I

89 8 0
                                    

Biegłam z całych sił na peron 9¾, okazało się, że jest wcześniejszy odjazd. Na pewno wyglądałam komicznie biegnąc z walizkami
o mało się o nie nie zabijąc. Oczywiście nie mogło być inaczej musiałam na kogoś wpaść.

- Ej uważaj szlamo jak chodzisz!
Na dźwięk tego głosu byłam zdolna rzucić się pod rozpędzony pociąg.

- Malfoy?! To ty uważaj nadęty arystokrato!

Zdziwił się, bo zawsze na jego wyzwiska siedziałam jak mysz pod miotłą. Nawet nie wiem czy on w ogóle mnie zna. Byłam nieśmiała, nigdy nie pokazywałam innej cząstki siebie. Nie raz chciałam powiedzieć mu co o nim myślę, ale zawsze brakowało mi odwagi. Przecież jestem z Gryffindoru! Teraz pokaże wszystkim jaka jestem naprawdę! I jakiś tam Smok nie będzie mnie tak nazywał!

- To nie ja na ciebie wpadłem szlamo!

- A niby kto?! Chodzisz tak dumnie, że nie widzisz nic innego jak czubek swojego nosa!

- Odezwała się ta, która się plącze pod nogami!

- Oj zamknij się i nie denerwuje mnie!

- Będę robić co chce! Na drugi raz nie wchodź mi pod nogi.

Odszedł kierując się do pociągu. Dziwne, że tak się szybko poddał. Dopiero później zobaczyłam, że moi przyjaciele patrzą przez okienko w pociągu, które były otwarte ze zdziwniem. Ron zaczął z tego wszystko klaskać. Pośpieszyłam się i weszłam do pociągu. Nie obyło się bez złośliwych komentarzy ślizgonów. Ja widząc jak zaczęli się śmiać, uśmiechnęłam się i pokazałam im środkowy palec. Chyba we mnie jakiś szatan wstąpił. Czarodzieje z innych domów zaczęli komentować moje zachowanie. Usłyszałam ciche szepty kto to jest? Gwarantuje wam usłyszycie o mnie nie raz, trzeba zrobić z tym porządek, nikt nie będzie czuł się gorszy od tej bandy przygłupów. Powiedziałam sobie w myślach.
Harry z Hermioną posyłali sobie zdziwione miny. Ron coś tam krzyczał, że jest dumny i nadal klaskał. Ginny uśmiechnęła się do mnie.

- A tak w ogóle cześć wam wszystkim.
Podeszłam do każdego i się przytuliłam.

Harry odezwał się pierwszy
- Wow przez te wakacje się zmieniłaś. Byliśmy w niezłym szoku. Od czasów kiedy Hermiona złamała mu nos nikt nie dał mu tak popalić!

Do rozmowy dołączyli się pozostali przyjaciele
- Hope czy to to ty?
Dodała nadal zdziwiona Hermiona.

- Tak, to ja. To zawsze byłam ja, tylko moja milsza wersja.

- Ale czy w ogóle widzieliście ich miny? Nigdy tego nie zapomnę!
Krzyknął Ron.

- To dopiero początek.
Powiedziałam z tajemniczym uśmiechem.

- Kim jesteś i co zrobiłaś z Hope?!
Krzyknęli nagle wszyscy.

- Spokojnie, czas nauczyć frętkę i jego bandę kretynów szacunku.

Pov. Draco
Zostało mi coraz mniej czasu do odjazdu, pożegnałem się z matką i ojcem. Postanowiłem, że teleportuje się na peron 9¾, przyśpieszyłem kroku, żeby zdążyć na pociąg. W pewnej chwili poczułem, że zderzyłem się z kimś. Dostrzegłem niską dziewczynę o rudawych włosach. Kolejna z bandy Wesley'ów? Prawdopodobnie była zwykłą szlamą, nie kojarzyłem jej zbytnio.

Wkurzyła mnie, kim ona w ogóle jest?! Jak śmie mnie obrażać! Nie kojarzę jej, ale chyba trzyma się z przeklętym Potterem i tą mądralińską Granger. Zdenerwowany szedłem w stronę pociągu. W peronie dostrzegłem moich przyjaciół.

- Siema Smoku!

- Witaj Diable!
Przywitałem się "naszym" specjalnym powitaniem.

- Kim była ta laska z którą się kłóciłeś? Słychać było was aż tutaj!

- To była jakaś szlama.

- Za kogo ona się uważa?!
Krzyknęła Pansy.

Naszą rozmowę przerwała wchodząca do pociągu dziewczyna. Dołączyłem do śmiania się z Gryfonki. Kiedy przechodziła koło nas uśmiechnęła się i pokazała nam środkowy palec. Kipiałem ze złości, kim do cholery jest ta szlama?!

Na drodze do miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz