Megan - co tu więcej mówić?

Rozdział 2

Właśnie wchodzimy do klasy, o dziwo się nie spóźniliśmy. Nie ma jeszcze nauczyciela, więc jeszcze chwilę gadamy między sobą. Rozglądam się po klasie i moją uwagę przyciąga grupka uczniów, którzy są ubrani cali na biało, siedzą z tyłu klasy i odzywają się tylko między sobą. 

-Hej, Tori, kim oni są? - pytam się mojej koleżanki.

-Oni? Uhhuu.. - trochę nie pewnie odpowiada i znacząco patrzy na Ann.

-To są takie "gwiazdeczki" tej budy. No wiesz, elita, która uważa się być lepsza od innych - przejęła pałeczkę Annie. - A dokładniej, to tak: ta ruda zołza to Lela jest "psiapsi" - mówiąc ten wyraz zrobiła cudzysłów w powietrzu - tej czarnowłosej egoistki w białej sukience, Amandy.

-Ten przystojniak, który się na ciebie cały czas gapi, to Leon, bliźniak Amandy - znowu Vicki.

Rzeczywiście, ona miała rację, zresztą cała ich grupka się na mnie patrzyła, odkąd weszłam, do sali.

Trochę to dziwne...

-A ten blondyn, z kolczykiem w uchu? - zapytałam i spojrzałam wyczekująco na Ann. Ona tylko spuściła wzrok, więc odpowiedzi udzielił mi Max

-To Niall. -więc nie powiedział, bo zadzwonił dzwonek i do sali weszła nauczycielka.

Z tego co się dowiedziałam, to była p. Cin. Z opowiadań moich nowych przyjaciół, była miła.

-Dzień dobry, dzieci, siadajcie na swoje miejsca. Muszę wam kogoś przedstawić. Meg, podejdź do mnie.

Jak kazała, tak zrobiłam. Wstałam z mojej ławki, którą dzieliłam z Maxem i stanęłam na środku klasy.

-To jest Megan Music. Przeprowadziła się tutaj z Londynu i będzie waszą nową koleżanką. Jej rodzice są...

-Są w radzie szkoły - przerwałam szybko mojej nauczycielce, wiedząc, co chce powiedzieć. Ona spojrzała się na mnie i skinęła głową.

-Dokładnie, dobra Meg, siadaj i zaczynamy lekcje.

Odetchnęłam z ulgą, bo chyba mnie zrozumiała.

Na lekcji trochę się nudziłam, bo mojej starej szkole byliśmy o wiele dalej z materiałem, więc wszystko umiałam.