Rozdział 4 - Cudzoziemka

4.3K 394 49
                                    

Gdy tylko zobaczył ją po raz pierwszy, pomyślał, że to jakaś kobieta, która próbowała ratować się ucieczką przed jego ludźmi. Wziął zamach chcąc usunąć ją z drogi. Zazwyczaj sam ten gest wystarczył i każdy ratował się ucieczką. Jednak ta dziewczyna wcale nie uciekała. Wręcz przeciwnie, szła wprost pod końskie kopyta, wpatrując się w zwierze z jakąś dziwną ekscytacją w oczach. Gdy jednak spojrzała na niego zamarła, a on miał wrażenie, że wstrzymała oddech. Jednak nie uciekła i nie cofnęła się nawet na krok, gdy zeskoczywszy z konia, stanął wprost przed nią. Była dziwna. Ubrana w jakieś niecodzienne odzienie. Musiała być uboga, ponieważ szata była skromna i miała dziwny krój. Od razu pomyślał, że to cudzoziemka. Przez myśl mu przeszło, że być może trzymali ją tu w niewoli. Ale przecież kobieta trzymana w niewoli nie stawałaby naprzeciw uzbrojonego mężczyzny i nie patrzyła na niego tak wyzywająco. Mówiła w jego języku, ale ten akcent upewnił go, że dziewczyna nie jest Szkotką. Była niska i szczupła. Początkowo pomyślał, że może to dziecko, jednak ona patrzyła na niego oczami dorosłej kobiety. Gdy pytał ją kim jest, ona mówiła same bzdury. Może to szok albo po prostu była pomylona. Jednak coś go w niej intrygowało. Była taka niecodzienna. Zupełnie inna niż wszystkie do tej pory spotkane przez niego kobiety. Nie umiał tego sprecyzować. Po prostu inna.

Walka dobiegała końca. Poradzili sobie całkiem nieźle, choć wielu poległo, było też sporo rannych. Zupełnie nie spodziewał się tego, że ktoś jeszcze przeżył i gdyby dziewczyna nie ostrzegła go, to prawdopodobnie skończyłoby się nie tak jak sobie zaplanował. Kilku przeciwników pojawiło się niewiadomo skąd. Walczył chaotycznie, nie mógł skupić się na potyczce, ponieważ jego uwagę zaprzątała ta dziewczyna. Skąd się tu wzięła? Przyznała się, że jest cudzoziemką, ale skąd pochodziła? Kim jest? Na samą myśl o niej czuł jakąś dziwną irytację i wściekłość. Z jednej strony chciał, aby zachowywała się normalnie, jak każda inna kobieta, a z drugiej strony zdawał sobie sprawę z tego, że wtedy nawet by na nią nie spojrzał i być może dziewczyna byłaby już martwa. Najbardziej zaskoczyła go w momencie, gdy zamiast uciekać ona próbowała podnieść miecz. Wyglądała przy tym tak, jakby dziecko próbowało podnieść widły, które były zbyt ciężkie i zbyt wielkie jak na jego możliwości. Z każdą chwilą, budziła w nim coraz większą ciekawość. Nigdy wcześniej nie spotkał się z takim zachowaniem u jakiejkolwiek niewiasty. I chociaż te właśnie zachowanie tak bardzo go fascynowało, to równocześnie właśnie ono cholernie go irytowało i budziło jego złość. Nie mógł pozwolić żeby ją zabili zanim się z nią nie rozmówi i uratował ją kosztem swego biodra, które drasnął nożem jeden z przeciwników. Drugą ranę zobaczyła, a jej reakcja rozdrażniła go i po części rozśmieszyła. Chciała go obronić? Czy ona zdawała sobie sprawę, z kim ma do czynienia?

Przyglądał się jej, gdy leżała na ziemi i pomyślał, że jest całkiem ładna. Miała duże, niebieskie oczy i długie włosy, chociaż teraz były niesamowicie potargane. Nie była pięknością, ale miała w sobie coś pociągającego. Jej magnetyzujące spojrzenie nie pozwalało mu oderwać od siebie wzroku.

– Kim...

– Mam na imię Brice – powiedziała.

– Brices?

– Nie. Brice – szepnęła unosząc się na łokciach. – Brice Pinard.

– Jesteś Francuzką? – dociekał.

– Nie – powiedziała i podniosła się do pozycji siedzącej. – Jestem Amerykanką.

– Kim?

– Amerykanką – powtórzyła ze złością, a on złapał ją za ramię i szarpiąc postawił na nogi. – Zostaw mnie w spokoju – warknęła.

– Co tu robisz? Trzymano cię w niewoli? – zapytał, a ona spojrzała na niego jak na wariata.

– Mam nadzieję, że to tylko głupi sen, a jutro obudzę się i popatrzę sobie na ciebie umieszczonego w bezpiecznej ramie obrazu – powiedziała i zobaczyła pałające gniewem oczy, którymi teraz przewiercał ją na wylot, a w których ujrzała coś jeszcze.

Deja Vu - Francuska KocicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz