Rozdział 1

14 2 0
                                    

Dziś jest mój wielki dzień pierwszy raz wręczam nagrodę na tak wielkiej gali i to mojemu ulubionemu zespołowi All Time Low. Tak wiem może nie jest to rodzaj muzyki który powinna słuchać  TAKA GWIAZDA(czujecie ten sarkazm?), ale mam to gdzieś prawie nic nie wolno mi robić bez zgody menagerów i całej zgrai tych idiotów i ok godzę się na to, ale od mojej muzyki won. To jedyna rzecz, którą szczerze kocham i nie zamierzam pozwolić, żeby ją mi też zabrali.

Zaczęłam się przygotowywać do gali, jeszcze nie wiem z kim będę wręczać nagrodę ale mam nadzieje, że będzie siedzieć cicho i pozwoli mi z nimi porozmawiać. Ubrałam się w przyszykowaną długą czerwoną suknię z dekoltem naszytym czerwoną błyszczącą nicią. Fryzjerka upięła mi włosy w lekki nicki kucyk, a makijażystka zrobiła mi lekki makijaż na moje życzenie, nienawidziłam mocno się malować.

Na miejscu byłam już o 19, ponieważ musiałam się stawić za kulisami i omówić kwestię wręczenia nagrody. Nie miałam pojęcia gdzie powinnam iść ale na szczęście zapytałam o to ochroniarza.

-Tak panienko, proszę za mną. Po paru minutach dotarliśmy pod duże czarne drzwi, ochroniarz już odszedł a ja właśnie miałam pociągnąć za klamkę, gdy ktoś już to zrobił od drugiej strony. Zdezorientowana zaczęłam tracić równowagę i upadłam na tyłek.

-Hahaha, nie błagam ile mo... o kurde sorry, nie widziałem cię.-Jakiś chłopak mi odpowiedział, po czym wyciągnął do mnie rękę, nie miałam zamiaru na niego patrzeć więc chwyciłam jego rękę, następnie wstałam i otrzepałam z siebie niewidzialny kurz.

Postanowiłam spojrzeć mu w oczy, więc podniosłam głowę, ale zamiast oczu zobaczyłam koszulę na torskie, a raczej prawie gołą klatę.

-Jezu co za żyrafa.- powiedziałam i podniosłam wyżej głowę, zobaczyłam uśmiechniętego blondyna, o nieziemsko niebieskich oczach.

"O mój Boże, ale piękne, mogłabym się na nie patrzyć godzinami"- pomyślałam i wtedy usłyszałam jego rozbawiony głos:

-Serio? Żyrafa? Jeżeli dobrze zrozumiałem pogadankę z biologii-wskazał na siebie- to ja nie jestem żyrafą.-powiedział i zaczął się śmiać jak idiota. Z sekundy na sekundę zaczął mnie irytować.

-Wiesz pingwinem nie jesteś i jak bym cię tak nazwała to obraziłabym te słodkie zwierzątka.-Powiedziałam z lekką ironią w głosie.

-Numero uno HEJ! Też kocham pingwiny. Numero dos jestem mężczyzną z krwi i kości.

-Haha, to z której strony? Bo jakoś niedowidzę.

-Może czas zainwestować w okulary?

-Może czas zainwestować w rozum?

-Yyy...- Zaciął się, haha o tak punkt dla Ashley.

-No błagam nic nie wymyślisz? Co się stało? Mózg się przegrzał pod nadmiarem żelu po włosów?

-Cokolwiek.-Prychnął i w jego oczach mogłam zauważyć iskierki złości.

-Mmm jak inteligentnie. Dobra mniejsza o ciebie odsuń się bo marnujesz mój cenny czas.

-Suka.

-Bu gwiazdeczka się obraziła, uważaj żebyś się nie rozpłakał, chyba że już mam iść po chusteczki?

-Idź już.

-Gdzie? Po chusteczki?- parsknęłam śmiechem.

-Po prostu spierdalaj stąd

-Nie tak ostro żyrafo.-Mrugnęłam do niego i weszłam przez drzwi. W środku dowiedziałam się, że osoba, konkretniej jakiś chłopak o imieniu Luke będzie ze mną wręczał nagrodę, ale nie wiem jak dokładnie wygląda, organizatorzy kazali mi się udać pod scenę więc tam poszłam a jakaś kobieta wskazała na grupkę chłopaków mówiąc, że jeden z nich to Luke.

Podeszłam bliżej jak na razie widziałam twarze trzech z nich jeden był do mnie odwrócony tyłem, ale gdzieś widziałam te włosy. Byłam jakiś metr przed nimi więc powiedziałam:

Hej jestem Ashley, jakaś kobieta mi powiedziała, że będę wręczać z jednym z was nagrodę.-Uśmiechnęłam się i czekałam aż któryś się odezwie i wtedy czwarty z nich skierował twarz w moją stronę...





Who are you really?/L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz