Po utracie rodziców nie miałam na nic siły. Zmarli 2 lata temu. Przez pół roku opłakiwałam ich śmierć. Teraz mieszkam sama. Nie mam przyjaciół ani chłopaka. Jestem po czterech próbach samobójczych. Powinnam chodzić do psychologa już od dawna, ale dopiero teraz zdecydowałam się zapisać na terapie.
Chciałam zacząć wszystko od nowa. Znaleźć prace, przyjaciół, chłopaka, który będzie mnie zawsze wspierał.***
O godzinie dwudziestej drugiej zrobiłam się głodna. Zajrzałam do lodówki a tam pusto. Kurcze musze iść po jedzenie. Zawsze się bałam wychodzić o tej godzinie z domu. Jest już ciemno i zapewne dużo zboczeńców chodzi teraz po ulicach Sydney.
O tej godziniena szczęście jest jest jeden sklep otwarty w mojej okolicy. Ucieszyło mnie, że mam do niego tylko dziesięć minut drogi. Ubrałam moje ulubione leginsy i o wiele za dużą bluzę. Zakluczyłam drzwi i skierowałam się w strone sklepu. Byłam przerażona, ale to tylko moja wyobraźnia i nie ma się czego bać. Jakby co wiem, że mam uderzyć z pięści w jabłko adama, lub w czuły punkt, bo to przeważnie faceci porywają.
Po poł godziny włóczenia się po sklepie wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy. Zapłaciłam i jak najszybciej skierowałam się do domu.
Odrazu po wejściu poszłam do kuchni, by rozpakować zakupy i zrobić sobie grzanki. Było by wszystko dobrze gdyby nie to, że zgasły wszystkie światła, co oznaczało brak prądu. Po prostu zajebiście.Nagle poczułam kogoś oddech na moich plecach. Strach całkowicie mnie sparaliżował. Nie mogłam wydać z siebie żadnego dźwięku, ani ruchu.