Czasami ludzie myślą, że wiele rzeczy w ich życiu dzieje się z przypadku. Często mówią, że to zbiegi okoliczności. Nie wiedzą o tym, że los sam pcha ich w stronę czegoś i choćby nie wiadomo jak tego unikali, to zawsze przyjdzie. Nie zauważają przeznaczenia pukającego do ich drzwi, będącego przed ich nosami. Nie skupiają się na pewnych drobiazgach, machając na nie ręką. Dopiero z czasem dostrzegają, jak bardzo się mylili.
Kolejne spotkanie Susanne i James'a odbyło się szybciej, niż ktokolwiek by przypuszczał.James siedział w barze ze swoim najlepszym przyjacielem Loganem. Zamyślony kręcił szklanką tak, że alkohol będący w środku niebezpiecznie zbliżał się do krawędzi kufla. Nie był dzisiaj dobrym towarzyszem do rozmowy. Przyznał sam przed sobą, że zmusił się do wyjścia z kolegą. Wolał odwrócić czymś swoją uwagę od tamtego pamiętnego wieczoru na plaży.
-James?- dotarł do jego uszu głos przyjaciela.
-Co, mówiłeś coś?- zapytał zmieszany, zdając sobie sprawę z tego, że niezbyt dobrze słuchał chłopaka.
-Mówię do ciebie już od jakichś pięciu minut, stary. Co się z tobą dzieje? Jesteś dzisiaj strasznie nieobecny.
-Taki mam dzień po prostu, wybacz stary. Teraz będę lepszym słuchaczem- poklepał Logana po przyjacielsku po plecach i upił łyk ze swojej szklanki.
-James, mnie nie oszukasz. Mów co ci leży na wątrobie, znamy się od pieluchy. Jeśli nie zwiałem, gdzie pieprz rośnie po tym, jak wylądowałem na balkonie starej pani Mason i tylko ja oberwałem, podczas gdy ty zwijałeś się ze śmiechu na ziemi, to nic mnie nie odstraszy.James mimowolnie uśmiechnął się pod nosem. Doskonale to pamiętał. Mieli wtedy chyba po dwanaście lat. Zawsze chcieli owinąć czyjś dom papierem toaletowym, ot, taki kawał. Zdecydowali się to zrobić pewnego jesiennego dnia. Widzieli, że światła w domu pani Mason, starszej sąsiadki (obaj wtedy myśleli, że wychowywała się razem z dinozaurami), są pogaszone, więc chcieli zrobić dowcip właśnie jej. Wcale nie chodziło o te wszystkie piłki, które wpadły za płot do jej ogródka, a ona ich nie oddała. Nie, to czysty przypadek. W każdym razie oparli drabinę o jedną ze ścian domu. Najpierw wchodził Logan, a później James. Pierwszy z nich przełożył nogi przez barierki i znalazł się na balkonie kobiety, a drugi zaczynał wchodzić po szczeblach. Logan był odwrócony tyłem do drzwi, więc nie zobaczył wychodzącej na balkon siedemdziesięciodwulatki z wałkiem. Dopiero kiedy dostrzegł przerażony wyraz twarzy James'a, obrócił się, stając twarzą twarz ze staruszką. Skończyło się na tym, że Logan wrócił do domu z ogromnym guzem, a razem z nim James, próbujący opanować napady śmiechu. Logan trochę unikał sąsiadki. Trochę, to znaczy trzy tygodnie. Pani Mason jest teraz po osiemdziesiątce, a nadal pamięta tę sytuację. Co więcej, dba o to, żeby Logan też nie zapomniał, przypominając mu to za każdym razem, gdy go widzi.
-Okay, chodzi o dziewczynę- mruknął w końcu, a Loganowi momentalnie zaświeciły się oczy.
-O dziewczynę? Jak się nazywa? Znam ją?- przyjaciel zasypał James'a gradem pytań.
-Nie wiem i nie wiem.
-Jak to nie wiesz? Jesteś rozkojarzony przez dziewczynę, której nawet nie znasz? Stary, coś tu jest nie tak.- Logan zlustrował z troską kolegę.
-Widziałem ją niedawno na plaży. Przyszedłem tam, bo chciałem odpocząć od tego wszystkiego. Wiesz, od studiów, rodziców i tak dalej. Usiadłem i zacząłem brzdąkać na gitarze. Ona już tam była. Wyglądała... kolorowo- uśmiechnął się pod nosem, przypominając sobie ten widok.- Wiesz, nie była tak zjawiskowo piękna jak te wszystkie dziewczyny z okładek czasopism. Rude, kręcone włosy, nogi chude jak patyki. Siedziała na kocu i pisała coś w jakimś zeszycie, może w pamiętniku? Nie mam pojęcia. Widziałem kątem oka, że przygląda mi się jak gram, ale kiedy podniosłem wzrok, momentalnie odwróciła się w kierunku wody, jakby wcale mnie wcześniej nie obserwowała. Później podeszła do mnie i powiedziała, że najlepiej tworzy się o zachodzie słońca. I poszła, tak po prostu. Miała takie oliwkowo-zielone oczy, stary, nigdy takich nie widziałem.
CZYTASZ
Eteryczność szeptu
RomanceŻycie składa się z momentów. Z chwil złości, smutku, szczęścia, strachu, zazdrości, samotności, porażki, zwycięstwa, cierpienia. Nie da się go zaplanować. Czasami człowiek ma wrażenie, że jest panem swojego życia, że ma nad wszystkim władzę. Kiedy t...