Prolog

171 18 6
                                    

Gwałtownie otworzyła oczy, jednak zaraz tego pożałowała, bo oślepiło ją zbyt jasne światło. Jęknęła niezadowolona. Podjęła jeszcze jedną próbę, ale tym razem zrobiła to powoli. Gdy już jej oczy przyzwyczaiły się do blasku światła panującego w pomieszczeniu, spostrzegła, że nie ma pojęcia gdzie się znajduje. Pierwszym co rzuciło jej się w oczy były biały sufit i ściany. W miarę jak dalej rozglądała się po sali, dostrzegała kolejne przedmioty. Tuż koło łóżka, na którym leżała, stała szafka nocna, a na niej brudna, zniszczona torba. Po przeciwległej stronie pokoju zauważyła małe lusterko i umywalkę oraz drugie puste łóżko.

Nagle zdała sobie sprawę, że w głowie ma kompletną pustkę. Nie wiedziała jak się nazywa, kim jest, jak się tu znalazła? Spojrzała na swoje ręce  i zobaczyła na nich bandaże i widoczne drobne zadrapania. Spanikowana, zaczęła krzyczeć.

Do sali gwałtownie wpadła kobieta w białym fartuchu. Pielęgniarka? Powoli podeszła do dziewczyny i uśmiechnęła się uspokajająco.

- Obudziła się już pani  - powiedziała. - Proszę się uspokoić, zaraz zawołam lekarza.

Po czym zniknęła za drzwiami.

Jakiego lekarza? Jestem w szpitalu?!

Już po chwili w sali pojawił się lekarz. Był to starszy, niski mężczyzna z brodą. Sama nie wiedziała czemu, ale jego widok ją uspokoił.

- Gdzie ja jestem? - wyszeptała drżącym głosem.

- W szpitalu de la Conception w Marsylii. Proszę się nie bać, wszystko jest w porządku - dodał, kiedy zobaczył przerażenie na twarzy dziewczyny. - Miała pani wypadek, ale również mnóstwo szczęścia. Według świadków zdarzenia potrącił panią samochód i uderzyła pani głową w krawężnik. Na szczęście nie stwierdziliśmy u pani żadnych większych obrażeń, oprócz lekkiego wstrząśnienia mózgu. Nadal nie wiemy dlaczego, ale przez jakiś czas była pani w śpiączce.

- Ile?

Lekarz popatrzył na nią z zakłopotaniem:

- Dwa tygodnie. Ale spokojnie, pani stan jest już stabilny. Zostanie pani jeszcze kilka dni i będzie pani mogła wrócić do domu. Tu na szafce leży pani torba. To była jedyna rzecz, którą przy pani znaleźli. Teraz muszę na chwilę wyjść. Gdyby pani czegoś potrzebowała, proszę zawołać pielęgniarkę.

Odwrócił się i ruszył w kierunku drzwi.

- Chwileczkę! - zawołała za nim.

Mężczyzna zatrzymał się w pół kroku i spojrzał uważnie na dziewczynę.

- Tak?

- Jak ja się nazywam?




Odzyskać PrzeszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz