Wiara czyni cuda

549 33 8
                                    

Hej nazywam się Ewelina mam 17 lat i chce wam opisać moja historię nawrócenia,które trwa do dzisiaj bo przecież każdy dzień ma być dla nas nawróceniem. Zacznijmy od początku gdy byłam w trzeciej klasie podstawowej moi rodzice postanowili się przeprowadzić na drugi koniec miasta niszcząc moje życie wtedy tak mi się wydawało teraz widzę w tym działanie Boga. Z przeprowadzką wiązała się zmiana szkoły,kolejny koszmar, który mnie dobił jak mogli mi to zrobić?? pozbawili mnie wszystkich znajomych i szkoły jak to często bywa z małymi dziewczynkami zaczęłam się buntować próbując zmienić decyzję rodziców biorąc ich na krzyki i fochy,oczywiście zabardzo się tym nikt nie przejmował i w wakacje zmieniłam miejsce zamieszkania, były to wtedy dla mnie najgorsze wakacje w życiu z dala od znajomych, a na dodatek na podwórku nie było żadnej dziewczyny w moim wieku z którą mogłabym się pobawić.Po podwórku biegali tylko starsi chłopcy,którzy grali w piłkę co nie koniecznie interesuje dziewczynkę interesującą się Hanah Montana więc byłam zmuszona do ,,miłego''spędzania czasu z rodzicami w domu przed telewizorem albo na spacerkach.
Przyszedł koniec wakacji co mnie strasznie przerażało.Miałam iść do nowej szkoły w której nie było przyjaciółek z którymi mogłabym grać w klasy,skakać na skakance czy robić inne rzeczy które robią 11 nastolatki. Tak więc przyszedł pierwszy września i nowa klasa razem z nim. Na apelu byłam cała sztywna ze strachu, czułam się obserwowana przez uczniów z mojej klasy i słyszałam jak szepczą coś za moimi plecami te doświadczenia z pierwszego dnia w szkole wcale nie zachęcały mnie aby przyjść do szkoły następnego dnia.
Na drugi dzień poszłam do szkoły z miną zbitego psa,gdy dotarłam na miejsce była już prawie cała klasa,oczywiście wszystkie dziewczyny stały w jednej grupie opowiadając sobie wzajemnie o wspomnieniach z minionych wakacji.Podeszłam pod sale i grzecznie powiedziałam cześć Ale dziewczyny tylko na mnie spojrzały i jedna od niechcenia odpowiedziała na moje powitanie. Postanowiłam nie przejmować się humorami moich rówieśników ponieważ w poprzedniej szkole były podobne zachowanie klasy na wieść o nowym uczniu,na początku nikt się do nowej osoby nie odzywał ale po jakimś czasie stawała się taka osoba częścią naszej klasy,miałam nadzieję,że tak będzie również w moim przypadku.

Mam nadzieję,że wam się spodoba.Później dopisze kolejną część świadectwa ;)
Miłego dnia niech Bóg wam błogosławi dzisiejszy dzień ;)

Wierząca GrzesznicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz