1. Do zobaczenia

210 18 12
                                    

Król chodził zdenerwowany po pokoju, a jego żona cały czas go uspokajała.

-Bobby, przestań tak chodzić. Dzieci się obudzą - powiedziała Maura.

-Wcześniej czy później się o tym dowiedzą, a im szybciej tym lepiej. Idę się napić i zaraz wracam.

Król poszedł do kuchni, gdzie zastał swojego najmłodszego syna wraz z kucharką.

-Witaj Liz, poproszę wody.

-Już podaję, proszę zasiąść - wskazała na miejsce obok Nialla.

-A ty czemuż nie śpisz synu?- zasiadł obok syna Bob.

-Miałem koszmar, a po jedzeniu mam lepsze sny.

Po chwili przyszła Liz z szklanką wody.

-Proszę.

-Dziękuję.

Niall odstawił pusty talerz na bok i popatrzył na swojego ojca.

-A ty czemu nie śpisz?

-Jestem zdenerwowany, ponieważ jutro wyjeżdżam.

-Na wojnę?

-Tak synu.

-Ale wrócisz, tak?

-Obiecuję, że się postaram.

-Tato, a mógłbym spać z tobą zanim wyjedziesz?

-Oczywiście, idź do pokoju, a ja tylko się przebiorę.

Chłopiec z radością podbiegł do pokoju ojca, a po paru minutach przyszedł mężczyzna przytulając syna do swej walecznej piersi.
Król ostatni raz popatrzył na swojego potomka.

- Nie obiecuję, że wrócę, ale bądź najlepszym księciem. Kocham Cię Niall.

Pocałował syna w czoło i poszedł spać.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

O siódmej rano Niall obudził się i próbował także zbudzić ze snu swojego ojca.

- Tato, obudź się. Tato. - mały Niall potrząsnął tatą siedząc na nim.

- Już synku, idź do Liz na śniadanie, a ja zaraz wrócę tylko się przebiorę.

- Tak jest, tato - zasalutował mu chłopiec i pobiegł do kuchni.

W kuchni czekała na niego matka wraz z bratem.

- Witaj Niall, proszę. Smacznego -kucharka podała mu śniadanie do stołu.

Po chwili przy stole zjawił się także ojciec Nialla ze swoim śniadaniem.

Śniadanie odbyło się na wymianie krótkich zdań. Po śniadaniu król postanowił zebranie w sali głównej. Minęło jakieś kilka minut i cała jego rodzina wraz z służbą zebrali się w pomieszczeniu.

Król zasiadł na tronie a wszyscy z niecierpliwością wyczekiwali jego przemowy, które często wygłaszał zasiadając na tron.

Niall nie przejmując się, że wszyscy stoją zamiast zasiąść na krzesłach, on podszedł do ojca i usiadł na jego kolanach. Bobby przyciągnął swojego syna i przytulil go spoglądając na swoją żonę. Wziął głęboki oddech i spoglądnął na każdego po kolei.

-Muszę wyjechać na wojnę. Wojsko już jest w Anglii, a ja będę musiał ich poprowadzić dalej. Nie chcę was na nic narażać, więc wolę teraz działać, gdy narazie nic wam nie grozi.

Wziął małego księcia na ręcę i podszedł do swojej żony.

-Mauro, chciałbym abyś była silną kobietą i dobrze wychowywała naszych synów - pocałował ją delikatnie, lecz z namiętnością w usta.

-Greg, jak na swój wiek jesteś bardzo odpowiedzialny, waleczny i godzien, aby pod moją nieobecność zostać tymczasowym królem -ojciec przytulil syna z uśmiechem czochrając jego włosy.

-A ty Niall - obrócił chłopca patrząc mu w oczy - masz pomagać mamie oraz bratu i obiecaj mi, że jak znajdziesz swoją księżniczkę to będziesz o nią dbał, dobrze?

-I założymy rodzinę, będziemy mieć dużo dzieci i będę ją bronił przed złymi ludźmi i będę ją mocno kochał, a ona mnie i będziemy żyli długo i szczęśliwie -wyszczerzył się Niall do swego ojca i go pocałował.- Kocham Cię, tato.

-Ja ciebie też, synu - Niall zaczął płakać, a Bobby ostatni raz go pocałował i oddał swojej żonie.

-Do zobaczenia.

Po tych słowach król Bobby Horan podszedł do drzwi, ostatni raz spoglądając na rodzinę i służbę, a po chwili wsiadł na swojego konia i pojechał na wojnę chroniąc swoją rodzinę.

_________________________________________

Witam w nowym ff, które mam nadzieje pokochacie.

Może zaczynamy tak smutnie w Nowy Rok, ale bez obaw.
Mam wiele asów w rękawie

Do zobaczenia wkrótce xx

Wasza MonikaOffficial

Irish PrinceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz