Cassie POV
-Nathan ma na ciebie zły wpływ- roześmiała się Ari, kiedy stałyśmy obok mojej szafki, po pierwszej lekcji.
Przewróciłam oczami.
-Bardzo śmieszne, zaspaliśmy.
Arielle uniosła brwi.
-Czekaj, chcesz powiedzieć, że spaliście razem?
Zapomniałam jej powiedzieć.
Ups?
-Właściwie to śpimy razem od kilku dni...-przygryzłam wargę nie patrząc na przyjaciółkę.
-Nie słyszę w tym nic dwuznacznego- oznajmiła śpiewnym głosem.
Odwróciłam się w jej stronę i uderzyłam przyjaciółkę w ramię.
-Jesteśmy przyjaciółmi.
-Ta, w zeszłym tygodniu byliście wrogami, jak tak dalej pójdzie, to za miesiąc będziesz babcią.
-Zostaniesz ciocią, nie cieszysz się?- zapytałam sarkastycznie, trzaskając drzwiczkami od szafki.
-Cassie, ty i Nate....
-Ona i ja co?- przerwał jej chłopak, który podszedł do nas i pocałował mnie w głowę.
Przyjaciółka rzuciła mi dwuznaczne spojrzenie.
-Jesteście na dobrej drodze do bycia najlepszymi przyjaciółmi- oznajmiła z niechęcią- chociaż, lepiej zostaw moją przyjaciółkę w spokoju, już lepiej bądź jej chłopakiem.
-Arielle!- krzyknęłam i uderzyłam dziewczynę książką.
Nate objął mnie i się roześmiał.
-Żartowałam!- Ari tłumaczyła się ze śmiechem.
-Dobra, lepiej już chodźmy- złapałam chłopaka za rękę i odciągnęłam go od przyjaciółki.
-Uwielbiam ją- roześmiał się Nathan i zarzucił rękę na moje ramię.
-Ta, a ja jej nie cierpię- zrzuciłam jego dłoń z ramienia- ale ją kocham, to trochę pokręcone.
Nate spojrzał na mnie ze smutkiem.
Zatrzymałam się.
-Co się stało?
Chłopak podrapał się po karku.
U większości chłopaków to oznacza, że się denerwują.
-Nic, a co miało się stać?
-Jesteś jakiś smutny od kilku sekund- spojrzałam na niego ze smutnym uśmiechem.
-To nic takiego, chodźmy- powiedział i odwrócił się w stronę klasy.
Złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam w swoją stronę, tak, że prawie na mnie wpadł.
-Nate- powiedziałam stanowczo.
Westchnął.
-Cassie, proszę cię...
-To dlatego, że zrzuciłam twoją rękę?
Nate jeszcze bardziej się zmieszał.
-Naprawdę się tym przejmujesz?- spytałam próbując złapać jego wzrok.
-Nie po prostu, na wieść, że mogłabyś być moją dziewczyną, zareagowałaś tak, jakby to było coś strasznego.
Wtedy zrobiło mi się go żal.
No dobra, może to nie było miłe.
-Wcale tak nie myślę, Przylepo- zaśmiałam się o objęłam go w pasie, przytulając głowę do klatki piersiowej chłopaka.
Po chwili wachania, również mnie objął i głośno wypuścił powietrze.
Odsunęłam się po kilku sekundach.
-Przestań tak myśleć ok, po prostu jesteśmy przyjaciółmi, a niedawno byliśmy wrogami i nie chcę tego zepsuć, poza tym, mam zakład do wygrania.
Nate się skrzywił.
-Odpuść sobie ten głupi zakład- jęknął.
-Nie ma opcji- powiedziałam i ruszyłam do klasy, nie czekając na odpowiedź chłopaka.-Arielle prosiła, żebym dzisiaj wyszła gdzieś z nimi, nie będziesz tęsknił co nie?- zapytałam z uśmiechem na szkolnym parkingu.
-Jak możesz mnie opuszczać, co ja teraz zrobię?- zapytał ze zrozpaczonym tonem.
-Poczekasz do wieczora?
-No dobra, niech będzie, ale masz u mnie dług.
Parsknęłam.
-Ta, chciałbyś.
-A gdzie chcecie iść?- zapytał zamykając drzwi od samochodu.
-Nie wiem jeszcze, wiem tylko tyle, że idziemy na miasto- wzruszyłam ramionami.
-Widzę cię w domu najpóźniej o 22- mrugnął do mnie Nate.
-Tak jest, przywódco- roześmiałam się.Godzinę później byłam gotowa do wyjścia z domu.
-Jeśli nie byłoby mnie kiedy wrócisz, to znaczy, że albo wyszedłem gdzieś z chłopakami, albo pojechałem na chwilę do domu.
-Ok- powiedziałam, zakładając kurtkę.
-Uważaj na siebie- powiedział Nate stojąc obok drzwi.
-Czy to była groźba?- zapytałam ze śmiechem.
-Nie, taki nawyk, zawsze mowię tak mamie kiedy gdzieś idzie, nigdy nic nie wiadomo prawda, a nie chciałbym żeby coś jej się stało- wzruszył ramionami.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego.
