Nie odpowiadam. Jaaaasne. A ty pewnie jesteś...
- Dante. Dante Alighieri. - mówi nieznajomy.
No przecież. Jakżeby inaczej. Czyli nie żyję, jestem w piekle, a do mojego kręgu doprowadzi mnie sam Dante? Kim jestem, że zasłużyłem na taką eskortę po śmierci?
Nadal nie mówię ani słowa, ale Dantemu najwyraźniej to nie przeszkadza. Pociąga mnie za bark i kieruje mnie gdzieś w przód. O dziwo nie słyszę własnych kroków, jedyny dźwięk panujący tu to pulsująca cisza. Zaczynam liczyć kroki, ale gubię się przy trzystu siedemdziesięciu czterech.
W końcu Dante zmniejsza nacisk na mój bark, więc zatrzymuję się. Sam przecież daleko nie zajdę.
- Wiesz, gdzie się znajdujemy? - pyta.
Ta, w Piekle, już to słyszałem. Nadal milczę, choć mam ochotę na uszczypliwą uwagę. Alighieri chyba i tak ma w głębokim poważaniu moje reakcje, gdyż beztrosko kontynuuje:
- Aktualnie jesteśmy przed pierwszym kręgiem piekła. To tak zwane Limbo. Jesteś gotowy na wejście tam?
Wzruszam ramionami. Chyba już nie do mnie należy decydowanie o własnym losie.
Dante znów popycha mnie do przodu, więc ruszam. Moje uszy zatykają się, jak podczas lotu samolotem. Po chwili dziwne uczucie mija, a ja słyszę głosy. Wiele głosów. Najwyraźniej dyskutują, niektórzy bardziej kulturalnie, niektórzy mniej. Przeważającym językiem jest łacina, ale słyszę też grekę i wiele innych.
Czemu ci ludzie są w piekle? Sprawiają wrażenie uprzejmych i inteligentnych. Ciekawe.
Gdybym tylko mógł przypomnieć sobie, jak kręgi piekielne opisywał Dante w 'Boskiej Komedii'... Ale nie, mój umysł nadal przypomina gąbkę. W powietrzu czuję zapach kadzideł, pergaminów i jadła. Nienajgorsze miejsce jak na piekło.
- Ciesz się ich obecnością. To najżyczliwsze dusze, jakie tu spotkasz. Potępieni tylko za niepoznanie Jezusa.
A. No tak. A czy ja go poznałem? Po cichu liczę, że nie i że dołącze do tych ludzi, że nie pójdę GŁĘBIEJ.
A jednak.
- Chodź dalej. Przed nami jeszcze długa droga. - rzuca beznamiętnie przewodnik.
Wzdycham i ruszam za nim. Nie musi już mnie prowadzić, coraz lepiej orientuję się w terenie dzięki wyostrzonemu słuchowi i węchowi.
W pewnym momencie moje uszy znów zatykają się i odtykają, a głosy i zapachy pierwszego kręgu znikają. W moim mózgu pojawiają się jakieś strzępki myśli, wspomnień. Nie miałem szans trafić do pierwszego kręgu; widzę wspomnienie mojego chrztu, szybki urywek pierwszej komunii i różaniec w białym otwieranym pudełeczku. Ale widzę też krew na dłoni, spuchnięte kłykcie i rozbitą ramkę z obrazkiem świętym. Kim byłem?
Moją twarz owiewa lekki wiatr i znajduję się w drugim kręgu.
CZYTASZ
Dziesiąty krąg piekła
Spirituale*wolno pisane* Ludzie nie boją się śmierci. Boją się konsekwencji. Czyli, według powszechnych wierzeń, piekła. Jest czego się bać? Dante opisał 9 kręgów piekła. W pierwszym znajdowali się cnotliwi poganie, wykluczeni z raju, bo nie znali Jezusa. D...