Chapter 1

73 8 4
                                    

- Lisa, zaraz spóźnisz się do szkoły! - krzyczała mama. Niechętnie zwlokłam się z wygodnego łóżka i poszłam się wykąpać.

Po porannych czynnościach, takich jak prostowanie moich długich kasztanowych włosów, podkreśleniu błękitnych oczu i ubraniu się w czarne rurki z dziurami na kolanach, biały crop top i moją ulubioną skórzaną ramoneskę, zeszłam na dół, gdzie ze śniadaniem czekała na mnie mama.

- Zawieziesz mnie dzisiaj czy mam iść pieszo? - zapytałam.

- Dzisiaj odwiezie cię Harry.

- Okej - mruknęłam w odpowiedzi.

W szybkim tempie zjadłam kanapki i ruszyłam ubrać moje białe conversy. Zarzuciłam torbę na ramię i poszłam do samochodu, gdzie czekał na mnie brat. Podróż zajęła nam niecałe 5 minut, więc pieszo też powinno mi szybko zejść. Wyszłam z czarnego Range Rovera, którego kocham i przekroczyłam progi drzwi mojej nowej szkoły. Nie musiałam iść do dyrektora, ponieważ plan i rozkład sal dała mi wczoraj mama. Pierwszą lekcją dzisiaj była chemia, którą lubię. Udałam się więc przed salę 231 i czekałam na nauczyciela. Nie wygląda to jak w jakimś amerykańskim filmie, gdzie nowa uczennica spóźnia się na lekcje i wpada w ramiona jakiegoś przystojniaka. I bardzo się z tego powodu cieszę...

Kiedy zadzwonił dzwonek, pod salę przyszła kobieta średniego wzrostu z idealnym kokiem na głowie. Otworzyła salę i wszyscy weszli do środka. Od razu skierowalam swój tyłek na koniec klasy, nigdy nie lubię być w centrum uwagi. Gdy wszyscy usiedli nauczycielka zaczęła czytać listę obecności na końcu prosząc mnie o wstanie i przedstawienie się. Po 10 minutach od rozpoczęcia lekcji do klasy wparował zdyszany blondyn. Przeprosił za spóźnienie i zaczął iść w moim kierunku. Obejrzałam się za siebie z myślą że idzie do swojej ławki i głupia dopiero później ogarnęłam, że przecież za mną nie ma już wolnych miejsc. Wysoki chłopak podszedł do mnie z szelmowskim uśmiechem - Głupek niech nawet nie myśli że zejdę z tego miejsca, i nie obchodzi mnie to, że on tu siedzi - pomyślałam.

- Nawet jeśli jesteś tu nowa, bo pierwszy raz cię widzę, powinnaś wiedzieć, że ta ławka jest zajęta. - powiedział z uśmiechem, który od razu znienawidziłam.

- Nie obchodzi mnie to, możesz już iść - odparłam nie patrząc nawet na blondyna.

- Zadziorna, lubię takie.

- Dupek, lubię takich - powiedziałam z irytacją obracając się w stronę chłopaka - możesz już iść, nie mam zamiaru się przesiąść, bo hrabia spóźnił się na lekcje - odpowiedziałam.

- Dzisiaj ci odpuszczę, ale jutro ma cię tu nie być - powiedział wkurzony.

- Taa, jasne - powiedziałam cicho pod nosem tak żeby blondyn nie usłyszał.

********

- Nareszcie - pomyślałam - ostatni dzwonek i do domu. Właśnie minęła godzina 15:20, czyli koniec dzisiejszych lekcji. Wyjęłam słuchawki z torby, założyłam na uszy i puściłam sobie moją ulubioną playlistę. Do domu wracałam z wymuszonym uśmiechem na ustach i niepewnością co do dzisiejszego meczu. Tak, będzie to pierwszy mecz obejrzany bez taty...

Nawet się nie obejrzałam, a przekraczałam już próg drzwi. Zdjęłam buty, torbę rzuciłam gdzieś w kąt i udałam się do kuchni. Na stole leżała kartka od mamy " Pojechałam do biura, będę wieczorem, obiad masz w lodówce, kocham, mama". Mimo naszej wyprowadzki mama jako dobry prawnik nawet tutaj znalazła sobie posadę niedaleko domu. Podeszłam do lodówki, wyjęłam moją ulubioną sałatkę i razem z nią udałam się do pokoju zabierając ze sobą po drodze torbę z książkami. Weszłam do pokoju, odpaliłam laptop i zaczęłam przeglądać wszystkie portale społecznościowe zaczynając oczywiście od facebooka. Kilka powiadomień, żadnych wiadomości i zaproszenie do znajomych. Od razu nakierowałam kursor na ostanią ikonkę i wypuściłam powietrze z irytacją. Mogłam się tego spodziewać... Blondasek. Ale skąd on zna moje dane jeśli spóźnił się przecież na pierwszą lekcję? Mniejsza z tym. Kliknęłam "potwierdź" i momentalnie dostałam nową wiadomość.

Wystarczył jeden wieczórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz