That bad boy

526 29 10
                                    

Wszedłem do klasy

-Panie Grassi jest pan spózniony...znowu-Powiedział profesor patrząc jak zajmuję miejsce.

Tylko jedno było wolne...

-O niee- wyszeptałem kiedy zobaczyłem Scotta. Usiadłem koło niego . Wszyscy mówili o nim że jest zły.Mógłby mnie pobić albo coś...Pomyslałem. Cały się trząsłem. Był piękny i zawsze siadałem na ławce i patrzyłem jak czeka na autobus.

Powoli się do mnie przybliżył i szepnął
-Boisz się mnie?- Był smutny. Zaczynałem myśleć że wszystko co o nim mówią to brednie. Nie wyglądał 'agresywnie'. Był wyższy ode mnie. Miał bląd włosy i piękne niebieskie oczy. Jego głos nie był straszny.

-Może...Ale myśle też,że jesteś inny niż oni mówią.-Popatrzyłem na swoje książki.Profesor mówił ale pewnie nikt go nie słuchał...

-Jestem Mitch Grassi- Kontynuowałem.
-A ja...
-Scott Hoying ,wiem-Przerwałem mu.

Profesor nas usłyszał.
-Przestańcie gadać. Słuchać lekcji!

Obaj przytaknęliśmy. Wyciągnąłem kawałek papieru i napisałem:

"Jak się masz Scott?"

Przesunąłem papier i zaraz potem zobaczyłem ja blondyn coś pisze.

"Dobrze...A Ty Mitch?"

"Myśle że ja też Ps. Nauczyciel naprawde myśli że będziemy go słuchać"

Scott przeczytał kartkę i się uśmiechnął.Jego uśmiech był perfekcyjny.On cały był.

"To nie warzne chcę z tobą rozmawiać nawet wtedy kiedy profesor będzie krzyczał i kazał nam przestać xx"

Xx? Czy Scott mnie lubi?

""Mógłbym nie przestawać z tobą pisać" Napisałem.

"Myśle że jesteś moim najlepszym przyjaciekem nawet jeśli znam cię kilka minut''
""Ludzie mówią że jesteś zły...nie jesteś.Jesteś miły xx""Odpisałem

"Muszę ci powiedzieć sekret"

''Zachowam go na dłuugo"" Zobaczyłem
jak coś pisze daje mi papier ,a potem kolejny.
Zaśmiałem się.

-Panie Hoying,Panie Grassi to moje ostatnie ostrzerzenie -Profesor stanął na przeciwko nas.
"Zakochałem się w"...Niewiedziałem czemu Scott chce mi to powiedzieć...'może wydałem mu sie godny zaufania albo coś...'- Pomyślałem

Scott wstał z miejsca i krzyknął do nauczyciela
-Wiesz co? Wywalam z tąd ! Chodź ze mną Mitch'ie-Złapał mnie za rękę i pociągnął mnie za sobą. Przesliśmy przez całą klasę. Czułem na sobie spojrzenia wszystkich...dosłownie wszystkich, którzy znajdują się w klasie. Wyszedł z klasy i stanął za dzwiami.

-Scott...gdzie my...
-Ćśś- przerwał mi- Chcę słyszeć co o mnie mówią.
Chwile milczał i uśmiechnął sie do mnie

-Oni naprawde wyszli?-Usłyszałem głos nauczyciela.
Blondyn znów złapał mnie za ręke i zaczął biec dopóki nie znalieźliśmy się za rogiem.
Profesor wyszedł z klasy i zaczął nas szukać ale chwilę potem zawrócił i dalej kontynuował lekcje.Zaczęliśmy sie śmiać jak idioci.

Weszliśmy na szkolny dziedziniec.Było tam pare osób.
Może nie uważali na lekcjach i przyszli ty z tego z samego powodu co Scott i ja.

Usiedliśmy na trawie,międzi drzewami tak,żeby nikt jnie mógł nas zobaczyć.

-Dziewczyny miały rację jednak jestem zły, jeden chłopak stwierdził że się nad nim znęcałem.-Powiedział Scott.
Roześmialiśmy się.

-Więc...-zacząłem-Nie zdążyłeś mi dać kolejnej karteczki i...Co było tam napisane?- Zapytałem.

Nasze ręce się dotykały. Scott zarumienił się i mówił dalej o tym co inni ludzie o nas myślą.

-Jakaś dziewczyna zobaczyła nas trzymających sie za ręce i myślała że chodzim- Powiedział.
Wybuchnąłem śmiechem ale Scott tylko sie uśmiechnął.
-Czy ona żartuje ty przecież lubisz dziewczczyny i...-
Scott przerwał mi w pół zdania całując mnie powoli.

Byłem kompletnie zaskoczony. Zobaczył że mam otwarte oczy, odrazu przerwał czynność i nerwowo potrząsnął głową.

-J-ja...przepraszam jestem idiotą.
Zawsze patrzyłem na ciebie i myślałem że chciałbym żebyś był mój.Tylko mój...-Cały się trząsł-Bo cie kocham Mitch. I napisałem to na tej kartce...To było na tej kartce.A teraz mnie nie nawidzisz.Przepraszam jestem gł- Przerwałem mu całując go.
Odwzajemnił go.

Pocałunek był namiętny i pełny pasji.Skończyliśmy dopiero wtedy kiedy skończyło nam się powietrze.
Położyłem jedną rękę na jego klatce piersiowej a drugą oplotłem wokój jego szyji.
Siedzieliśmy na przeciwko siebie. On reką głaskał mnie po policzku.Popchnąłem go na trawę a on pociągnął mnie prosto na niego.Pocałował mnie jeszcze raz.
-Nie jesteś głupi...jesteś perfekcyjny.

***

OGŁOSZENIA PARAFIALNE !!! Przeczytaj do końca
Od teraz rozdziały będe dodawać mniejwięcej regularnie co 2 tygodnie może wcześniej.Oneshoty nie będą pokoleji poniewarz autorka dużo zmienia w swojej książce.
Dajcie mi znać jak wam sie podoba opowiadanie,co o nim itepe.
Nie zapomnijcie zostawić też vote'a (czy jakoś tak XD)
Paaaaado następnego rozdziałuuu

Scomiche One Shots (translate to Polish) ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz