Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale dopadła mnie okropna choroba, ale już jestem więc wstawiam rozdział.A i dziękuję za tyle wyświetleń jesteście cudowni!
______________________________________Amara's POV
Wszędzie panował zamęt. Piski, krzyki i przerażająca ciemność. Kiedy zgasło słońce Luke objął mnie ramieniem. Jest taki słodki, ale kiedy na niego spojrzałam zobaczyłam coś na kształt "uśmiechu". Lecz kiedy zobaczył, że się mu przyglądam , powiedział, żebym się nie martwiła. Taaa jasne. Właśnie zgasło słońce,nie działa prąd, mamy wyruszyć na niebezpieczną misję, wszyscy biegają zdenerwowani a ten mówi , żebym się nie martwiła. Musiałam coś zrobić. Przypomniałam sobie o naszyjniku. Od razu usłyszałam co powinnam powiedzieć innym, aby się uspokoili,albo żeby chociaż wyszli spod ławek. Kiedy ci, którzy zachowali zimną krew, pomagali rozpalić ognisko, znalazłam Piper, której przekazałam co musi powiedzieć innym,używając czaromowy. Na szczęście zadziałało. Kiedy większość skierowała się do swoich domków Chejron zwołał naszą czwórkę. Wspominałam już, że ta Nowa mi sie nie podoba. Jest za bardzo podobna do......Ni-------pewnej osoby. Poczułam na swojej talii ciepłą rękę . Od razu wiedziałam, że to Luke czułam, że mnie wspiera i nie ważne co by się stało byłby przy mnie. Kiedy doszli do nas Nico i ta dziewczyna Chejron ogłosił, że na misje wyruszymy jeszcze dziś. No super nic nie widać, a my idziemy nawet nie wiedząc dokąd. Hmmm..... Starożytne zwoje..... Pewnie Grecja. Zobaczymy. Chejron kazał nam jeszcze zabrać parę świec lub innych rzeczy, które świecą.
Kiedy szliśmy już do swoich domków dołączyła do mnie ta nowa.
-No dobra lalunia. Idziemy razem na misję,a nie koniecznie chciałabym iść znowu do poprawczaka, więc może mi się przedstawisz i nie musimy już ze sobą gadać co ty na to?
-Ktoś cię kiedyś skrzywdził ? Prawda?
-Co???-widać było po niej zdezorientowanie i niechęć do dalszej rozmowy.
- Jak nie słyszałaś to powtórzę. Ktoś cię........
-Słyszałam kochaniutka -przerwała mi-naprawdę nie trzeba, a wręcz przeciwnie nie radziłabym mi powtarzać. A odpowiedzieć brzmi nie.
- Co nie?-teraz to ja nie wiedzialam o co chodzi
-Co się skrywa za tymi blond lokami? Bo chyba nic. Nie wiem jak ty, chyba straciłam dalszą chęć rozmowy może kiedyś skarbie hah.I weszła do domku, trzaskając drzwiami. Na moje nieszczęście mieszkała w tym co ja.
Dopiero po chwili skapnęłam się, że stoję przed drzwiami kompletnie nie spakowana. Przeskoczyłam te kilka schodków i kiedy miałam nacisnąć klamkę, drzwi się otworzyły, a ja wpadłam do środka. Nad sobą usłyszałam sarkastyczny śmiech i słowa, które dotarły do mnie dopiero po chwili.
- Ha i ja mam iść z tobą na misję. Mam nadzieję, że twój chłopaczek jest w lepszej formie niż ty haha.
Kiedy już miała zamykać drzwi a ja się podnieść dodała :
- A przy okazji super nazwisko i do dupy imię. Skrzywdzili cię rodzice co? Hahah
Chyba jej nie lubię, ale wiem, a raczej czuje,że jest taka przez to, że ktoś wyrządził jej jakąś krzywdę.
Kiedy się spakowałam wyszłam na dwór gdzie czekali już wszyscy. Więc wyprawę czas zacząć...Luke's POV
Wszystko ok. Super napis matka zrobiła . Musiałem się powstrzymać od uśmiechu, ale i tak ta dziewczyna go zauważyła. Na przyszłość muszę się bardziej pilnować. Wyruszyliśmy. Ta nowa heroska, która z nami idzie, szkoda, że to nie ją miałem poderwać no ale trudno hah będzie miała kogo pocieszać. Już nie mówię o tym chłopaku. Matka coś wspominała, że jest nie szkodliwy i szczerze mówiąc na takiego wygląda hah i na misję się wybiera. Tak serio to szkoda ich wszystkich takie bezbronne dzieciaki i misja samobójcza. Hahaha. Dobra muszę dalej ciągnąc moją grę aktorską. Nie no serio Oskar mi się należy. A ta dziewczyna już jest zauroczona mną. Ha wszystko idzie jak z płatka. Muszę ich tylko pokierować do portalu i labiryntu. Nooo zabawa się rozkręca.Nico's POV
Kiedy wyruszyliśmy pierwszy szedł Luke, który niby wiedział dokąd mamy iść obok niego szła Amara, a my z Viv zamykaliśmy pochód. Szczerze mówiąc z moją zdolnością do zawierania znajomości polubiłem chyba tę dziewczynę. Mimo tego, że ciągle nazywa mnie aniołem. Dziewczyny są wkurzające. Wracając do misji o to chodziło mojemu ojcu ze świecami. Ale zastanawia mnie fakt, że ojciec mówił, abym uważał na Amare. Nie to, że o niej myślę nie.
Dobra nie wiem, gdzie on nas prowadzi, ale co raz mniej mi się to podoba. Mam złe przeczucia, nie tylko do misji, ale do niego samego.
CZYTASZ
Czy śmierć można kochać?
FanfictionJeden obóz... Jeden chłopak... Jedna dziewczyna... Jedna przepowiednia... Jedna misja... Tak wiele sprzeciwieństw