Tenebris Nobilis

46 5 0
                                    

W oczach świata
Na dno upadłeś.
Dziewiętnastego lata
Wyprostowany powstałeś.

Krew z krwią zmieszana,
Kanałami spływa.
Społeczność kosą śmierci przeorana,
Do kolejnego ataku się zrywa.

Na czele powstania
Moja dłoń wraz z krzykiem.
Palce ciągnące za spust skazania,
Wiersz i tłum ze swym naturalnym rykiem.

Do władzy nie dążę,
Ja chcę ją obalić.
Na szkarłatnych skrzydłach krążę,
Maskę zbrodniarza pragną mi przyprawić.

Lecz posoka
Moja i rebelii,
Spłynie do tego samego rynsztoka.
A podwładnych Partii?

Giną z naszym nożem
Na młodym gardle ideologii.
My wieszani krzyż za krzyżem.
My dumni, oni pokorni.

Władza wystawia pionki
Strącane w przepaść nicości.
Lecz później to rząd pysznie wystąpi.
I udowodni: waleczność nie równa się wyższości.

Tenebris Nobilis, tak na mnie wołają.
Piórem historię tworzę, wystrzałem zakańczam akapit.
Lecz na koniec moje ręce również opadają.
Łamię się, kruchy. Jak ołówka bardzo popękany grafit.

Alea Iacta EstOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz