list jedenasty - koniec

787 117 40
                                    

                                                                                                                          Fort Hood, Killeen, 20.09.2017r.

             Drogi Luke'u,

Wiem, że tamten list miał być ostatnim, lecz nie mogłem się powstrzymać, żeby nie napisać kolejnego. To wszystko przez tę radość. Tak cholernie bardzo nie mogę się doczekać aż Cię zobaczę. Dosłownie nie mogę usiedzieć w jednym miejscu, wiedząc, że dzieli nas teraz kilkanaście godzin, chociaż pewnie, kiedy to czytasz, ja jestem już w samolocie i z podekscytowaniem czekam aż na własne oczy zobaczę LA, za którym też bardzo tęsknie. Oprócz niego tęsknię też za naszym San Francisco. Ale najbardziej tęsknię za Tobą, skarbie.

Bilety już są, walizka spakowana, ja gotowy... pozostało czekać na samolot. Na pewno wszystko pójdzie ok i już za kilka godzin się zobaczymy, a wtedy przytulę Cię tak cholernie mocno. Obiecuję, że wynagrodzę Ci te cztery pieprzone lata. Mimo tej rozłąki w pewnym stopniu jestem zadowolony, że tam byłem. Cieszyć się w tym wypadku to złe określenie. Jestem zadowolony, że mogłem pomóc tak wielu osobom. Nadal pamiętam te wszystkie imiona, twarze, miejsca, niektóre były naprawdę przerażające, ale dałem radę i jestem nawet dumny z siebie. Ty pewnie też jesteś. Zawsze byłeś ze mnie dumny. Nawet z tych najmniejszych kroczków, kiedy zacząłem się przełamywać. Dziękuję Ci za to, że wierzyłeś we mnie do samego końca, Lukey.

Będę już kończył ten trochę pozbawiony sensu list, a zacznę sprawdzać walizkę i pożegnam się z wszystkimi. Będę tęsknił za niektórymi, bo poznałem tu naprawdę wiele wspaniałych osób, których nie zapomnę, na pewno.

Więc po tych czterech latach już naprawdę wracam do domu, Ciebie i tych dwóch idiotów. Nareszcie Was zobaczę i to mnie strasznie cieszy.

Kocham Cię, skarbie, widzimy się za kilkanaście godzin,

Michael.

Jednak Luke Hemmings nigdy nie przeczytał tego listu. A powód? Nie został wysłany? Był źle zaadresowany? Pomylili coś na poczcie? Jaki był powód, że blondyn nie mógł przeczytać tego listu? Czy był on aż tak ważny, żeby nie mógł być dostarczony? A gdyby ktoś go znalazł, lecz nie oddał? Jeśli tak, to dlaczego? Czy kiedykolwiek ktoś się tego dowie?

A może... a może jednak on po prostu chciał być zagubiony?

I nie dane było nikomu do końca dowiedzieć się, co się z nim stało.






// właśnie tu kończymy tę historię. mimo że koniec jest trochę zawiły to liczę, że zrozumiecie i wam się spodoba, bo właściwie od początku planowałam to w podobny sposób skończyć. to ff to była dla mnie taka mała perełka. jak dla mnie jest najlepszym, które do tej pory napisałam. mimo, że czasami było ciężko i listy nie pojawiały się regularnie. 

dziękuję za wszystkie odczyty, gwiazdki i komentarze x

lost • mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz