Następnego dnia Rozalię obudziły dziwne odgłosy zza okna. Chcąc ujrzeć źródło hałasu wstała leniwie z łóżka i podeszła do przezroczystej ściany skierowanej w stronę rzeki. Zauważyła sarnę z 2 młodymi przechadzającymi się po polanie. Chciała jak najszybciej zawołać Igora więc odeszła od okna i skierowała się w stronę drzwi; chwyciła za klamkę, nacisnęła na nią i ujrzała jak zaledwie 8 cm od niej stoi Igor.
- Dzień doberek słoneczko - powiedział z promieniującym uśmiechem na twarzy
- Musze Ci coś pokazać, zobacz! - wzięła go za rękę i ciągnęła w stronę okna. - Co one tutaj robią? - zapytała.
- Sporo zwierząt się kręci po okolicy nie ma się co przejmować w końcu jesteśmy w lesie i nie ma tu żadnych ogrodzeń.
- Żadnych? - powtórzyła Rozalia z nuta przerażenia i niedowierzania.
- Żadnych, ale nie przejmuj się nic Ci się nie stanie, obiecuję.
Gdy to powiedział spojrzał na dziewczynę wzrokiem pełnym troski i uczucia a następnie objął ją w pasie i przytulił do siebie delikatnie. Z całych sił chciał jej okazać jak wiele dla niego znaczy i mimo tak krótkiej znajomości stała się dla niego kimś nadzwyczaj ważnym.
- Zrobiłem nam śniadanie, jesteś głodna? - zapytał, nie chcąc dłużej wsłuchiwać się jedynie w bicie jej serca oraz czuć natłok myśli kłębiących się w jej głowie.
Nieśmiało kiwnęła i pozwoliła mu się zaprowadzić do kuchni. Igor zrobił wyśmienitą sałatkę oraz tosty z serem i salami. Do tego obowiązkowo zaparzył dwie kawy z mlekiem. Kuchnia była schludna i czysta ale metaliczny wystrój oraz puste, białe ściany przypominały bardziej szpitalna jadalnię.
- A może byś tak trochę rozweselił tę kuchnię co?
- Masz na myśli w ten sposób? - wylał kubek swojej kawy na fragment ściany na której pojawiła się wielka plama przypominająca nosorożca.
- Myślałam bardziej nad tym - powiedziała Rozalia patrząc na niego wzrokiem szalonej wariatki wyrwanej z psychiatryka po czym wzięła połówkę tosta i wysmarowała nią swoje imię. Igor przyjrzał się jej dziełu i zrobił identycznie rysując pod nim serduszko. Minęło zaledwie kilka minut a wszystkie 4 ściany były brudne od tłuszczu, sosów i kawy. Oni leżeli obok siebie na dywanie cali w bitej śmietanie i czekoladzie. Patrzyli się na sufit ciesząc się swoją obecnością. Igor po kilkunastu sekundach milczenia podniósł Rozalie z podłogi i posadził na blacie stołu kuchennego. Dziewczyna patrzyła się na niego pragnąc skosztować jego ust, dotknąć szorstkiego zarostu oraz jego blizn na policzkach, zaplątać swoją rękę w te czarne, kręcone włosy które swoim nieładem doprowadzały ją do istnego szaleństwa. Chciała po prostu go mieć, całego dla siebie. On natomiast stał przed nią patrząc się na najpiękniejsza kobietę pod słońcem. Która siedziała ubrana w krótkie spodenki i za duża, przetarta koszulkę. Która zamiast pięknie wymodelowanych włosów miała niechlujnego koka a zamiast boskiego makijażu na twarzy bita śmietanę wymieszana z czekolada. Patrzył się na jej oczy w których widział cały wszechświat oraz każdy zakamarek jej duszy. Kochał ją. Od samego początku wiedział że to na nią czekał te 19 lat. Zbliżał się do niej nie spuszczając wzroku a ona z każdym jego ruchem czuła przyspieszone tętno. Gdy ich usta dzieliła odległość zaledwie centymetra dotknęła jedną ręką jego zarostu a drugą wielkiej szramy na pół policzka. W ten sposób ich usta nareszcie się złączyły i po serii nieśmiałych, delikatnych pocałunkach obudziła się w nich prawdziwa bestia która tylko czekała aby się obudzić. Ich języki zaczęły tańczyć jak szalone a oni nie czuli nic oprócz ognia w ich sercach które wypalało ich wnętrza. Igor podniósł ją trzymając ręce na jej pośladkach a Rozalia wplotła ręce w jego włosy natomiast nogami objęła jego biodra. Zawisła na nim i wcale nie chciała go puścić, pragnęła czuć każdy milimetr jego ciała i już nigdy nie zostać od niego odłączoną. Stali na samym środku kuchni wirując wokół własnej osi i czując jedynie siebie a widząc tylko oczy swojej bratniej duszy. Po miniucie wpatrywania sie w jej ciemno brązowe oczy Igor opuścił kuchnię i wszedł do swojej sypialni. Delikatnie ułożył Rozalię na łóżku która ani na moment nie pozwoliła się od niego oddalić. Nadal przystawała do niego całym swoim ciałem. Nagle przestali się całować, ale tylko po to aby Rozalia mogła zdjąć koszulkę Igorowi i odwrotnie. Jego klatka piersiowa naturalnie była cała w bliznach ale to jedynie dodawało mu jeszcze więcej męskości. Ona natomiast miała na sobie tylko czarny stanik. Igor zaczął całować ją po szyi i jednocześnie pieścić jej piersi. Czuła jak ogień w jej sercu narasta. Odpłynęła, kompletnie nie wiedziała kim jest ani gdzie się znajdowała wiedziała jedynie, że należy do niego a on do niej. Jego usta zjechały powoli na brzuch a ręce zaczęły zdejmować jej spodenki pod którymi nic więcej nie miała. Ona natomiast zdjęła mu bokserki. Byli przed sobą nadzy nie tylko fizycznie ale również mentalnie. Igor szepnął jej do ucha "kocham cie" po czym Rozalia poczuła jak jego członek jest coraz głębiej. Ból który czuła był przyjemny a ruchy jego ciała doprowadzały ją do szaleństwa. Czuła się jak w niebiańskim piekle. Czuła ból a jednocześnie rozkosz. Jej serce miało wielką ochotę wyrwać się z piersi i złączyć się w jedno z tym drugim sercem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 13, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

DarnokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz