Kiedy nareszcie nadszedł długo wyczekiwany przez Adelaide piątek, od samego rana szeroki uśmiech nie schodził z twarzy brunetki. Nawet niewielka sprzeczka z klientem w kawiarni nie była w stanie zniszczyć jej nastawienia do dzisiejszego wieczora. Była ciekawa, co Luke zaplanował na ich randkę. W końcu miała to być randka w ramach przeprosin za jego ostatnie zachowanie, dlatego wypadałoby, aby chłopak zaserwował jej zdecydowanie coś więcej niż makaron odgrzany w kuchence mikrofalowej oraz lampkę taniego wina. Mimo wszystko dziewczyna obawiała się najgorszego, ponieważ w przeciągu ostatnich kilku dni Hemmings pokazał, że jest zdolny niemal do wszystkiego, co niezbyt zadowalało Adelaide. Już na wstępie przyrzekła sobie, że za nic w świecie nie skoczy z nim na bungee ani nie wejdzie do klatki w basenie pełnym krokodyli. A przynajmniej nie żywcem.
Dla dziewczyny wyłącznie wystarczyłoby, żeby zabrał ją na przyjemną kolację w blasku świec zapachowych, za którymi szalała oraz wykazał się swoją romantycznością. Wtedy natychmiast skradłby jej serce i sprawił, że wybaczyłaby mu wszystkie błędy. Naprawdę nie oczekiwała zbyt wiele.
Randka oficjalnie rozpoczęła o godzinie dwudziestej, kiedy wspólnie wysiedli z zamówionej taksówki i nieustannie trzymając się za ręce, udali się do ekskluzywnej cukierni w samym centrum miasta. Jednak zanim udali się na podbój popularnego lokalu, który na około dwie godziny miał stać się najromantyczniejszym miejscem w całym Sydney, Luke wsiadł w samochód i odebrał Adelaide z pracy. Musiał liczyć się z tym, że dziewczyna nie będzie zbytnio zadowolona, widząc go za kierownicą, dlatego zanim przekroczył próg kawiarni, w której pracowała, wstąpił do pobliskiej kwiaciarni, aby kupić dla niej niewielki bukiet róż. Wybrał herbaciane, ponieważ miały najintensywniejszy zapach, co Adelaide bardzo sobie ceniła. Wręczywszy ukochanej skromny prezent, przywiózł ją do domu i dał trochę wolnego czasu, aby mogła odświeżyć się po kilkunastu godzinach spędzonych w kawiarni. Już na wstępie zapewnił ją, że nie musi się specjalnie stroić, ponieważ dla niego i tak we wszystkim wygląda niesamowicie. Kochał ją nawet w brudnych, znoszonych spodniach dresowych oraz pogniecionym podkoszulkiem z logo Green Day, który pewnego razu mu zabrała. Mimo to dziewczyna postawiła na swoim i spędziła calutkie dwie godziny w łazience. Kierowała się faktem, że chłopak zabiera ją na randkę i wypadałoby dobrze wyglądać. W końcu Luke nie był pierwszym lepszym chłopakiem. Był mężczyzną, z którym chciałaby spędzić resztę swojego życia. Niezależnie od wszystkich wad, kochała go.
Po wejściu do lokalu uprzejma kobieta po czterdziestce zaprowadziła parę na zaplecze, co wprowadziło Adelaide w kompletną dezorientację. Nie śmiała zapytać Aimee, bo tak pisało na jej plakietce, o co tak naprawdę tu chodzi. Po prostu mocniej ścisnęła dłoń Luke'a i weszła do dobrze oświetlonego pomieszczenia pełnego metalowych stołów oraz narzędzi wykonanych z podobnego tworzywa. Pierwsze co wpadło jej do głowy po zobaczeniu tak dziwnego środowiska to "sekcja zwłok", jednak ani trochę nie pasowało to do ekskluzywnej cukierni, w której się znajdowali. Dopiero kiedy do pomieszczenia weszła niewielka grupka cukierników wraz z składnikami potrzebnymi do przygotowania tortu zrozumiała co właśnie ją czeka. Oprócz niej i Hemmings'a na zabawę przyszło jeszcze kilka osób w zupełnie różnym wieku, których nigdy wcześniej nie widziała na oczy. Czuła się dość nieswojo, ponieważ jako jedyna miała na sobie buty na wysokim obcasie oraz czarną, koronkową sukienkę, a nie sportowe buty i ubrania, które nadawały się wyłącznie do pobrudzenia lukrem.
