Wygramoliłam się z łóżka wraz z budzikiem, rozbrzmiewającym w całym pokoju od niecałych dwóch minut. Jęknęłam niezadowolona, słysząc zupełnie inną melodię swojego budzika, niż tą którą ustawiłam już dobre trzy miesiące temu. Nie musiałam długo się zastanawiać, aby domyślić, że Luke po raz kolejny grzebał w moim telefonie i postanowił trochę sobie pożartować, zmieniając dźwięk alarmu na jedną z głośniejszych piosenek System Of Down. Gdyby nie jego usatysfakcjonowany uśmieszek, prawdopodobnie natychmiast zaczęłabym podejrzewać, że Michael jest znacznie bardziej zdolny do zabawienia się moim kosztem poprzez uprzykrzenie pobudki o szóstej rano. Zmierzyłam Hemmings'a morderczym spojrzeniem, a następnie sięgnęłam po telefon, mając zamiar wyłączyć budzik. Niestety, nie zostało mi to dane, ponieważ blondyn wykorzystał moją chwilę nieuwagi i ponownie zaciągnął mnie do łóżka. Prosiłam, aby mnie puścił, ale ten całkowicie zignorował fakt, że muszę przyszykować się do pracy i unieruchomił moje ręce, zamykając w mocnym uścisku. Nie mając jakiejkolwiek szansy na ruch, zaczęłam cicho piszczeć z bezsilności. W głębi duszy miałam nadzieję, że odpuści, a przynajmniej odpuści na kolejną godzinę, pozwalając mi przygotować się na drugi dzień w nowej pracy. Tłumaczyłam mu, że jeśli za mniej niż minutę nie wejdę do łazienki, nie zdążę do pracy, ale ten wciąż ignorował moje słowa. Zorientowałam się, że domagał się pocałunku na "dzień dobry", na który dotychczas mógł liczyć prawie każdego dnia. Zdecydowałam, że w formie zemsty za przytrzymywanie mnie w łóżku, pocałunek dostanie dopiero, kiedy będę całkowicie gotowa do wyjścia z domu. Najgorszy z tego wszystkiego był fakt, że z ogromną chęcią wróciłabym do łóżka z powrotem, jednak z powodu pracy nie mogłam. Nie to, że już po pierwszym dniu miałam dość swojej nowej pracy. Po prostu, kiedy spędza się ogromną ilość czasu w towarzystwie wielkich leni, jakimi są moi najlepsi przyjaciele, samemu zamienia się w cholernego lenia. Z jednej strony miałam ochotę spędzać całe dnie w łóżku razem z Luke'em, natomiast z drugiej chciałam pracować, aby później mieć satysfakcję z doświadczenia, czy pieniędzy, które zyskam wyłącznie za sprawą ciężkiej pracy. Dlaczego nigdy nie można mieć obu rzeczy?Po kilku niepotrzebnych minutach szarpania się z Luke'em, uwolniłam się z jego mocnego uścisku i udałam się do łazienki, zabierając ze sobą czyste ubrania. Rzuciłam rzeczy na wolną szafkę, a następnie zamknęłam drzwi od środka, uniemożliwiając w ten sposób blondynowi ponowne spowolnienie moich przygotowań. Nie minęła nawet minuta, a chłopak zaczął dobijać się do drzwi, tłumacząc, że ma pełny pęcherz i jak najszybciej musi go opróżnić. Zignorowałam jego narzekanie, tak samo jak on wcześniej zlekceważył moje prośby i jakby nigdy nic weszłam pod prysznic, oczywiście uprzednio się rozbierając. Włączyłam wodę, a moje nagie ciało, jak na złość oblał strumień chłodnej, ba, lodowatej wody. Pisnęłam, wywołując głośny śmiech Luke'a zza drzwi. Prawdę mówiąc, dźwięk, który usłyszałam, ani trochę nie przypominał śmiechu, brzmiał raczej jak rechot, czy coś w tym rodzaju. Ignorując głupie teksty, które chłopak cały czas wykrzykiwał po drugiej stronie drzwi, nastawiłam odpowiednią temperaturę wody, po czym zaczęłam energicznie wcierać w ciało malinowy żel pod prysznic. Miałam nadzieję, że dzięki szybkim ruchom, pozbędę się gęsiej skórki, która pojawiła się natychmiast po zetknięciu z zimną wodą. Minęło kilka minut, a ja zamiast nakładać na twarz codzienny makijaż, wciąż stałam pod natryskiem, pozwalając ciepłej wodzie spływać po moim karku. Dopiero po upływie jakiegoś czasu, uświadomiłam sobie, że jeśli na każdą czynność będę poświęcała więcej niż piętnaście minut, spóźnię się do pracy. Dokładnie spłukałam pozostałości mydlin ze swojej skóry i wyszłam z kabiny prysznicowej, zakrywając się miękkim ręcznikiem. Wytarłam wilgotne ciało, po czym ubrałam czystą bieliznę oraz ubrania, które zabrałam ze sobą z pokoju. Postawiłam dzisiaj na coś prostego, a mianowicie najzwyklejszy w świecie czarny podkoszulek i rurki w tym samym kolorze, które z niemałym trudem wciągnęłam na swoje nogi tuż po porannym prysznicu. Następne trzydzieści minut spędziłam na nakładaniu delikatnego makijażu, jak i układaniu swoich włosów, które nie chciały dzisiaj ani trochę ze mną współpracować. Ostatecznie związałam je w niewielkiego, luźnego koka i opuściłam łazienkę, będąc nie do końca zadowoloną z rezultatu. Odłożyłam do pokoju ubrania, w których spędziłam dzisiejszą noc, a następnie udałam się do kuchni, z której już od dłuższego czasu dobiegały dziwne dźwięki. Przekroczyłam próg pomieszczenia, a moim oczom natychmiast rzucił się widok, którego ani trochę nie spodziewałam się zobaczyć. Na pewno nie o tak wczesnej porze. Luke Hemmings, mój Luke Hemmings, człowiek, dla którego wstawanie z łóżka przed dziewiątą rano to najcięższy grzech, stał przy kuchence, przyrządzając sporą porcję naleśników. Przewracał kolejnego naleśnika, napinając przy tym mięśnie oraz nawet na moment nie odrywając wzroku od rozgrzanej patelni. Ten widok był nieziemski, ponieważ chłopak miał na sobie jedynie czarne rurki, które minimalnie zsuwały się z jego bioder, ukazując fragment uroczych bokserek w mopsy. Obserwując jak zgrabnie porusza się podczas przyrządzania jedzenia, zadowolona zajęłam stałe miejsce przy wyspie kuchennej. Po upływie niecałych dwóch minut, podszedł do mnie, dumnie wypinając nagą pierś do przodu.
YOU ARE READING
persecutor .:l.h:.
CasualeTrzecia część trylogii 'Stalker'. Mija półtora roku odkąd Adelaide zaczyna spotykać się ze swoim byłym prześladowcą. Głównych bohaterów czeka prawdziwe, dorosłe życie, pełne wielu poważnych decyzji do podjęcia. Czy wspólnie stawią czoło prob...