Jessica
Szłam sobie przez część liceum,bo chciałam na chwilę iść do brata i przy okazji Rosalie.Nie spotkałam brata.Szłam i szłam tymi korytarzami.Zobaczyłam Rosalie,która sobie zwyczajnie szła i dziewczyne,która rzuciła się na nią,na jej plecy.Wystraszona pobiegłam na dwór.Po ulicy biegałam kilkanaście minut i wtedy zobaczyłam wysokiego blondyna.Pobiegłam do niego.
Przepraszam..-powiedziałam.
Tak..Nie spieszy mi się.O co chodzi?-spytał.
OMG..Czy..Ty..Justin..-pisnęłam i przytulilam go.-Przepraszam.
Nic się nie stało.A czemu taka spanikowana biegłaś?
A no tak..Jest problem.Bo jakaś dziewczyna rzuciła się na moją koleżankę ze starszej klasy.Obawiam się,że się biją.Pomóż..Proszę..-powiedziałam i zaczęłam go ciągnąć w stronę szkoły,nie wahał się.
Gdzie dokładnie?-spytał.
Idziesz wejściem liceum,idziesz w prawo,po schodach w górę i po lewej stronie zobaczysz ją.Brunetka to ta moja koleżanka,Rosalie.-odparłam,a Bieber pobiegł szybko w stronę szkoły,ja poszłam na moją część gimnazjum.Nie chciałam iść tam,jeszcze mój brat by mnie zobaczył.Justin
Biegłem tak jak mi kazała.Kiedy znalazłem się na miejscu zobaczyłem dużą grupę licealistów.Zobaczyłem tą,której miałem i chciałem pomóc.Wbiłem się między dwoma licealistami i zdjąłem brunetke z tej drugiej dziewczyny.Wziąłem ją na ręce i weszłem z nią do jakieś klasy,która była o dziwo otwarta.Położyłem ją na podłodze,usiadłem obok niej i wziąłem ją ponownie w ramiona.Miała zamknięte oczy.
***
Posiedziałem z nią kilka minut. Otworzyła oczy.Wreszcie mogę się zapytać.Spojrzała na mnie krzywo.
O matko..Justin.-chyba zamarła na mój widok.
Tak to ja..Belieber?
T..T..Tak..-wydukała.
Zawiozę cię do domu,ok?-spytałem.
Ok.-odpowiedziała krótko i po chwili zasnęła.
Wstałem i ponownie wziąłem ją na ręce.Była bardzo lekka,jak na nią spojrzałem,była wychudzona.
Zajmę się nią.***
Jechałem do domu jakiś czas.Wiem,że w nim będzie Niall i cała reszta.Co powiedzą jak ją zobaczą?A jak będą dziewczyny?!?Kurwa.
Wyszedłem z samochodu i ponownie wzięłem piękną księżniczkę na ręce.Weszłem do domu i szedłem po schodach i natknąłem się na Vanesse.Gorzej być nie mogło?!?!
Kto to?-spytała surowym głosem z nutką ciekawości.
To..Ona..Tak..Zaniosę ją do mojego pokoju.-posłałem jej uśmiech,taki trochę krzywy,ale uśmiech.
Zaraz powie chłopcom.Co mam powiedzieć?To moja dziewczyna?Nie uwierzą.Kurna..Co mam zrobić?Ona pewnie zaraz się obudzi.
Wszedłem do mojego pokoju i położyłem ją na moim wielkim łóżku.Przebrałem ją w moją za dużą bluzkę (od autor.Oczywiście nie zdejmował jej bielizny).Na jej ciele wiele było blizn i świeżych ran.Potem z nią porozmawiam.Może dam radę poprosić,żeby mi opowiedziała o tym.Pomogę jej w każdej sytuacji.Kiedy wziąłem ją do sali w jej szkole,widziałem że ona nie będzie dla mnie byle kim.
Przykryłem ją kołdrą,pocałowałem w czoło i wyszedłem cicho zamykając drzwi.Anioł.Śliczny anioł.
Wszedłem do salonu,a tam cała grupka moich przyjaciół.
