IV

33 6 0
                                    

Zauważyłam ten znak na ręce i już wiedziałam kim jest ta osoba.

- Czego ode mnie chcesz Malfoy?

Teraz to on mnie przyparł do ściany. Znowu czarodzieje patrzyli się na nas ze zdziwieniem.
Zablokował mi drogę swoją ręką, żebym nie uciekła.

- Czytałaś?
Powiedział tajemniczym głosem.

- Jeśli mówisz o gazecie, to widziałam te głupoty.

- Mam kolejny powód, żeby ci nie odpuścić.

- I kto komu teraz grozi?

- To nie groźba Hankins. Każdy wie, że ze mną się nie zadziera.

Odszedł i teraz to on mnie zostawił w szoku. Sam sobie na to zasłużył, więc nie wiem o co mu chodzi. Obraziłam jego dumę i czuje się wielce urażony! Typowe dla wielkiego jaśnie panicza.
Wróciłam myślami do rzeczywistości, a mowa tu o nauce. W bibliotece prawie zasnełam nad książkami. Ja nie wiem co bym zrobiła bez Hermiony i jej kompedium wiedzy. Niektórzy mówią na nas, że jesteśmy siostrami. Mamy podobny wygląd, kolor włosów i jesteśmy cholernie ciekawe wszystkiego. Ogólnie wskazujemy cechy podobne sam fakt, że też chciałam Malfoy'owi rozwalić nos sam o tym mówi.
Następnego dnia prawie wszystko przebiegało normalnie. Chociaż jedna rzecz mnie zdziwiła, Draco ani razu nie spojrzał się w moją stronę, a może to nawet lepiej? Dzień bez wyzwisk i denerwujących ślizgonów czemu nie? Nastał czas na wybranie perfektów, chciałbym nim być, ale nie mam tak dobrych ocen i bądźmy szczerzy nie zamierzam ich mieć. Hermiona jest bezkonkurencyjna. Wszyscy chętni na te stanowisko szli do wyznaczonej wcześniej sali. Spotkałam szczęśliwą dziewczynę wychodzącą z pokoju.

- Wiedziałam, że będziesz perfektem. Powiedziałam wesoła.

- Ja? Raczej ty, wszyscy się zgodzili, Malfoy coś tam pod nosem mówił, ale zignorowałam to.

- Zwariowałaś?!

- Ale przecież mówiłaś, że chcesz nim być?

- No tak, ale nie sądziłam, że będę nim kiedykolwiek. Ja na takim stanowisku? Przecież się nie nadaje.

- Ja bym ze Smokiem nie mogła wytrzymać minuty, a ty z nim masz najlepszy kontakt.

- Ja?! Jesteśmy zdolni się pozabijać!

Draco zawsze konkuruje z Hermioną każdego roku. Perfekci muszą żyć w przyjaźni, ale przecież to niemożliwe! Boże jedno dormitorium i pokoje koło siebie! Przecież wszystko tam będzie stało w ogniu! Jeszcze on teraz mnie bardziej nienawidzi to nie wiadomo jak będzie się chciał zemścić. Nie ma mowy muszę się przygotować! Prawie pobiegłam do biblioteki wynosząc stos książek. I od razu mówię nie jestem żadną kujonką. Nagle wpadłam na kogoś.

- Hope po co ci tyle książek?

- Hermiona ci nie mówiła? Zgłosiła mnie i się zgodzili i tak o to historia jak zostałam perfektem.

Zgadnij z kim!

- Z jakimś ślizgonem?

- Z jakimś? Z Malfoyem!

- Żartujesz?!

- Niestety nie Harry. Musze być teraz bardziej czujna i mieć dostęp do zaklęć pod ręką. Nie pozwolę sobie na to, żeby Draco myślał, że jestem słaba i bezbronna.

- Ale czy ty trochę nie przesadzasz?

- Wydaje ci się. Przepraszam muszę już iść, do zobaczenia!

Szłam korytarzem ze stosem książek i po cichu mówiłam sobie zaklęcia byłam tak zaopatrzona, że nie wiedziałam nic poza tym. Usłyszałam prychnięcie kiedy poczułam jak moja głowa dotyka czyjeś klatki piersiowej.

- Uważaj Szlamo!

Teraz to mi się ciśnienie podniosło! Przeklęty Smok!

- Miałeś tak do mnie nie mówić Malfoy nie pamiętasz! Mam ci przypomnieć tleniona imitacjo fretki?!

- To nie moja wina, że ciągle mi pod nogi wchodzisz! I jak ty mnie nazwałaś?!

- To zacznij się może patrzeć jak idziesz! Mam ci powtórzyć t-l-e-n-i-o-n-a i-m-t-a-c-j-o f-r-e-t-k-i?

- Sama patrz jak idziesz okularnico!

- Jak ty mnie nazwałeś?!

Znowu było słychać nas na cały Hogwart. I będzie kolejny skandal jeszcze trochę i wywalą mnie z tej szkoły.

Popchnęłam go, nawet nie wiem jak znaleźliśmy się na podłodze. Ja leżałam na ziemi, a on leżał nade mną. Nie mogłam złapać oddechu, a moje serce biło jak oszalałe. Spojrzałam mu się w oczy, które emanowały blaskiem. Nie mogłam przestać się patrzeć, dostrzegłam w nich coś niezwykłego. O czym w ogóle ja mówię?! Chyba musiałam się mocno walnąć w głowę. Pierwszy raz widziałam jego włosy, które były w nieładzie i krawat, który nie był idealnie związany. Wstał z zirytowaną miną i podał mi rękę. Myślałam, że takie rzeczy są niemożliwe! Ujał moją dłoń i pomógł mi wstać. Żadne z nas się nie odezwało, nastała grobowa cisza. Rozczochrani musieliśmy iść do Wielkiej Sali. Oboje w tym samym czasie weszliśmy i każde spojrzenie było skierowane na nas. Jeszcze, by tak nikogo to nie zdziwiło gdyby Draco nie miał rozczochranych włosów i krawatu, który nie był zawiązany. Zasłaniałam się książkami, żeby nikt się na mnie nie patrzył. Nie potrzeba mi do szczęścia wysłuchiwać pytań od innych, którzy szukają tylko sensacji.

Prov. Draco
Kiedy zobaczyłem jak biegnie musiałem ją zatrzymać. Niespodziewała się tego, jej oczy były zaskoczone. Ta cholerna gazeta wyprowadziła mnie z równowagi. Teraz jej tak szybko nie odpuszczę, ze mną się nie zadziera. Byłem zamyślony moje myśli były skierowane w stronę Voldemorta. Ojciec zawinił, a on będzie chciał się zemścić. Jest od nas silniejszy i nic go nie powstrzyma. Kto ucierpi za błędy mojego "idealnego" ojca? Oczywiście, że ja.

W drodze przerwało mi coś co dotknęło mojej klatki piersiowej. Mogłem się spodziewać, że te ona. Nikt inny nie plącze mi się pod nogami. Jak zwykle wyprowadziła mnie z równowagi. I ona mi wypomina jak idę?! Nie ja wpadam na wszystkich!
Kiedy mnie popchneła złapałem ją za ramię i razem wylądowaliśmy na podłodze. Byłem wpatrzony w jej ciemne, czekoladowe oczy, nie mogłem przestać. Na Salazara o czy ja bredze?! Ta Szla.. zamyśliłem się, wkurza mnie cały czas.
Kierowaliśmy się w ciszy do Wielkiej Sali. Wszyscy wymienili ze sobą spojrzenia. Naprawdę miałem do wszystko gdzieś. Niech sobie myślą co chcą.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 13, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Na drodze do miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz