Po kilku godzinach dojechaliśmy trochę zmęczeni. Najchętniej rzuciłabym te walizki i położyła się na łóżko, ale jest jeden plus można się porządnie najeść! Ron to na samą myśl jest już w niebie! Poczułam ten znajomy zapach nie tylko jedzenia, ale magii tego miejsca. Wszyscy zasiedli do stołów i zaczęła się przemowa dyrektora.
- To już wasz kolejny rok! Stajecie się dorośli i gotowi do samodzielnego życia. Pomimo trudnych chwil, nie poddajecie się i to bardzo mi się podoba tak trzymać! Mam nadzieje, że ten rok spędzicie jeszcze lepiej niż poprzedni. Życzę wam wszystkiego co najlepsze, a teraz do jedzenia moi drodzy uczniowie!
Wszyscy się śmiali i dobrze bawili opowiadając żarty. Spojrzałam na stół Slytherinu i spostrzegłam Draco, który się na mnie patrzył. Może już planuje jakaś zemstę? O co mu chodzi? Śmiał się i rozmawiał ze swoim kolegą, ich wzrok zatrzymał się na mnie. Cholera! Co oni o mnie gadają?!
- Ej obczajcie Malfoy coś o mnie mówi. O co może chodzić?
Wszyscy spojrzeli się ich kierunku jednak oni się już nie patrzyli.- Może planuje jakąś zemstę?
Powiedziała Hermiona.- Też o tym pomyślałam.
- Wy kobiety tylko o zemstach myślicie, typowe.
Odezwał się Ron, a Harry wybuchnął śmiechem.- Pamiętaj my kobiety pamiętamy.
Dodałam z uśmiechem.- Wszystko.
Dodała z poważnym wyrazem twarzy Hermiona.Ja, Hermiona i Ginny mieliśmy niezły ubaw z chłopaków.
Kiedy skończyła się wielka uczta wszyscy poszli do swoich pokoi. Nie mam bladego pojęcia, dlaczego przyśnił mi się dzisiaj Draco. To było dziwne. Już pierwszego dnia koszmary, źle się zapowiada.
Pierwsze dni są najcięższe po takiej długiej przerwie. Musieliśmy zawsze nosić mundurki, to była bardzo ważna zasada. Jednak uczniowie ją trochę naginali i pozwalali sobie na więcej. I oto ten dzień! Założyłam rurki z dziurami, t-shirt z napisem i czarną, skórzaną kurtkę. Mam nadzieję, że nie podpadnę nauczycielom. Te mundurki naprawdę mi się znudziły! Z dziewczynami kierowałam się do Wielkiej Sali.- A z jakiej okazji brak mundurka?
Zapytała wesoło Ginny.- Nauczyciele pewnie o mnie dawno zapomnieli, czas im przypomnieć.
- Naprawdę ciebie nie poznaje!
Krzyknęła Hermiona.Po czym szepnęła - Tylko popatrz jak się wszyscy na ciebie patrzą, a przede wszystkim chłopcy.
Wybuchnełam śmiechem tym bardziej zwracając na siebie uwagę. Przestałam się śmiać kiedy zobaczyłam Malfoy'a. Przecież on rzadko chodzi tym korytarzem. Każdy wie jak nie cierpi Gryffindoru, więc po co bym tam przechodził?
Chciałam udać, że go nie widzę i przejść obojętnie, więc przyśpieszyłam kroku. Jednak to niemożliwe, bo trzeba teraz przeprowadzić poranną kłótnię innej opcji nie ma.- Ej co tak uciekasz szlamo? Boisz się mnie?
Jak to Smok, wybuchnął swoim typowym śmiechem.- Możesz przestać mnie tak nazywać Malfoy?!
Nic mnie bardziej nie wkurzało jak jego "ulubione" powiedzenie.- Co mówiłaś szlamo?
Ostatni wyraz powoli zaakcentował. Nie wytrzymałam i wybuchnęłam. Dosłownie się na niego rzuciłam łapiąc końcówki kołnierzyka jego bluzki i popychając go na ścianę.
Zaczęłam mówić ściszonym głosem, ponieważ zleciało się dużo gapiów
- Masz tak do mnie nie mówić rozumiesz! Bo skończysz z rozwalonym nosem jaki zafundowała ci na 3 roku Hermiona!- Grozisz mi Hankins?!
- Co teraz już nie szlamo? Przestań tak mnie nazywać, bo kiedyś pożałujesz, obiecuje ci to Malfoy.
Wycofałam się, zrobiłam sama nie wiem czy nie najgłupszą rzecz na świecie.Pov. Draco
Ciągle męczyły mnie pytania kim ona jest. Spojrzałem na stół Gryffindoru miałem rację, że trzyma się z nimi. Chciałem się dowiedzieć kto jest na tyle odważny, żeby zadzierać ze mną.- I co Diable wiesz jak ona się nazywa?
- Tak, to Hope Hankins, przyjaciółka Pottera. Za dużo się o niej nie dowiedziałem. Zawsze każdy określał ją jako nieśmiała dziewczyna, niewyróżniająca się z tłumu.
- I co teraz nagle stała się inna?
- Ze wszystkimi co rozmawiałem mówią, że jej nie poznają i to do niej nie podobne.
- Hmm za kogo ta Hankins się uważa?
- Smoku przestań sobie jakąś szlamą zawracać głowę!
- Nie bądź śmieszny Diable!
Zwróciłem na nią uwagę idąc korytarzem. Wyróżniała się ubraniami od innych uczniów. Chciałem ją wkurzyć, myślała jak przechodząc koło mnie obojętnie nic nie zrobię. Udało mi się, ale nie takiej reakcji się nie spodziewałem. Skąd miałem wiedzieć, że na mnie się rzuci?! Przecież z dziewczyną się nie będę bić! Jak ta szlama mi śmie grozić? Pożałuje tego.
CZYTASZ
Na drodze do miłości
FanfictionUlubiony rodzaj miłości? Od wzroku ognia piekielnego do szybciej bijącego serca. Miłość nie pojawia się od pstryknięcia palcem, wymaga czasu i poświęcenia. Czy książę znajdzie damę serca? Czy Hope znajdzie klucz do skutego lodem serca Draco? I fell...