Było zimno.Ludzie szli po ulicy w ciepłych ubraniach.
Poprawiłem sweter,potem włosy .Nienawidziłem ich.
Usłyszałem głos mojego najlepszego przyjaciela."Scott! Wszędzie cię szukałem.Mam twoje kakao."Wręczył mi duży kubek ze Starbucksa i wziął łyka ze swojego.Ciemna substancja była teraz na jego różowych ustach.'Wolałbym posmakować ją z ni...ogarnij się Scott' Pomyślałem.
Spojrzałem na mojego przyjaciela.
Był niski ale za to bardzo słodki,jego krótki zarost dodawał mu tylko uroku."Jesteś za niski!" Powiedziałem śmiejąc się. Mitch przewrócił oczami i przyłożył wskazujący palec do ust.
On sprawiał że moje serce biło tak szybko...
Kochałem jego nos jego brwi jego czekoladowe włosy...
Kochałem w nim wszystko.
Zauważył moje spojrzenie i pomachał mi ręką przed nosem."Wiem że jestem piękny Scottie, ale pij kakao bo ci wystygnie"Przez chwile się śmialiśmy."Tęskniłem za Tobą Mitch."Przytuliłem go.
"Ja za Tobą też Scott, nawet wtedy kiedy rozstajemy się na dwie minuty żeby kupić kakao.Wyrzuciliśmy nasze kubki. Brunet odsunął się i uśmiechnął."Chodźmy na łyżwy!""Żartujesz Mitchelle?"Wziął mnie za rękę i pociągną w stronę lodowiska.
chłopak uśmiechnął się do mnie swoim perfekcyjnym uśmiechem.Zobaczyłem że jest tam dużo par .Nikt nie bał się przewrócić...
Mitch kupił dwa bilety i wziął dwie pary łyżew.Pomogłem mu je zasznurować.Nie mogliśmy się nie śmiać kiedy nawzajem się przewracaliśmy.Wyszliśmy z lodowiska ciągle się śmiejąc.Zdecydowaliśmy się wrócić do domu bo byliśmy głodni.W drodze do samochodu zatrzymaliśmy się przed wielką choinką -Jest Piękna-Powiedział brunet Byliśmy całkiem sami.Nikogo wokół nie było. nasze ręce się stykały ,chciałem zabrać moją rękę ale coś mi nie pozwalało -Nie taka piękna jak ty- wypaliłem -Przeprasz- zacząłem ale Mitch złączył nasze usta . Zamknąłem oczy i wplatałem reke w jego włosy.Przerwaliśmy pocałunek dopiero wtedy kiedy nie mogliśmy już oddychać.
Po najlepszym pocałunku jaki kiedykolwiek miałem poszliśmy do samochodu ciągle żartując i śmiejąc sie.
-Tata jest w domu ! -Zawołał chłopak. Wyatt od razu przybiegł a on podrapał go lekko za uchem . Kot podbiegł do mnie . Brunet chciał pogłaskać do jeszcze raz .Nasze ręce znowu się zetknęły . Spojrzałem na sufit .Mitch też tam spojrzał-Jesteśmy pod jemiołą.-Powiedział z uśmiechem . - Mogę ciebie po-Nie zdążyłem już nic bo Mitch położył mi palec na ustach.-Oczywiście że możesz .Złączyłem nasze usta w głębokim pocałunku .Chłopak tak ładnie pachniał. -Lubię jemioły- Powiedziałem sprawiając że mały chłopak głośno się roześmiał.
-Kocham Cię Scott -Powiedział.
-Ja Ciebie też Mitch -Szepnąłem
Usiedliśmy obok siebie i oglądaliśmy Spongeboba.Chłopak powoli rozluźniał się w moich ramionach. Czułem się jakby ten chłopak był najlepszą rzeczą w moim życiu. Pocałowałem go w czoło -Kocham cię od kiedy mieliśmy po czternaście lat Mitch- powiedziałem.-Ja też cie kocham od kiedy mamy po czternaście lat Scottie.-