"We fall for each other at the wrong time,
Only for a moment, but I don't mind."*
Głośna muzyka w pomieszczeniu rozrywała cienkie ścianki mojej czaszki. Pół nagie, upite dziewczyny już tańczyły przy różnych to przedmiotach. Mężczyźni szybko połykali patent z amatorszczyzną.
Liczba wypitego alkoholu przerastała niektórych uczestników przyjęcia. Jak dobrze, że nie byłem jednym z nich.
Pomieszczenie zostawało oświetlane jedynie, poprzez kolorowe błyski świateł oraz wyświetlacze telefonów. Dziewczyny zapraszające mnie do tańca wyglądały jak striptizerki, chociaż wcale nimi nie były. Coraz mniej szanujących się kobiet, coraz więcej pijanych dziwek. Nigdy nie sądziłem, że nasza ludzkość spadnie na taki poziom.- Luke, czemu nie tańczysz?
- Nie mam dzisiaj ochoty. Przypominam, zaciągnąłeś mnie tu siłą.
Daniel to mój dobry przyjaciel, mógłbym powiedzieć że jest jedyną osobą której aż tak ufam. Bardzo go lubię, mniej jednak to czym się zajmuję. Diler Narkotyków? Nikt by o nim tego nie pomyślał. A to tylko wina tego, jak bardzo ślepi są ludzie.
- Mógłbyś się rozchmurzyć i zabawić. Zobacz ile tu fajnych lasek! - usiadł obok mnie.
- Nie zgadniesz, ile z nich obciągnęło już nie jednemu w toalecie. - uśmiechnąłem się żartobliwie, klepiąc go po ramieniu.
- Nie przesadzaj. - rzucił swój telefon na stolik obok nas. - Nawet nie zgadniesz ile działek dzisiaj sprzedałem!
Widziałem, że strasznie się cieszy. Jednak co mi z udawania, iż ciesze się razem z nim? Nic. Jego zajęcie nie ma przyszłości, może sobie jedynie zmarnować życie.
Mój humor pogarszał się z każdą sekundą. Tak, jakby to czas miał nade mną kontrolę.
- Mam ci gratulować? - prychnąłem, wypijając kieliszek wódki dla rozluźnienia.
- Kiedyś, będziesz mi zazdrościł dużego domu, corvette'y** i pełnej lodówki. - również wypił jeden. Uśmiechając się od ucha do ucha, wlał więcej alkoholu do szkła.
- Jak wypuszczą cię z pudła, będę gratulować ci wyjścia. Na tą chwilę, możesz zazdrościć mi ambicji.
Chciałbym być fotografem, mieć własne studio oraz rzeszę osób zainteresowanych moją twórczością. Chciałem również być całe życie z dziewczyną, w której na prawdę się zakochałem - nieaktualne.
Ludzie w miłości szczęściem do siebie pałają, jeśli jedno światełko miłości gaśnie, drugie gasnąć będzie o wiele dłużej. Lily Collins, to osoba którą chcę wyrzucić z życia, jednak nie potrafię.Zauważyłem kolegę Daniela, machającego do niego trzema palcami w górze. "Ich" specjalny znak pokazujący, iż potrzebna kolejna działka dla klienta.
- Zaraz wracam. - powiedział, po czym zniknął ponownie, za drzwiami wejściowymi do budynku klubu.
Po jego odejściu od stolika, "wychyliłem" jeszcze trzy kieliszki wódki. Czułem, iż mój humor uległ lekkiej zmianie. To dobry znak.
Nagle, telefon Daniela zaczął wibrować, ukazując jedną nową wiadomość na ekranie. Nadawca "MB". Nie zastanawiając się, wziąłem go do ręki i odblokowałem urządzenie.
MB: Skołuj mi coś na poniedziałek, bo kurwa nie wytrzymam.
Chcąc odpisać, iż Daniel nie może teraz odpowiedzieć, wszedłem w dany kontakt. Na zdjęciu, widniała śliczna brunetka o brązowych oczach. Nie była na pewno z Detroit, tutaj w mieście wszyscy się znają.
Wlewając w siebie kolejne ilości alkoholu, spisałem numer i odłożyłem iPhone'a Daniela na stół, gdzie uprzednio leżał. W tym samym czasie, pisząc wiadomość do dziewczyny, zwanej "MB".
Do: MB
Me: Nie niszcz się, piękna.
Rzuciłem się na oparcie. Zapomniałem, co działo się przez ostatnie dni, tygodnie, miesiące. W tym momencie, wszystko było mi obojętne.
Zacząłem tańczyć z dziewczyną, którą znam z mojej szkoły.
Tyle pamiętam.
///
*Selena Gomez - "Sober"
**Corvette - samochód///
Jak wam się podoba?
(Krótki ponieważ chcę was wprowadzić w temat. Rozdziały będą się pojawiać co weekend.)~janoforeverskians
CZYTASZ
Hopeless ~Luke Brooks [ZAWIESZONE]
FanfictionĆpanie jest jak miłość - w obu się w końcu zatracisz.