Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Było mi ciasno, spojrzałam w lewo i zobaczyłam... Mylesa? A co on tu robił? Czyżby ze mną spał? To było dziwne. Może był tak zmęczony po koncercie i imprezie, że zasnął obok mnie. W ogóle mi to nie przeszkadzało wręcz cieszyło. Czułam się tylko trochę nie swojo, w końcu jestem w obcym miejscu i śpię obok najlepszego faceta na ziemi! To jest boskie!
Nim się spostrzegłam Myles otworzył oczy.
- I jak się spało? - spytał wstając z materaca.
- Dobrze, a tobie?
- Obok takiej dziewczyny? Wspaniale.
- Czy ty chciałeś tu spać czy zasnąłeś przez przypadek? - spytałam.
- A co jeśli to pierwsze? - odrzekł z szerokim uśmiechem.
Ja nic się nie odezwałam. Po prostu czułam wielkie szczęście jakiego brakowało mi przez całe życie.
- Wyskoczymy do jakiejś knajpy coś zjeść?
- Jasne.
- To chodź. - powiedział podając mi rękę.
I wyszliśmy z klubu. Szłam razem z nim chodnikiem wspominając wczorajszy koncert.
Nareszcie na swojej drodze spotkaliśmy jakiś bar, z którego roznosiły się tak piękne zapachy, że bez zastanowienia weszliśmy do środka. Zamówiliśmy jedzenie i zasiedliśmy do wolnego stolika przy oknie. Rozmawiałam z nim tak długo, a każda minuta była tak wspaniała, że nie chciałam żeby ten dzień kiedyś się skończył.
- Slash dzwonił już chyba 20 razy. Pewnie chcą już wracać.
Na tą wiadomość od razu dobry humor mnie opuścił i posmutniałam. Zawsze byłam twarda, ukrywałam smutek, wszystko dusiłam w sobie. Byłam silna. Ale ja... nie chcę żeby Myles wyjeżdżał. Czułam, że do moich oczu napływają łzy.
- Ej co jest? Ty płaczesz? - spytał takim troskliwym głosem.
Nie wiedziałam co powiedzieć i szybko wybiegłam z baru. Nie mógł mnie widzieć w takim stanie. Moje emocje wzięły górę i zaczęłam płakać. Co się ze mną dzieje? Ja nigdy nie płaczę! Nigdy! Nie okazuje słabości!
- Dlaczego wybiegłaś? Co się stało?
Myles był wyraźnie przejęty.
- Nic. - wydusiłam przez łzy.
- Przecież widzę, że coś jest nie tak.
Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa dlatego nie przestając płakać ruszyłam przed siebie.
- Zaczekaj! Jeśli zrobiłem coś nie tak, powiedz mi. Nie chcę żebyś płakała przeze mnie.
- Ja wcale nie płaczę. - mówiłam ocierając łzy.
- Ojj nie ukrywaj już łez, każdy ma czasem chwilę słabości.
- Ale nie ja!
Teraz już na dobre ryczałam.
- Kotku powiedz mi o co chodzi.
- Myles nie mów tak do mnie bo jeszcze bardziej....
Ugryzłam się w język.
- Jeszcze bardziej... co? - spytał zdziwiony.
- Nic, nic. Pójdę już.
Byłam zrozpaczona i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie chciałam odchodzić od Mylesa, ale nie chcę też cierpieć z miłości, a ja nigdy w życiu nie powiem mu, że go kocham.
- One more shout across the bow
One more bullet trough the heart
You got me bleeding on the ground
I got you wounded in the dark
Odwróciłam się I patrzyłam jak śpiewa. Z każdą minutą kochałam go coraz bardziej.
- Oh Myles.
Podbiegł do mnie, położył ręce na moich policzkach, spojrzał mi głęboko w oczy.
- A może... - zawahał się. - Pojedziesz ze mną do Stanów na kilka dni?
Zatkało mnie. Czy on mówił poważnie? A może po prostu zrobiło mu się mnie żal. Nie miałam pojęcia co mam mu odpowiedzieć. Nie chciałam się narzucać, ale chęć pojechała z nim jest większa.
-Ty... Ty żartujesz?
- Oczywiście, że nie.
- Yyy ja... ja nie wiem co powiedzieć. Przecież ty mnie nawet nie znasz i już taka propozycja. Myles jeśli robisz to z litości to...
Przerwał mi, zatykając mi usta swoją dłonią.
- Ciii. Nie robię tego z litości. Jesteś po prostu super dziewczyną i tyle. Nie daj się dłużej prosić.
- Dobrze, pojadę z tobą.
Na jego twarzy widać było radość, ale w moim sercu było jej 10000 razy więcej. Myślałam, że jest to tylko cudowny sen, z którego zaraz się obudze.
- To chodź my! Czas ruszać w drogę....