-Jesteś słodki- stwierdziłam i pocałowałam go w policzek- będę przed 22.
Kiedy wychodziłam, zobaczyłam uśmiech Nate.-W normalnym wypadku powiedziałabym, że chcę usłyszeć wszystko ze szczegółami, ale dzisiaj chcę się zabawić!- wyjaśniła Ari, próbując przekrzyczeć muzykę w klubie.
Od godziny byłam poza domem, a dopiero teraz znalazłyśmy sensowny klub, do którego nie było kilometrowej kolejki.
-Nie wiem jak wy, ale ja idę tańczyć!- krzyknęła Re.
-Ja też idę!- oznajmiłam.
-Nie będę gorsza- podsumowała moja ruda przyjaciółka.
Wszystkie razem ruszyłyśmy na parkiet.Nie wiem ile czasu tanczyłyśmy, ale moje nogi bardzo pragnęły usiąść.
Dziewczyny zostały na parkiecie, a ja wróciłam do naszego boksu.
Obserwowałam, jak ludzie poruszają się w rytm muzyki.
Było ich tak dużo, że ledwie zauważyłam ciemne włosy w rogu klubu.
Jednak, kiedy już zauważyłam Nathana, nie dało się nie zauważyć rudej głowy obok niego.
Genevieve.
Darzę tą dziewczynę niezwykłą nienawiścią, która zaczyna narastać, gdy widzę ją w pobliżu Nate.
Czy jestem zazdrosna?
Odpowiedź na moje pytanie poznałam sekundę później, kiedy Genevieve pochyliła się, a jej usta zetknęły się z ustami Nathana.
Przez sekundę mój wzrok był utkwiony w parze, lecz odwróciłam go w momencie, w którym zapomniałam jak się oddycha.
Wstałam od stolika i wybiegłam z klubu tylnymi drzwiami.
Nie mogłam złapać powietrza i zaczynałam widzieć czarne kropki przed oczami.
Miałam nadzieję, że to już nigdy więcej się nie stanie, że już dawno sobie z tym poradziłam.
Myliłam się.
Właśnie miałam atak paniki.
Było ich wiele po śmierci rodziców, lecz od dwóch lat nie zdarzył mi się ani jeden.
Do dzisiejszego dnia.
Oparłam się o ścianę i osunęłam na ziemię, próbując złapać powietrze.
Obraz zaczął się rozmywać i kręcić, a ja nie wiedziałam co mam zrobić.
Przed oczami mignęła mi fala rudych włosów.
-Cassie oddychaj, Cassie!- usłyszałam z oddali głos przyjaciółki.
Spojrzałam na nią, lecz widziałam tylko wirującą, rudą plamę.
-Cassie!- krzyknęła Arielle, a po chwili poczułam jej dłoń na ustach.
Arielle po moich atakach sprzed kilku lat, nauczyła się jak je zatrzymywać.
Podobno atak ustaje, kiedy wstrzyma się oddech, jednak ja zawsze zapominam o tym i nie panuję nad oddechem.
Kilka sekund później atak ustał, a ja zaczęłam normalnie oddychać.
-Wszystko ok?- zapytała Arielle.
Skinęłam niepewnie głową i przytuliłam przyjaciółkę.
Zacisnęłam powieki i odetchnęłam.
-Skąd się tu wzięłaś?- zapytałam Arielle.
-Widziałam jak wybiegłaś z klubu, co się stało?
Odwróciłam wzrok, lecz po chwili spojrzałam dziewczynie w oczy.
-Widziałam jak twoja siostra całowała się z Nathanem- powiedziałam cicho, po czym po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
-Cassie- westchnęła smutnym tonem dziewczyna.
-Dlaczego ja płaczę?- wytarłam łzę ze złością.
-Bo go kochasz- odparła Arielle, jakby była pewna tego co mówi.
-Przyjaźnimy się- odparłam i wstałam, zaskoczona jej słowami.
Arielle podniosła się zaraz za mną.
-W takim razie dlaczego miałaś atak paniki i czemu płaczesz?- spytała kładąc ręce na biodra.
Wzruszyłam ramionami.
-Serce mówi tak, a rozum mówi nie?- zapytała przyjaciółka.
-Wracam do domu- powiedziałam nie odpowiadając na pytanie dziewczyny.
-Zawiozę cię- westchnęła kończąc temat.W taki oto sposób 15 minut później znalazłam się w moim łóżku, przykryta kołdrą po samą brodę i zastanawiająca się dlaczego płaczę brudząc całą moją poduszkę mascarą.
Drama time czas zacząć :3
Wiem, że kochacie takie zwroty akcji :*
A ta Cassie sama nie wie czego chce, niby się przyjaźnią, a płacze kiedy widzi Nathana z inną.
Te kobiety....
Do następnego!
Wasza Hope ^_^
CZYTASZ
Deal {Zakończone}
Ficção AdolescenteNie wyjaśnię jak wszystko się zaczęło i czemu ja i on tak bardzo się nie lubimy. Jedyne co wiem, to że jego widok wywołuje falę wspomnień. Nie powinnam tego robić, ale jednak nagroda za wygraną jest zbyt przekonująca. Czy naprawdę w dwa miesiące tak...