Czy zechcesz nam coś powiedzieć?-powiedział Niall.
Yyyy...Ładna dziś pogoda.Vanessa jak tam w pracy?Harry jak z Emmą?-powiedziałem stojąc na środku dywanu.
Yghhem..-dźwięk Louisa.
Kto to do cholery jest?!?!-powiedział Harry.
To jest..Rosalie.-odpowiedziałem z lekkim uśmieszkiem.
A kim jest Rosalie?-spytała Marry.
Rosalie.Jest..-No powiedz..Powiedz..Nie skapną się.Może uwierzą.Ehh..Co robić?Co robić?!?!?!
Wykrztuś to z siebie..-rzekła Marta.
Dobra..Już dobra.Jest moją dziewczyną.
Wszystkim szczęki odpadły.I co teraz powiesz Rosalie?? Uwieżyli w to,że mam "dziewczynę".***
Rosalie
Obudziłam się.Było już ciemno.W pokoju jak i na dworzu.Jakie milutkie łóżko.Zaraz..Zaraz..To nie jest moje łóżko.O kurde.Gdzie jestem?
Czułam zapach krwi.Wszystkie sytuacje sprzed kilku godzin się przypomniały.Wstałam powoli z łóżka.Wszystko mnie boli.Wszystko,a najbardziej głowa.Wyszłam powoli z pokoju.Zeszłam po schodach i zobaczyłam grupę ludzi.Większość znałam z tego,że to sławne osoby.Niall,Louis,Harry,Zayn,Liam i Justin.To tylko sen.Obudź się.
Hej.-powiedzieli chórem.
Widziałam jak dziewczyny były zadowolone.
Cześć..-powiedziałam nieśmiało.-Justin choć na moment.
Powiedziałam i zaczęłam iść znów po schodach.
Już idę kochanie.-powiedział,czy ja dobrze usłyszałam "kochanie"?-Kotku opatrzę ci rany.
Jaki on słodki i kochany..-powiedziała któraś z dziewczyn na dole.
Justin zjawił się na górze tuż obok mnie i weszliśmy do pokoju w którym spałam.
Kochanie?Kotku?Co ja w ogóle robię u ciebie?Miałeś zawieść mnie do domu.-powiedziałam.
Długa historia.Zostajesz na noc.Nie pozwolę ci być w swoim domu w takim stanie.
Czemu?-spytałam,a on wycierał krew z mojej twarzy.
Widziałaś się?Biłaś się w szkole.Zacznijmy od początku.-chwila ciszy-Hej.Jestem Justin.-podał mi rękę.
A ja Rosalie.-uścisnęłam jego dłoń.-"Kochanie" wytłumaczysz mi sytuację z twoimi kumplami?
Tak.Już.Bo...Ja się zdenerwowałem kiedy spytali kim jesteś..Oni zbytnio nie lubią obcych w naszym domu,więc powiedziałem,że..-minuta ciszy-..że jesteś moją dziewczyną.
Marzenia się spełniają.-rzekłam-Wiesz jestem Belieber.
A więc musimy udawać parę.-powiedział.
Ok.Nie ma problemu.Dam radę udawać psychiczną fankę.
Właśnie nie..Możesz pokazać,że jesteś moją fanką,ale nie za bardzo.Po prostu pokażmy,że się kochamy,ok?-powiedział.
Ok.Wchodzę w to.-odpowiedziałam.
A teraz wytłumacz mi to.-przejechał bardzo delikatnie ręką po moich przedramieniach,po moich ranach.-------------------------------------------------------------
HejPrzepraszam,że długo nie wstawiałam rozdziału.Podobało się?Piszcie odpowiedzi w kom.
Do następnegoRoksanaRoxi
CZYTASZ
Believe me,because I'll stay.
FanfictionOpowieść ta jest o Rosalie Evans.Rosalie to zwykła dziewczyna mająca problemy.Niestety sobie z nimi nie radzi. Pewnego dnia przypadkowo wpada na boga nastolatek,seksownego blondyna- Justin'a Bieber'a.Kim Justin będzie dla Rosalie?Czy nieśmiała ciemn...