Rozdział 2

36 3 1
                                    

Nicholas

Weszłem z nią do pokoju. Zamknąłem drzwi.Usiadła na łóżku. Podeszłem do niej i kucnąłem. Spojrzałem w jej śliczne oczy.Mój wzrok zleciał na rękaw sweterka, który miała dziś na sobie. Wyglądała w nim bardzo słodko.Znów spojrzałem w jej oczy.Wstałem i podwinąłem lekko rękawki.Pozbyłem się również bandaży.Zobaczyłem dziesiątki kresek na obu rękach. Widok-przerażał mnie tak jak zawsze. Pocałowałem obie okaleczone rączki.
Rosa..Wiesz,że musisz przestać..Ja nie chcę aby..-przerwała mi kładąc swój palec na moich ustach.

Rosalie

Położyłam palec na jego ustach i wyszeptałam:
Wiem,ale to jest silniejsze.Za pierwszym razem się boisz.Potem to już jest uzależnienie.Nie kontrolujesz tego.
Czemu niezadzwoniłaś?!?!!?-warknął-Przecież bym ci pomógł. Przytuliłbym cię.Ucałował. Posiedział z tobą w tym momencie. Porozmawiał.Odepchnął od tego.-mówił dość głośno i stanowczo oraz wskazał na moje ręce.
Przepraszam,że umieram od środka.Przepraszam,że nie potrafię docenić nic.Przepraszam,że inni łamią mnie i moje kawałki serca.Przepraszam za wszystko.-jak nic zaczęłam płakać.
O nie,nie,nie..-wyszeptał chłopak.Usiadł po turecku i wziął mnie na nogi.Gładził swoją ręką moje plecy.-Ciiiii..Kochanie..Nie płacz.-pocałował moje czoło i wytarł łzy spływające po moich policzkach.Wtuliłam się w niego. Nicholas oparł się o ramę łóżka,rozprostował nogi,a ja się położyłam obok i ponownie się wtuliłam.Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

***

Obudziły mnie hałasy z dołu i z korytarza.Nadal leżałam na Nicholasie,ale nie miałam ochoty wstawać,bo było mi przyjemnie w jego ramionach.Nagle do pokoju wbiegła Jessica krzycząc:
Wstawaj spiochu!!Na dole masz śniadanie..-chwila ciszy,a ja poczułam,że pysiek się wierci-Rosa!!!Jak dawno cię nie widziałam!!
Dzień dobry-powiedział i pocałował mnie,po kilku sekundach się odsunął i powiedzial-Jess wyjdź,bo psujesz mi romantyczny poranek.
Okey..Okey...Już wychodzę.
Na czym my to skończyliśmy,a no tak.-mówił z lekko schrypniętym głosem,przybliżył się i złączył nasze usta.Długi i namiętny pocałunek.
Misiu..Pora wstać..Musimy iść do szkoły.-powiedziałam odsuwając się na jakieś 2-3 centymetry.
Dobrze..Kosmetyki weźmiesz mojej mamy,a ubrania moje,ok?-znów ten seksowny głos z chrypą.
Ok..Jak się spało misiu?-powiedziałam rumieniąc się.
Bardzo dobrze,a tobie?-uśmiechnął się.
Świetnie,bo byłam blisko ciebie.-odpowiedziałam.
Wstałam niechętnie z Nicholasa i poszłam do toalety.Zmyłam wczorajszy makijaż,załatwiłam poranne sprawy,a zęby umyłam szczoteczką Nicholasa.Nie skapnie się..Potem wyszłam z toalety,wpadłam na nagi tors Nicholasa,a on przerzucił mną jak jakimś workiem z ziemniakami i znów znalazłam się w toalecie.
Już tu byłam.-powiedziałam i wydęłam dolną wargę.
Ale musisz się wykąpać,bo trochę smrodku czuję.- zaczął się śmiać i pomachał ręka przed nosem,trąciłam go łokciem w brzuch.Nicholas złapał moją rękę,przyciągnął mnie i zdjął ze mnie ciuchy przy okazji pozbywając się swoich.Weszliśmy pod prysznic,pod ciepła wodę.Nicholas najpierw szybko się umył,ja nie miałam siły.Wziął swoją rękę,trochę mydła i zaczął mnie myć.Włączył wodę i opłukał mnie nią.Po jakimś czasie wyłączył ją,wytarł się i owinął ręcznik wokół pasa.Kiedy już to zrobił wytarł mnie,a ja owinęłam się ręcznikiem,a on lekko przejechał opuszkami palców po moich ranach.Wyszliśmy z toalety,a jego siostra wpatrzyła się w nas jakbyśmy robili coś złego.My tylko braliśmy prysznic.
Kochanie choć do pokoju-powiedział i ciągnął mnie za rękę.Weszliśmy,zamknął drzwi i stanęliśmy przed jego szafą.Zrezygnowana,położyłam się w samym ręczniku na łóżku.Odwrócił się.
Kuszące,ale muszę wybrać ci ciuchy.-znów zajrzał do szafy.
Po 10 minutach był ubrany.Miał czarne dresowe spodnie,luźną czarną bluzkę i bordową bluzę.Ja założyłam stanik z wczoraj,najmniejsze bokserki jakie ma Nicholas,jego stare (już za małe) czarne rurki i granatową bluzke-ja w tym tonęłam,ale jest plus,bo uwielbiam jego ciuchy oraz zapach.Podszedł do mnie owinął ręce w bandaże i dał swoją czarną bluzę,która też na mnie była za duża.
Uwielbiam jak jesteś w moich ciuchach-powiedział.
Wiem.Ja też.-odpowiedziałam i go pocałowałam.

***

Po śniadaniu szybko ruszyłam do toalety i robiłam sobie makijaż.Weszła moja "teściowa" i popatrzyła na mnie.
Bardzo słodko razem wyglądacie.-powiedziała.
Wiem.Też tak sądzę.-po tym jak to powiedziałam,uśmiechnęłam się,a ona odwzajemniła mój uśmiech.
Wychodząc z toalety pożegnałam się z ciocią i poszłam po torbę.Kiedy szłam po schodach ciocia powiedziała:
Synowa to powinna częściej przychodzić..
Teściową przeprosze,bo spieszę się do szkoły,ale z wielką chęcią będę wpadać.-zaśmiałyśmy się.
Stałam przy drzwiach i czekałam na Nicholasa.
Ruszyliśmy w stronę szkoły.Jego siostra ciągle o czymś mówiła.Opowiedziała o swoim koledze,o przyjaciółkach i ogółem o szkole.

***

Weszliśmy do szkoły trzymając się za ręce.Korytarze były puste.Lekcja zaczęła się dobre kilkanaście minut temu.Szybkim krokiem znaleźliśmy się w sali od geografii.Dziś natrafiliśmy na pana Greya.Jaki pech.Musi nam dać dodatkowe prace za bójkę.Idąc do ławki zobaczyłam jak pan Grey patrzy się na mnie.Usiedliśmy na wolnych miejscach.Czułam wzrok kilku osób,ale nie wiedziałam kogo,więc po prostu robiłam notatki. Myślałam,że może to tylko pan Grey.

-------------------------------------------------------------

Hejo.Przepraszam,że wczoraj nie wstawiłam rozdziału.Niedługo wstawię dwa jednego dnia.Podoba wam się dzisiejszy rozdział?
Trzymajcie za mnie kciuki,jutro mam sprawdzian z niemieckiego..
Do następnego rozdziału

RoksanaRoxi

Believe me,because I'll stay.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz