- Słoneczko, zejdziesz ze mnie?
- A dlaczego?
- Bo kiedy siedzisz mi na kolanach to powoduje niechciane skutki w moich spodniach.
- Naprawdę? Niechciane? Mam ponad 100% pewności, że ci to nie przeszkadza.
- Nie przeszkadza mi, ale mieliśmy się uczyć. Pamiętasz?
- Pieprzyć naukę. Mam teraz ochotę na coś innego...
- Czy możecie ciszej?! Te ściany są cholernie cienkie i wszystko słychać! - wrzasnął Stiles, uderzając w ścianę pokoju. Allison i Scott obściskiwali się a syn szeryfa niestety wszystko słyszał. Każde słowo, westchnięcie, śmiech... Wszystko.
- Sorki, Stiles! - wrzasnął Scott.
- Ale, czy spodziewałeś się czegoś innego po "robieniu wspólnego projektu naukowego u Stilesa"? - głos Allison przebił się przez ścianę.
- Nie, ale miałem cholerną nadzieję, że po wysłaniu mnie do pokoju ojca będziecie jakoś cicho! - wrzasnął. Był miły. Odstąpił Allison i Scottowi swój własny pokój - i łóżko - bo wiedział, że gdyby oni byli sam na sam to kochany pan Argent by ich wszystkich pozabijał, a Allison skończyłaby z karą. Więc Stiles postanowił, że zrobi coś dobrego. I jak widać, wyszło mu to okropnie, ale miał jakieś plusy za staranie.
- Czyli wiesz niewiele o tym co mamy zamiar zrobić - zawołała Allison, a Stiles przewrócił oczami. Nie lubił jej. Mówił o tym Scottowi i udawał, że się przyjaźnią, ale prawda była taka, że Allison porzuci Scotta, a ten kretyn skończy ze złamanym sercem. Był jeszcze inny fakt: Scott miał tajemniczego wielbiciela (tak tajemniczego, że chodził z nimi na angielski i nazywał się Isaac) i Stiles wiedział, że gdyby McCall otworzył oczy i spojrzał na tego biedaka to wszystko skończyłoby się dobrze. Ale nie! Scott musiał być kretynem, który wierzy w prawdziwą miłość i nie widzi wad Allison. A w miłości nie chodzi o niezauważenie wad! Chodzi o kochanie danej osoby pomimo ich (tak, Stiles przeczytał to w internecie). I chociaż Stilinski sam niewiele wiedział o miłości to miał pewność co do jednego: jego przyjaciel zachowywał się jak szczeniaczek zaślepiony ładnie wyglądającą zabawką. Stiles pokręcił głową i chwycił kolejny zeszyt, w którym zaczął robić notatki ze swojego znienawidzonego przedmiotu: historii. Niestety jego spokój nie potrwał długo. Po chwili usłyszał niezrozumiałe szepty i chichot Allison. Nastolatek uderzył głową o ścianę, po czym chwycił telefon, do którego podłączył słuchawki. Maksymalna głośność i nawet mógł się pouczyć.
*************
Dwie godziny później Allison (w końcu!) sobie poszła. Stiles uśmiechnął się i pomachał jej na pożegnanie, po czym odetchnął głęboko i razem ze Scottem ruszyli do pokoju Stilinskiego.
- Jesteś kretynem - oznajmił Stiles. Scott westchnął i pokręcił głową.
- Już o tym rozmawialiśmy, pamiętasz? - zapytał, unosząc brwi. Tak. Stiles pamiętał. Przeżyli już rozmowę o Allison jakieś... siedem albo osiem razy, ale syn szeryfa i tak nie zamierzać się poddawać.
- Pamiętam. Wciąż: jesteś kretynem, a ona złamie ci twoje małe serduszko - stwierdził z pewnością w głosie. Scott usiadł na łóżku Stilesa, kiedy ten kręcił się na krześle.
- Nie możesz wiedzieć... - zaczął McCall, a Stiles przewrócił oczami.
- Mogę i to wiem - przerwał przyjacielowi. - Masz okropny gust jeśli chodzi o dziewczyny... - powiedział i chciał dodać :"Może powinieneś przerzucić się na chłopaków, a dokładniej na tego blondyna z naszej klasy", ale ugryzł się w język w ostatnim momencie. Obiecał nie wtrącać aż tak w życia miłosne znajomych.
CZYTASZ
Sterek One-shoty
FanficSterekowe opowiadania :) ***** Nieogarnięty nastolatek w ukochanej czerwonej bluzie i gburowaty wilkołak z koszmarną przeszłością w normalnych ( chociaż nie zawsze ) sytuacjach z życia... Co mogłoby pójść źle? ***** 1. "Komplikujesz wszystko" - Stil...