Cała grupa ludzi zupełnie niezaznajomionych z wykonywaniem ciast, a tym bardziej dekorowaniem ich wykonała prosty tort cytrynowy. Adelaide była w siódmym niebie, ponieważ cytryna to jej ulubiony smak i mogła bezkarnie podjadać lukier cytrynowy z miseczki Luke'a, zaraz po tym jak pozbyła się całego swojego. Hemmings nie potrafił się oprzeć, widząc uroczy uśmiech dziewczyny oraz podekscytowany błysk w oczach, dlatego szybko ubrudził brunetkę kremem cukierniczym na twarzy, po czym delikatnie cmoknął ją w nos w ramach przeprosin. Adelaide zrobiła to samo z twarzą chłopaka. Jasnożółty krem znalazł sobie miejsce na pojedynczych włoskach w kilkudniowym zaroście blondyna.
Kiedy wszystkie ciasta były gotowe, prowadząca zajęcia - Aimee, wyłoniła ze zgromadzonych dwa najlepsze ciasta. Wybór kobiety padł na Adelaide i Luke'a, co bardzo zaskoczyło brunetkę. W porównaniu do innych wypieki, które przygotowali były najmniej dopracowane. W trakcie ostatnich dwóch godzin para głównie skupiła się na sobie. Być może to skłoniło Aimee do wyróżnienia ich spośród pozostałych. W końcu bawili się najlepiej. Przez długi czas właśnie takiej myśli była dziewczyna.
Wszystko wyjaśniło się dopiero, gdy Luke złapał drobną dłoń brunetki i uklęknął przed nią, nawet na chwilę nie odrywając oczu od jej zaskoczonego wyrazu twarzy.
- Adelaide, wiem, że nie jestem idealny, mam wiele wad i ostatnimi czasy narobiłem ci tyle problemów, ale wierzę, że wspólnie dojdziemy do perfekcji i staniemy się dwójką niezależnych młodych ludzi z marzeniami, które cholernie trudno spełnić... Wierzę, że wspólnie zmienimy ten świat i nasze życie na lepsze - wyznał, a na ustach dziewczyny niemal natychmiast pojawił się szeroki uśmiech.
- Luke, co...
- Nie przypadkowo wybrałem dzisiejszą datę na naszą randkę... Pewnie już nie pamiętasz, ale dokładnie szesnaście lat temu poznaliśmy się na festynie rodzinnym organizowanym przed podstawówkę, do której kilka lat później chodziliśmy... Od tego wszystko się zaczęło. Było wiele wzlotów i upadków, ale nareszcie jesteśmy razem i możemy cieszyć wspólną przyszłością... - W tym momencie wszyscy uczestnicy zajęć odwrócili swoje ciasta w kierunku pary. Na każdym znajdowała się duża, ozdobna litera. Wspólnie tworzyły spójną całość i układały się w zdanie "Wyjdziesz za mnie?". Brunetka widząc to, nie wierzyła własnym oczom. - Adelaide. - Zwinnie wydobył z kieszeni niewielkie, czarne pudełeczko i otworzył je tuż przed dziewczyną. - Czy wyjdziesz za mnie?
- Luke, j-ja nie wiem co powiedzieć... Zaskoczyłeś mnie. - Z wrażenia oraz emocji przez cały ten czas jej towarzyszących, opadła na kolana i znalazła się praktycznie na tej samej wysokości co blondyn.
- Po prostu się zgódź.
- Oczywiście - pisnęła podekscytowana. - Zgadzam się, tak, wyjdę za ciebie.
KONIEC
YOU ARE READING
persecutor .:l.h:.
RandomTrzecia część trylogii 'Stalker'. Mija półtora roku odkąd Adelaide zaczyna spotykać się ze swoim byłym prześladowcą. Głównych bohaterów czeka prawdziwe, dorosłe życie, pełne wielu poważnych decyzji do podjęcia. Czy wspólnie stawią czoło prob...