Rozdział 2 - Błyskawica

4.4K 347 18
                                    


Cały dzień nie mogła znaleźć sobie miejsca. Zaczynała jakąś pracę i nie umiała się na niej skupić, była zupełnie rozkojarzona. Zabrała się za przeglądanie dokumentacji z ostatniej renowacji, jaką przeprowadziła. Musiała przeanalizować jeszcze raz, na spokojnie, różnego rodzaju ekspertyzy, aby sprawdzić czy wszystko się zgadza. To było bardzo ważne w jej pracy, a ona lubiła mieć wszystko zapięte na ostatni guzik.

Bezskutecznie próbowała skoncentrować się na zajęciu, jednak jej wszystkie myśli odciągały te obrazy, a właściwie jeden. Gdyby nie ten cholerny Szkot, to mogłaby już dotknąć płótna. Zadrżała na tę myśl. Po raz niewiadomo który, wyjęła teczkę ze zdjęciami i w jej dłoni ponownie znalazła się fotografia.

– Zupełnie mi odbija – szepnęła.

Nie wiedzieć czemu, zapragnęła dowiedzieć się czegoś więcej o tym obrazie. Do tej pory nie miała żadnych konkretnych informacji. Tak bardzo zajęta była ostatnimi pracami, że nie zebrała żadnych danych odnośnie tych obrazów. Prawdę mówiąc, nie znała nawet ich autora. W dokumentacji nie było żadnych raportów, jedynie same zdjęcia reprodukcji.

– Wychodzę – rzuciła szybko do sekretarki i ignorując to, co dziewczyna jej odpowiedziała, ruszyła w stronę wyjścia.

Do windy wpadła niczym burza. Nawet nie skinęła portierowi, który jak zawsze, uprzejmie się jej ukłonił. Widząc ją taką po raz pierwszy, popatrzył na nią zupełnie zbity z tropu.

Bez problemu złapała taksówkę i w niedługim czasie była już w domu. Wbiegła jak szalona i zrzucają po drodze buty, nie zadbała nawet, aby znalazły się na swoim miejscu. Zachowywała się zupełnie jak nie ona, wszystko to tłumacząc sobie pośpiechem. Wzięła relaksującą kąpiel, chcąc jakoś się oderwać od całego tego zgiełku. Jednak zbyt wiele to nie pomogło. Wciąż czuła nieprawdopodobne podekscytowanie, gdy tylko przywoływała widok jego twarzy. Te szerokie ramiona, które niezbyt dokładnie okrywał jasny materiał koszuli, oblepiający jego śniadą skórę.

– Co on takiego chciał powiedzieć? – szepnęła sama do siebie i poderwała się gwałtownie, wylewając przy tym wodę z wanny. Musiała się wziąć w garść.

Nie zawracając sobie głowy sprzątnięciem, poszła od razu do garderoby i wyciągała jedną sukienkę za drugą. Nawet nie wiedziała czy będzie to oficjalny pokaz, czy może przyjdą na niego jacyś ludzie, którzy zaraz potem skoczą na piwo do baru. W końcu zdecydowała się na czarne, eleganckie spodnie, a do nich założyła beżową bluzkę na ramiączka i z dość dużym dekoltem. Połączenie prostoty i elegancji z nutką pikanterii. Tak można byłoby określić jej strój. Zrobiła szybki makijaż i splotła swe długie włosy w luźny warkocz, który niedbale przerzucony przez ramię, stwarzał niesamowity kontrast z resztą stroju. Równo o dziewiętnastej usłyszała pukanie do drzwi. Otworzyła prawie natychmiast, natrafiając na szeroki uśmiech MacLeod'a.

– Witaj. Mam nadzieję, że się nie spóźniłem – powiedział.

– Jestem już gotowa do wyjścia – odpowiedziała prawie natychmiast.

– Nie ma pośpiechu, zdążymy.

– To po drugiej stronie... – zaczęła, ale szybko zorientowała się, że mężczyzna chętnie wszedłby do środka. Ona sama chciała jak najszybciej wyjść, ale z drugiej strony dawało jej to możliwość rozmowy z nim i dowiedzenia się czegoś więcej o obrazie. – Zaproponowałabym ci drinka, ale...

– Czeka na nas limuzyna, nie będę prowadził – wszedł jej w słowo, a ona pomyślała, że prawdopodobnie dokładnie to sobie zaplanował.

– W takim razie wejdź. Czego się napijesz? – zapytała, gdy byli już w środku.

Deja Vu - Francuska KocicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz