Rozdział 1.

687 11 1
                                    

*Perspektywa Jenny*

To dzisiaj jest ten dzień. Ostatni dzień szkoły. To dziś pójdę na imprezę. To będzie mój pierwszy raz. Najchętniej bym w ogóle na nią nie poszła. Ale Katy przecież mi tego nie daruje. Jest moją najlepszą przyjaciółką, ale czasami mam jej po prostu dosyć. Nie mam pojęcia jak dałam namówić na pójście na tą domówkę. Katy miała powody, żeby tam iść. Będzie tam Liam, chłopak który podoba jej się od kilku miesięcy, ale nie ma odwagi mu o tym powiedzieć. Swoją drogą, nie wiem dlaczego ona tak bardzo go lubi. No może i jest przystojny, ale do świętych to on nie należy. Nie raz narozrabiał w szkole i groziło mu zawieszenie. Chociaż ten Liam i tak jest lepszy niż jego przyjaciel, Niall. To on był przywódcą ich "grupy", która składała się z niego, Liam'a, Zayn'a, jego dziewczyny Perrie i rodzeństwa Tomlinson. Niall to najgorszy, najpopularniejszy, najbardziej agresywny podrywacz w szkole. Wszystkie dziewczyny na niego leciały. No może nie wszystkie, ja miałam go głęboko w nosie. Nie był dla mnie nic warty. On tylko szpanował, jakich złych rzeczy nie zrobił w swoim życiu. Alkohol, papierosy, panienki - obracał się tylko wokół tych trzech rzeczy. W ogóle po co on chodził do szkoły. Niestety na dodatek był ze mną w klasie. Nie raz miałam z nim na pieńku. Często wyśmiewał się ze mnie, że jestem kujonem. A ja po prostu należałam do osób, które dobrze się uczą i byłam typem spokojnej dziewczyny, na której czar Niall'a Horana nie działał. Może miał mi za złe, że nie może mnie mieć. A może mści się za przeszłość. Kiedyś byliśmy takimi dobrymi przyjaciółmi. Najlepszymi przyjaciółmi. Ale niestety pokłóciliśmy się o błahostkę i Niall wpadł w złe towarzystwo. Wolałabym nie pamiętać czasów, gdy najbliższą mi osobą był ten "potwór". Jak ja mogłam się z nim w ogóle przyjaźnić? Wymiotować mi się chce na to wspomnienie. Że też nie widziałam, jaki on jest naprawdę. No ale cóż, było minęło i niczego nie da się cofnąć.

Wchodziłam właśnie do budynku szkoły. Katy czekała już na mnie przy drzwiach.

-Cześć piękna. - przywitała mnie przyjaciółka, przytulając się do mnie.

-Cześć brzydalu. - pokazałam jej język. - Co u ciebie?

-Wspaniale! Już dzisiaj jest ta impreza i może w końcu porozmawiam z Liam'em. Już nie mogę się doczekać! - cieszyła się brunetka. Nie wiedziałam, że aż tak jej zależy. Najwidoczniej naprawdę polubiła Payne'a.

-Dobrze, że chociaż ty podchodzisz do tej imprezy z takim entuzjazmem. Mi wcale nie chce się tam iść.

-Oj, Jenny. Musisz się w końcu zabawić! Potrzeba ci trochę rozrywki, którą zapewnię ci ja!

-Aha, już to widzę. Będziesz się uganiała za Liam'em. Ale obiecałam ci to więc pójdę. - przewróciłam oczami i w tym samym momencie zadzwonił dzwonek. Udałam się do szafki po książki. Gdy byłam już pod klasą, ktoś mi podstawił nogę i przewróciłam się upuszczając wszystkie książki i kartki z moimi rysunkami.

-Haha, co za łamaga! - oczywiście sprawcą mojego upadku był sam pan Horan. Proszę państwa, proszę o oklaski! Największy drań na świecie właśnie wszedł na scenę! Nienawidzę go, tak bardzo go nienawidzę. Patrzył na mnie, jak zbieram swoje kartki, a w jego oczach było widać pogardę. Nie zwracając już na niego uwagi siadłam w ławce. Niestety to była ta lekcja, kiedy blondyn siedział tuż za mną. Horan wszedł do sali, a tuż za nim zjawił nauczyciel. Była historia. Nudy!

-Przepraszam was na chwilę. Muszę wyjść. Zaraz wracam. - powiedział pan Mosby, wyrywając mnie z zamyślenia. Nie przejęłam się jego nieobecnością dopóki ktoś nie stanął nade mną.

-A co nasz kujonek sobie rysuje? - usłyszałam głos Nialla. Serce biło mi coraz szybciej. "Zaczyna się" pomyślałam, będąc gotowa na obelgi od blondyna. Ten natomiast wziął mój rysunek i zaczął się śmiać. - Hahaha, to ma być rysunek? Nie masz za grosz talentu, dziewczynko. - powiedział i nachylił się nade mną. Zauważyłam, że za nim stoi jeden z jego grupy, Harry, i nagrywa całe zajście. - Ale mogę dać Ci lekcje. Co powiesz na jutrzejszy wieczór u Ciebie? Moglibyśmy porobić coś jeszcze innego. - zaczął wodzić palcem po mojej twarzy, zjeżdżając w dół, aż do mojego dekoltu. Cała klasa patrzyła na nas z ciekawością. Nie wytrzymałam dłużej i walnęłam go z całej siły w twarz "z liścia". Wszyscy w sali nagle ucichli. Blondyn odwrócił na chwilę twarz w bok zszokowany moim uczynkiem. Powoli znowu zaczynał patrzeć na mnie. - Nie ładnie, skarbie, nie ładnie. - zaczął kiwać na mnie palcem jakby tłumaczył coś złemu dziecku. - Pożałujesz tego, szmato! - krzyknął mi prosto w twarz, łapiąc mnie z całej siły za łokieć. Zabolało. Wtedy do klasy wszedł nauczyciel.

-Co się tu dzieje? Panie Horan, proszę usiąść do ławki! - krzyknął nauczyciel. Niall spojrzał na mnie ostatni raz i siadł za mną. Modliłam się, żeby ta lekcja się skończyła. Wiedziałam, że Niall teraz mi nie odpuści. Za bardzo go upokorzyłam. Dostać w twarz ode mnie? Chyba sobie o tym nawet nie myślał. Ale przesadził! Niech mnie przezywa, upokarza, ale ręce niech on lepiej trzyma przy sobie! Nie mam zamiaru dać mu się obmacać! Swoją drogą, czemu chciał mnie dotykać? Nie ma już żadnej dziewczyny, która by mu się oddała? Czyżby wszystkie przejrzały na oczy? Niemożliwe. Ale ile mi to dało satysfakcji! Co prawda ręka mnie strasznie piecze i jest cała czerwona, ale było warto.

W końcu zadzwonił upragniony przeze mnie dzwonek. Szybko wyszłam z sali, kierując się do mojej szafki. Jeszcze tylko 5 lekcji. Wytrzymam, dam radę. Otworzyłam szafkę i zaczęłam chować książki.

-Czy Ty się dobrze czujesz?! - naskoczyła na mnie Katy.

-Ej, o co ci chodzi? - spytałam zdziwiona.

-Jak to o co? Cała szkoła mówi o tym, że dałaś w twarz Horanowi. Jesteś świadoma, że teraz to on ci na pewno nie da spokoju? - spytała przerażona dziewczyna. Wiedziałam, że Horan teraz będzie gnębił mnie jeszcze bardziej, ale co miałam zrobić? Nie zareagować i mu się oddać? O nie, tego nigdy nie zrobię!

-Wiem, ale nie mogłam pozwolić na to, żeby się do mnie dobierał! Musiałam jakoś zareagować. Wiem, że nie da mi spokoju, ale to ostatni dzień w szkole, jutro już wakacje, więc nie będzie miał ze mną żadnej styczności. - przekonałam przyjaciółkę. Katy nie wspominała już więcej o tej sprawie.

Na szczęście na kolejnych lekcjach miałam spokój, Horan odpuścił. Na razie. Później będę miała piekło. Ale nie chciałam się tym przejmować. To ostatni dzień w szkole, wrócę tu dopiero za 2 miesiące i może do tej pory wszyscy zapomną o tej sprawie. Jak fajnie w końcu będzie mieć wakacje! No może nie będą one idealne, bo przez półtora miesiąca będę pracować w jednej z kawiarni, ale tylko po to, żeby pod koniec tych 2 miesięcy wyjechać sobie samej nad morze. Tak, rodzice mi na to pozwolili pod warunkiem, że ktoś jeszcze ze mną pojedzie, ale Katy miała wtedy kursy, a nikogo bliskiego nie miałam, ale stwierdziłam, że może przez wakacje kogoś poznam bliżej.

W końcu zadzwonił ostatni dzwonek i z radością wyszłam z budynku. Po chwili dołączyła do mnie Katy i razem szłyśmy do mojego domu. Musiałyśmy przygotować się na tą imprezę. Modliłam się, żeby nie było tam Nialla. Wtedy nie miałabym spokoju.

-Ej, co ci? Zaraz idziemy na imprezę, a ty jesteś jakaś nieobecna. – powiedziała moja przyjaciółka, kiedy byłyśmy już prawie gotowe.

-Po prostu martwię się, że na tej domówce będzie Niall.

-Nie przejmuj się nim. Nic ci nie zrobi. Weź się uśmiechnij, cycki do przodu i idziemy się bawić! - mówiła dziewczyna. Miała rację. Nie mogę żyć ciągle w strachu, że Horan mi coś zrobi. Uśmiechnęłam się do niej szeroko i ostatni raz poprawiłam swój makijaż. Zeszłyśmy na dół, żeby powiadomić moich rodziców, że już wychodzimy i wrócimy późno. Wyszłyśmy z domu i ruszyłyśmy na imprezę. Na szczęście nie miałyśmy daleko i byłyśmy na miejscu już po 20 minutach. Zadzwoniłyśmy dzwonkiem i już po chwili ktoś otworzył nam drzwi.

-Oo... Kogo moje piękne oczy widzą? - przywitał nas z chytrym uśmieszkiem.

Cholera! Niall...

****

To były moje początki w pisaniu, więc proszę o wyrozumiałość. :)



✔ cz. 1. Stole my heart | Niall Horan FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz