Autorka: Hannah
Parring: Larry Stylinson
Opis: Harry nie rozumie, dlaczego Louis tak bardzo nienawidzi siebie. Nie wie również za dużo o przeszłości Louisa i chce to zmienić.
*~*
Louis nigdy nie lubił siebie. Nienawidził swojego ciała. Jego brzuch, który zawsze odstawał. Jego okrągła twarz. Jego zbyt grube uda. Nigdy nie rozumiał, dlaczego Harry go kocha. To wywoływało zamieszanie w jego głowie, bo przecież jest taki niski i gruby i jakimś cudem skończył z najbardziej uroczym człowiekiem na ziemi, jakiego kiedykolwiek widział.
Chodzi o to, że on zawsze się tak czuł. Już w młodym wieku patrzył w lustro i płakał widząc swoje odbicie. Kiedy miał tylko 14 lat, wpadł w zaburzenia żywieniowe. Półtora roku zajęło Stanowi, jego najlepszemu przyjacielowi, zauważenie tego i oczywiście, powiadomienie jego mamy, która wysłała Louisa na leczenie.
Zamyka oczy i przypomina sobie te okropne chwile, które tam spędził, gdzie wszyscy mówią do ciebie jak do dziecka i nie masz własnego zdania. Gdzie każą ci jeść każdy kęs jedzenia, nawet, jeśli jesteś kompletnie pełen i przypatrują się jak przeżuwasz pojedynczy kawałek.
Louis wyleczył się z zaburzenia, ale nigdy psychicznie. Każdy myślał, że Louis wyzdrowiał, kiedy opuścił ośrodek. Nie wyzdrowiał. Nigdy nie przestał czuć nienawiści do siebie. Nigdy nie mówił o leczeniu. Nawet Harry’emu. Nikt, oprócz rodziny i Stana nie wiedział o jego problemach. Louis zawsze uśmiechał się przy swojej mamie, udając, że jest w porządku. Odwzajemniała ten uśmiech, nawet, jeśli wiedziała, że nie jest prawdziwy. Wiedziała, kiedy czuł się niepewnie i potrzebował uścisku.
Ale Louis tego nie lubił. Nienawidził czuć się jak dziecko. Nie potrzebował specjalnego traktowania. Znów. Harry zauważył, że Louis zawsze miał wątpliwości w kwestii wiary w siebie, ale nigdy nie wiedział, dlaczego i chciał się dowiedzieć.
Zobaczył swojego chłopaka wchodzącego do pokoju, noszącego zbyt duże dresy i podkoszulek i Harry zastanawiał się, jak udawało mu się zawsze wyglądać tak nieskazitelnie. Pocałował głowę Louisa z boku i usiadł. – Wyglądasz tak pięknie, nawet się nie starając, kochanie.
Louis spojrzał w dół i zarumienił się, jak zwykle i Harry mógł powiedzieć, że ten nigdy mu nie wierzył. Objął go w ciszy, podziwiając każdy cal jego ciała. – Czemu nigdy mi nie wierzysz? – Harry powiedział.
-Co masz na myśli? – Louis przesunął się niewygodnie.
Harry nie chciał, by ten czuł się niekomfortowo, więc znów przemówił niskim głosem, głaszcząc bok Louisa. – Zawsze, kiedy prawię ci komplementy albo mówię, jak piękny jesteś, wyglądasz jakbyś uważał, że kłamię.
Louis przyciągnął kolana do klatki piersiowej i gapił się na nie. Harry nigdy nie zauważył, że jego chłopak był tak niepewny siebie. Louis powiedział szeptem. –Przepraszam.
-Nie, kochanie, nie masz, za co przepraszać. Jesteś idealny i piękny i-