Be careful !

6 0 0
                                    

Drrrrrrrrrrrrrrrr słyszę ten koszmarny dźwięk, choć może nie jest wcale aż taki zły, bo mówi, że na dziś to już koniec lekcji. Zostało mi pójść na stołówkę i zjeść obiad, a potem spadam do domu.Przy wejściu spotykam Igora.

- Skąd Christian wie, że pracuję w sklepiku rodziców?!- spytałam zirytowana

-Yyy no wiesz kiedyś mu coś wspomniałem. O patrz Sam już na nas czeka przy stoliku. Chodźmy do niej.


-Cześć piękna, jak po mojej imprezie?

-No oprócz tego, że na drugi dzień bolała mnie głowa i musiałam pójść do pracy to okey .

- Dobra laski nie gadać, jestem głodny , idę ustawić się w kolejce.

Muszę przyznać, że obiady na szkolnej stołówce są zjadalne, a czasami całkiem smaczne. Dzisiaj jest panierowana pierś z kurczaka i sałatka a'la grecka oraz opiekane ziemniaczki.

Po objedzie pożegnaliśmy się i ruszyłam w stronę domu.Nagle usłyszałam wołającą mnie Sam.

-Czekaj,wiesz , że w tych butach szybko nie pobiegnę- krzyknęła do mnie.

-Czekam, czekam, coś się stało?

-Nic to znaczy tak.

- To tak czy nie?

-No bo widzisz, pytałam cię jak po imprezie i chodziło mi właściwie o tego kolesia Christiana.

-To znaczy?

-Chyba mu się podobasz, ale ...

-Ale co?

-No on wygląda na niebezpiecznego typa.

-Słucham?

-Jest...yyy to znaczy zachowuje się dziwnie w stosunku do dziewczyn, w szczególności tych ładnych i atrakcyjnych.

Wtedy przypomniał mi się jego pocałunek i wczorajsze objęcie, ale chyba nie chodziło mu o TO.

-Sam, dobrze wiesz , że ja jestem ostrożna, a poza tym on jest inny, nie taki jak chyba wszyscy kolesie, których znamy. Zresztą wybacz, ale trochę się spieszę, znowu ojciec zrobi mi awanturę i w dodatku zaczyna padać deszcz. Pa pogadamy jutro.

-Pa...

~~~

Muszę przyznać, że zdenerwowała mnie rozmowa z Sam. Dobrze, że nie powiedziałam jej o propozycji Christiana. Zresztą Igor nie zapoznałby mnie z jakimś niebezpiecznym typem. Dobrze wie, że traktuję go jak starszego brata i, że mówię mu więcej niż Sam. Nagle zaczął lać deszcz. W dodatku nie mam parasolki, a do przejścia jeszcze trochę, bo mieszkam na uboczu miasteczka. Wtem przejeżdża czarny luksusowy samochód. Otwiera się szybka, a za nią Christian!

-Czy może gdzieś panią podwieźć?

Chwilę się zastanowiłam. Miałam do wyboru zmoknąć albo wsiąść do samochodu ''niebezpiecznego typa''. Wybrałam to drugie, przecież to tylko ostrzeżenie panikującej Sam.

-Do domku poproszę- wsiadłam trochę niepewnie.

-Ellie pamiętasz mieliśmy się lepiej poznać?

-Yyy no tak,ale sklep moich rodziców to nie najlepsze miejsce.

-Więc kiedy masz czas i dasz się zaprosić na kolację?

-Muszę spojrzeć w kalendarz - zażartowałam- piątek może być?

- Jak najbardziej. Przyjadę po ciebie w piątek o 19.00 i pojedziemy na kolację do restauracji.

Okey muszę przyznać, że nie zastanowiłam się przed podjęciem decyzji i bez wahania zgodziłam się na randkę. Bo to chyba randka nie? Takie wyjście dobrze mi zrobi, bo zaraz koniec roku trzeba poprawiać ostatnie sprawdziany,więc muszę się odstresować. Podjechaliśmy pod mój dom. Christian na pożegnanie pocałował mnie w policzek i szepnął do ucha : ''Już nie mogę się doczekać''. Muszę przyznać, że podobało mi się to jak Christian zachowuje się w stosunku do mnie, więc odpowiedziałam uwodzicielsko : ''Ja też''





Uciekając w szpilkach od DioraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz