Król chodził zdenerwowany po pokoju, a jego żona cały czas go uspokajała.
-Bobby, przestań tak chodzić. Dzieci się obudzą - powiedziała Maura.
-Wcześniej czy później się o tym dowiedzą, a im szybciej tym lepiej. Idę się napić i zaraz wracam.
Król poszedł do kuchni, gdzie zastał swojego najmłodszego syna wraz z kucharką.
-Witaj Liz, poproszę wody.
-Już podaję, proszę zasiąść - wskazała na miejsce obok Nialla.
-A ty czemuż nie śpisz synu?- zasiadł obok syna Bob.
-Miałem koszmar, a po jedzeniu mam lepsze sny.
Po chwili przyszła Liz z szklanką wody.
-Proszę.
-Dziękuję.
Niall odstawił pusty talerz na bok i popatrzył na swojego ojca.
-A ty czemu nie śpisz?
-Jestem zdenerwowany, ponieważ jutro wyjeżdżam.
-Na wojnę?
-Tak synu.
-Ale wrócisz, tak?
-Obiecuję, że się postaram.
-Tato, a mógłbym spać z tobą zanim wyjedziesz?
-Oczywiście, idź do pokoju, a ja tylko się przebiorę.
Chłopiec z radością podbiegł do pokoju ojca, a po paru minutach przyszedł mężczyzna przytulając syna do swej walecznej piersi.
Król ostatni raz popatrzył na swojego potomka.- Nie obiecuję, że wrócę, ale bądź najlepszym księciem. Kocham Cię Niall.
Pocałował syna w czoło i poszedł spać.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
O siódmej rano Niall obudził się i próbował także zbudzić ze snu swojego ojca.
- Tato, obudź się. Tato. - mały Niall potrząsnął tatą siedząc na nim.
- Już synku, idź do Liz na śniadanie, a ja zaraz wrócę tylko się przebiorę.
- Tak jest, tato - zasalutował mu chłopiec i pobiegł do kuchni.
W kuchni czekała na niego matka wraz z bratem.
- Witaj Niall, proszę. Smacznego -kucharka podała mu śniadanie do stołu.
Po chwili przy stole zjawił się także ojciec Nialla ze swoim śniadaniem.
Śniadanie odbyło się na wymianie krótkich zdań. Po śniadaniu król postanowił zebranie w sali głównej. Minęło jakieś kilka minut i cała jego rodzina wraz z służbą zebrali się w pomieszczeniu.
Król zasiadł na tronie a wszyscy z niecierpliwością wyczekiwali jego przemowy, które często wygłaszał zasiadając na tron.
Niall nie przejmując się, że wszyscy stoją zamiast zasiąść na krzesłach, on podszedł do ojca i usiadł na jego kolanach. Bobby przyciągnął swojego syna i przytulil go spoglądając na swoją żonę. Wziął głęboki oddech i spoglądnął na każdego po kolei.
-Muszę wyjechać na wojnę. Wojsko już jest w Anglii, a ja będę musiał ich poprowadzić dalej. Nie chcę was na nic narażać, więc wolę teraz działać, gdy narazie nic wam nie grozi.
Wziął małego księcia na ręcę i podszedł do swojej żony.
-Mauro, chciałbym abyś była silną kobietą i dobrze wychowywała naszych synów - pocałował ją delikatnie, lecz z namiętnością w usta.
-Greg, jak na swój wiek jesteś bardzo odpowiedzialny, waleczny i godzien, aby pod moją nieobecność zostać tymczasowym królem -ojciec przytulil syna z uśmiechem czochrając jego włosy.
-A ty Niall - obrócił chłopca patrząc mu w oczy - masz pomagać mamie oraz bratu i obiecaj mi, że jak znajdziesz swoją księżniczkę to będziesz o nią dbał, dobrze?
-I założymy rodzinę, będziemy mieć dużo dzieci i będę ją bronił przed złymi ludźmi i będę ją mocno kochał, a ona mnie i będziemy żyli długo i szczęśliwie -wyszczerzył się Niall do swego ojca i go pocałował.- Kocham Cię, tato.
-Ja ciebie też, synu - Niall zaczął płakać, a Bobby ostatni raz go pocałował i oddał swojej żonie.
-Do zobaczenia.
Po tych słowach król Bobby Horan podszedł do drzwi, ostatni raz spoglądając na rodzinę i służbę, a po chwili wsiadł na swojego konia i pojechał na wojnę chroniąc swoją rodzinę.
_________________________________________
Witam w nowym ff, które mam nadzieje pokochacie.
Może zaczynamy tak smutnie w Nowy Rok, ale bez obaw.
Mam wiele asów w rękawieDo zobaczenia wkrótce xx
Wasza MonikaOffficial
CZYTASZ
Irish Prince
FanfictionKról Irlandii- Bobby Horan wyrusza na wojnę w obronie kraju zostawiając pod opieką swojego syna o imieniu Greg, swoje królestwo i poddanych na czas powrotu z wojny. Greg chodzi na liczne uczty, gale itd. Niall jest młodszym księciem, który ma wiele...