imię Plamka.
-Czemu Plamka?- spytałem z uśmiechem.
-Bo byłam dzieckiem, a to była panda, która ma plamy na oczach, chyba logiczne- wyrzuciła ręce w górę.
-No racja.
-Twoja ulubiona książka?- zapytała.
-Gra o Tron.
-No tak, ja mam ich tak dużo, że nie potrafię wybrać jednej- westchnęła- ale chyba moje ulubione to Obsydian, Wampiry z Morganville, Rywalki i wszystkie książki Collen Hoover, a ogólnie to już nie mam co czytać.
-Dużo czytasz?
-Skończyły mi się pomysły na książki, na serio Wodospady Cienia, Wybrani, Kim jesteś Sky...wszystko już czytałam, brakuje mi pomysłów.
-Mogę ci później kilka podsunąć, albo jakieś pożyczyć, mam kilka takich, które mogłyby ci się spodobać.
-Byłoby super- usłyszałem uśmiech w jej głosie.
-I ponownie, jesteśmy na miejscu.
Cassie spojrzała przed siebie i znowu spojrzała na mnie.
-Wyjdź z mojej głowy- powiedziała udając przerażenie.
Wysiedliśmy z samochodu, a Cassie podeszła do mnie i mnie przytuliła, tak po prostu.
Ja zamiast odwzajemnić uścisk, stałem jak kamień.
W końcu jednak objąłem ją i uśmiechnąłem się pod nosem.
Polubiłem ją.
Nie jakoś szczególnie, że mógłbym się w niej zakochać czy coś, ale serio, to świetna dziewczyna.
-Przepraszam- powiedziała- za to, że byłam dla ciebie takim chamem przez ostatnie trzy lata, ale miałam powód.
-Jaki?
Cassie się zmieszała.
-Jeśli nie chcesz to nie mów, ale jeżeli jednak zmienisz zdanie to chętnie posłucham.
Mrugnąłem do niej.
Cas uśmiechnęła się, po czym ruszyliśmy w stronę MC'Donalda.
-Wiesz w sumie dla mnie to całkiem dziwne, że wolisz jeść tutaj niż w normalnej restauracji, każda dziewczyna z naszej szkoły dałaby się pokroić, żeby zjeść w najdroższej restauracji w mieście.
-No a ja dałabym się pokroić za zestaw Happy Meal, bo mają tam takie małe, zabawkowe deskorolki.
Roześmiałem się.
-Mogę ci kupić Happy Meal.
-Nie no wiesz, nie wypada, mam 18 lat, to byłoby dziwne gdybym chciała Happy Meal.
-Gdybym miał brać, jakie chciałabyś dodatki ?
-Cheesburgera i sok jabłkowy- westchnęła- ale weź mi zestaw 2forU z cheesburgerem i frytkami.
Uśmiechnąłem się i podszedłem do kasy.
-Chciałbym poprosić dla siebie zestaw Happy Meal z zabawką numer 7, cheesburgerem i sokiem jabłkowym, a dla mojej dziewczyny poproszę zestaw 2forU z cheesburgerem i frytkami.
Kasjerka spojrzała na mnie z uśmiechem, a ja spojrzałem na Cassie, gapiącą się na mnie z niedowierzaniem i miną mówiącą: Nie, nie zrobiłeś tego.
Tak, zrobiłem.
Odebrałem zamówienie i przeszedłem przez tłum gapiących się na mnie z uśmiechami ludzi.
Pff, walić ich, ważne, że Cass będzie szczęśliwa.
Usiedliśmy do stolika.
-Naprawdę wziąłeś sobie Happy Meal?
-Nie, tak naprawdę to wziąłem tobie- stwierdziłem i podsunąłem jej tackę.
Cassie uśmiechnęła się.
-Dziękuję, to było miłe.
-Nie ma sprawy.
Zjedliśmy w 10 minut i była już 22.
Czas wracać.
W drodze powrotnej dokończyliśmy naszą grę i dowiedziałem się, że Cassie lubi wiele tych samych rzeczy, ale też wieloma się różni.
Jedno wiem na pewno.
Jest świetna.
Myślałem, że się z nią nie dogadam i, że przegram ten zakład, bo będę miał jej dosyć, a tak naprawdę tylko czekam na jutro, żeby znowu móc się z nią zobaczyć.
Podjechaliśmy pod jej dom.
Cassie wysiadała już z samochodu, kiedy ja też wysiadłem, chwytając coś co chciałem jej dać.
Przeszedłem na drugą stronę samochodu.
-Dobrze się dzisiaj bawiłem.
-Tak, ja też.
-Chciałem ci to dać, na pamiątkę naszej pierwszej randki...i dlatego, że zepsułaś swoją- zaśmiałem się i wręczyłem jej deskorolkę.
Wzięła ją i odłożyła na ziemię.
Przytuliła mnie, zarzucając mi ręce na szyję.
-Dziękuję, to był fajny dzień.
-Będzie ich jeszcze wiele.
Cassie zaśmiała się.
-No jasne, muszę wygrać, dobranoc Przylepo- uśmiechnęła się i poszła w stronę domu.
Długo stałem jeszcze obok samochodu po tym jak weszła do środka.
Nareszcie udało mi się do niej choć trochę zbliżyć.

Deal {Zakończone}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz