Prolog.

304 55 41
                                    


Czym jest miłość?

W XXI wieku, wpisujesz to hasło w Google. Wyskakuje Ci prawie 5 milionów potencjalnych stron, które mogę Cię interesować.

Cytaty, sentencje, portale randkowe, blogi nastolatek - czujecie to? To czasem nie są nawet nastolatki, tylko jeszcze dzieci! I nie podważam ich doświadczeń, ale cholera, te swoje przemyślenia to czasem mogłyby sobie darować. I tak, wiem, że jest wolność słowa, ale myślenia nikt nie zabrania, nie? - , tematy rozprawek, wypracowań i homilii - tak, to też tu znajdziesz.

Istnieje wiele rodzajów miłości. Miłość między rodzicem a dzieckiem, między przyjaciółmi, między wyznawcami tej samej religii, aż wreszcie - ta podobno najpiękniejsza - między mężczyzną a kobietą.

Małemu człowiekowi wystarczy jednej uśmiech, by obdarzyć kogoś uczuciem. Ze starszymi jest gorzej, ale moja opowieść nie będzie o starszych. I nie będzie też o mężczyźnie i kobiecie. Pójdziemy w mniejszość.

Ale to też nie o to mi chodzi.

Czym jest miłość? Ile dla nas znaczy? Jakie miejsce zajmuje w naszej hierarchii?

Miłość jest podobno najważniejsza. Chociaż w dzisiejszych czasach coraz częściej się nad tym zastanawiam. Mam wrażenie, że czasem chodzi bardziej o szpan niż o szczere uczucie.

Podobno to otwarcie na drugiego człowieka, spojrzenie w głąb duszy o! albo bliźniacze dusze, dwie połówki jabłka i tak dalej. Niezły badziew, nie? O! Albo ten szał serduszek. Dlaczego, do cholery, miłość kojarzy się z sercem, które nawet nie ma takiego kształtu? Albo miłość uskrzydla? Dostanę, kurwa, skrzydełka od Boga, bo kochałem czy kocham? Nie, zdecydowanie nie.

Każdy powie, że miłość może jedynie połączyć dorosłych ludzi. Większość jednak zapomina, że to, iż ktoś jest dorosły nie ma znaczenia, jest niczym, pyłem na wietrze, jak powiedział kiedyś poeta. Liczy się to, czy jest się dojrzałym. A dojrzałym może być nawet sześciolatek. I najśmieszniejsze jest, że miłość jaką obdarzy sześciolatek będzie trwalsza i szczersza niż te „miłości dorosłych".

Albo to, że pojawia się niespodziewanie... Ale to w sumie fakt. Nigdy nie wiemy, kiedy nas spotka, nigdy nie możemy być na nią w 100% gotowi, nie możemy się na nią przygotować. Może pojawić się nagle i równie nagle zniknąć.

Tak, jak to się stało z moim Michaelem. Pojawił się w moim życiu nagle w pewien słoneczny dzień, a odszedł w towarzystwie łez i deszczu. I choć minęło tyle czasu, dalej mam w sobie jego wspomnienie i dalej go kocham. Co z tego, że był tylko chłopcem z sąsiedztwa i mieliśmy tylko po sześć lat...



~*~

Pomyślałam, że dodam Wam taki przedsmaczek xD



Chłopiec z sąsiedztwa | MUKEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz