Rozdział 1

1.8K 135 14
                                    

Straciłam z oczu nasz salon i zamiast tego ujrzałam ogromne łąki i lasy.Byłam pod wrażeniem i wszystko wydawało się w jak najlepszym porządku,gdyby nie brak obecności rodziców. Rozejrzałam się dookoła i ujrzałam wysoki na jakieś 3 piętra budynek. Z daleka dostrzegłam staw z żabami i już wiedziałam, że to jest Nora. Chciałam dostać się tam jak najszybciej więc zaczęłam biec skupiając przy tym uwagę jedynie na dom. Niestety moja koordynacja i zmysł równowagi nie należą do najlepiej rozwiniętych czynności życiowych, nie zauważyłam ubytku w ziemi i przewróciłam się w dół jednej z górek drąc przy tym swój sweter i spodnie, a następnie wpadając do głębokiego bagna. Cała w błocie podniosłam się, ciężkimi krokami doszłam do drzwi wejściowych. Zapukałam trzy razy w drzwi po czym otworzyła mi niewysoka, w średnim wieku kobieta. Miała ognistorude włosy do ramion. Uśmiechała się do mnie szeroko, a tuż za nią stał mój ojciec.

-Na wszystkie świętości jak ty wyrosłaś!- kobieta obejrzała mnie wzrokiem i zaśmiała głośno widząc moje brudne ubrania.

-Nie wiem jak to się stało- pokazałam na siebie i weszłam do środka.

Poczułam zapach owoców morza i doszłam do wniosku, że być może Pani Weasley przygotowuje na obiad Bouillabaisse. Stanęłam na przeciw niej i rozglądałam się po całym salonie. Pomimo minimalnemu zagraceniu wydawał się przytulny.

-Doszłaś do wniosku, że przyda Ci się kąpiel błotna kochanie?- moja mama była kolejną osobą, która mi się przygląda.

-Ginny przynieś jakieś ubrania!- krzyknęła rudowłosa kobieta podchodząc do schodów- A tutaj jest łazienka- wskazała dłonią drzwi obok mnie. Weszłam tam i ściągnęłam ubrudzone ciuchy po czym napuściłam do wanny ciepłej wody i wzięłam krótką kąpiel. Spędziłam tam około 20 minut, a przez ściany słyszałam przygotowania do posiłku. Założyłam na siebie czarną bluzę Ginny, która okazała się jak na mój gust trochę za krótka oraz niebieskie spodnie. Z siłą popchnęłam drzwi i usłyszałam ciche "Ała".

-Czy Ty chcesz mnie zabić kobieto?- burknął ktoś,więc wyszłam szybko z pomieszczenia i spojrzałam na moją przypadkową ofiarę. Przed oczami miałam jedynie biel koszulki i lekko odkryte obojczyki, uniosłam swój wzrok wzwyż i spostrzegłam śmiejącą się postać o równie rudych włosach jak pani Weasley oraz równie ciepłych, brązowych oczach jak ona.

-Czy wyglądam na zabójcę?

-Bardziej na gnoma-stwierdził i zaznaczył dłonią znaczną różnicę wzrostu między nami, która wynosiła około 20 centymetrów

-Kogo my tu mamy- usłyszałam kolejną osobę, ale nie spodziewałam się zobaczyć identycznej do tej, która stoi przede mną. Z niedowierzaniem spoglądałam na dwóch chłopaków wyglądających tak samo.

-Eliksir wielosokowy?

-Tak. Naprawdę nazywam się Bella- powiedział ten drugi z przekonaniem.

-Fred!George!- krzyknął pan Artur- Przestańcie znowu opowiadać brednie i lepiej idźcie zajadać się Boulialla...Boulalami...Bou cholera jasna owocami z morza.

-Bouillabaisse-poprawiłam go.

-To uleczalne?- zapytał ten,który pięć minut wcześnie nazwał mnie gnomem.

-Fred!-powtórzył się pan Weasley i wszyscy poszliśmy do kuchni, by zjeść obiad. Usiadłam pomiędzy Ginny a moją mamą oraz na przeciwko Fred'a. Cały stół zastawiony był jedzeniem, na środku stała Bouillabaissa, obok niej trzy słoje miodu, dwa dżemu malinowego, miska lazanii, kapusta kiszona, placek z wołowiną, sałatki, biszkopt, a prawie każda osoba miała piwo kremowe lub herbatę. Sięgnęłam po lazanię, ale Fred zdążył mnie wyprzedzić i sięgnął ją szybciej.Wstał,podszedł do mnie i nałożył na mój talerz dwie,duże łyżki po czym wrócił na swoje miejsce.Podziękowałam mu uśmiechem i zajęłam się posiłkiem.Przez chwilę mój ojciec opowiadał o naszym pobycie we Francji, rozmawiali o zaklęciach, żartowali. Przy ich rozmowach z czasem ja i Fred spoglądaliśmy na siebie wysyłając sobie sygnały, że atmosfera sztywnieje. Fred i George wstali od stołu i kiwnęli do mnie głową,abym poszła za nimi.

-Dziękuję za obiad Pani Weasley

-Możesz mówić mi Ciociu jak kiedyś- zwróciła mi uwagę,gdy odchodziłam od stołu.

-Dobrze Pani Ciociu Weasley

Wybiegłam z kuchni do przedpokoju, gdzie bliźniacy ku mojemu zdziwieniu czekali na mnie. Ponownie moje nogi mnie zawiodły i zamiast się zatrzymać wbiegłam na jednego z nich,uderzając twarzą o jego klatkę piersiową.

-Nigdy nie wiedziałem, że aż tak przyciągam dziewczyny

-Nie wyobrażaj sobie- prychnęłam.

-Dobra gołąbki chodźcie - poprosił nas George i wyszliśmy na podwórko.

-Jesteśmy tu w jakimś celu? - spytałam rozglądając się po ogrodzie.

-W sumie to nie, ale lepsze to niż słuchanie opowieści naszej mamy o tym jakiego zaklęcia używa do zmywania naczyń

Zobaczyłam turkusowe auto stojące przed szopą. Podeszłam do niego i zobaczyła wgniecenie z przodu i boku samochodu. Obejrzałam je dookoła i wydawało się, że jest stare i mocno używane.

-Panie przodem - Fred otworzył drzwi i pozwolił mi wsiąść do niego. Czułam zapach starej skóry i kurzu. Na tylnym siedzeniu leżały dwie różdżki, które zapewne należały do Fred'a i George'a. Rozsiadłam się wygodnie z tyłu,a chłopcy zajęli miejsca z przodu.

-Jeździłaś kiedyś samochodem? - spytał George wkładając kluczyki do stacyjki i spoglądając przenikliwie na Fred'a.

-No tak

-A latałaś kiedyś samochodem? - Fred zadał mi pytanie po czym odwrócił się do mnie i zapiął mi pasy, przed odwróceniem się posłał mi oczko i poczułam dziwne ukłucie w żołądku kiedy podniósł swoje kąciki ust.



Remember me II Polish Fanfiction II Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz