I. Feeling like I'm breathing my last breath.

91 11 9
                                    

                                                                                                                4 miesiące później...

Alex

   Czas mija tu tak powoli, jakby wszystko nagle zmieniło tempo z dnia na dzień. Sama nie wiem czy to dobrze. Jedyne czego jestem pewna to to, ze jest lepiej. Jest o wiele lepiej. Tak. Prawdą jest, że lekarze wciąż nie wiedzą co mi dolega jednak czuje się znośnie. Ale czy zmarłego można uleczyć? Teraz czuje sie lepiej, ale kto wie czy za chwilę nie omdleje? Czuję jakby każdy mój oddech mógłby być ostatnim. Przez te 4 miesiące zmieniło się dość dużo. Zyskałam przyjaciela w Dylanie. Tak, właśnie tym smutnym osobniku który jeszcze kilka miesięcy temu był dla mnie zagadką. Okazało się, że jest moją bratnią duszą.

  Zaczęło się od tego, ze któregoś deszczowego dnia musiałam siedzieć w szpitalu, bez możliwości wyjścia na dziedziniec. I wtedy spędziłam cały dzień obserwując, obojętny mi dotychczas, obiekt mojego zainteresowania. Po porannej wizycie pielęgniarki element zwany, jak się dowiedziałam - Dylan, wciąż siedział na łóżku szpitalnym, wpatrując się pusto w sufit o kolorze brudnej bieli. Spoglądając na niego dostrzegałam jak cierpi, życie go przerastało. Kątem oka spojrzał na mnie z politowaniem? Super. 

  - Dylan.- wymusił wreszcie na chwile odrywając wzrok od nieszczęsnej ściany, po czym powrócił do wcześniejszego zajęcia.

   Patrzyłam na owy obiekt w ciszy, przetwarzając to co właśnie się stało , po czym wstałam i podeszłam do sąsiedniego łóżka. Bez namysłu zajęłam miejsce obok chłopaka, na szorstkim materiale w kolorze wyblakłej zieleni. Element obserwacji wciąż gapił się bez uczuciowo w sufit. Uczyniłam wiec to samo, po chwili wypalając:

  - Alex, jestem Alex. 

  Dylan jakby wyrwany z monotonnego seansu spojrzał na mnie, z lekkim uśmiechem, który dostrzegłam kątem oka. Posłałam sobie w duchu uśmiech dumy. Nigdy nie pomyślałabym, że uda mi się kiedykolwiek coś tak odważnego. Teraz jesteśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi. Nie liczyłam, że kiedykolwiek będę potrafiła komuś zaufać. On jest inny. Rozumie mnie. Przeżył tyle złego, a jednak pomimo tego potrafił mi zaufać, być miłym i współczuć. Siedzieliśmy tak cały dzień i noc poznając się. Pamiętam każdy szczegół, nawet to, że słyszałam krople deszczu spływające po szpitalnym oknie z taką delikatnością jak muskający twarz letni wiaterek. Cieszę się, że nie oszaleje z samotności w tym wariatkowie. A może dzięki niemu stanę się bardziej otwarta na świat.  Eh, wszystko się może zdarzyć, przypadki w końcu nie istnieją.


 WNIOSEK : Pozory mylą. 

ZALETA: Chłopak ideał

WADA: Gej.  

 ........................................................

 Ten rozdział miał myślę,że przede wszystkim przybliżyć postać Dylana czyli "wiecznie smutnego". Myslę,że się nie zawiedliście./xx 


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Your Choise.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz