Nadszedł czas aby Wam opowiedzieć o Tym jak wyglądało moje życie po odejściu z Kościoła.
Mianowicie kiedy przyszedł czas rozstania się ze znajomymi z podstawówki, a nastąpił czas szkoły gimnazjalnej jednym słowem odbiło mi trochę. Jeszcze przed wakacjami poznałam Maćka*, Kasię, Kacpra i wielu innych osób, którzy byli ode mnie parę lat starsi i daleko od Kościoła. Jest to typ ludzi, którzy mają wszystko i wszystkich gdzieś. Większość z nich zostawiło szkołę, i chcą zostać bogami swojego życia nie widząc, że w ten sposób tracą kontrole nad nim. Dla
dziewczyny w moim wieku to było coś, że nie chodzą do szkoły i imprezują codziennie. Na rzecz takich "przyjaciół" zaczęłam opuszczać szkołę i coraz rzadziej bywałam w Kościele, KSM, a o szkole już nie wspomnę. Już pod koniec szóstej klasy podstawówki zaczęłam wagarować ale nikt nie przejął się tym za bardzo bo koniec roku i już nie było typowych lekcji.
Rozpoczęcie wakacji było definitywnym okresem zmian w moim życiu na gorsze. Zaczęłam pić i imprezować,zaczęły się pierwsze papierosy. Moi rodzice przestali się mną interesować, mama popadła w depresję i zaczęła pić,a mój ojciec rzucił się w wir pracy, a na domiar złego stwierdzono u mojej babci raka. Wszystkie te zderzenia działały na mnie jak napędy, które kierują mnie do zniszczenia samej siebie. W rytm postępującej choroby mojej babci ja niszczyłam siebie i popadłam w stany lękowe, a moja mama pogrążyła się w alkoholu.
Całe dnie i noce spędzałam u znajomych na zabawie oraz na wizytach u babci. Tak przeżyłam wakacje i nawet nie wiedząc kiedy musiałam iść do nowej szkoły,znowu ten sam dylemat, tyle że teraz miałam gdzieś czy znajdę znajomych czy nie. Przecież wtedy miałam już swoją paczkę najlepszych, ktorzy zastępowali mi wszystkich...Witam i przepraszam, za nieobecność. Nie mam nic konkretnego ma usprawiedliwienie, jakoś nie było czasu ani chęci pisać... jest to bardzo trudny rozdział mojego życia....
Mam nadzieję, ze jeszcze ktoś z Was został... jeśli chcecie kontynuację dzisiejszego rozdziału napiszcie co kolwiek w komentarzach ;)
CZYTASZ
Wierząca Grzesznica
AcakKażdy z nas miał chyba kiedyś chwilę załamania, chwilę w których czujesz się opuszczony przez Boga i cały swiat.Gdy twoje życie duchowe upada i nie masz sił wtedy przychodzą myśli które zachęcają nas do porzucenia wiary, Boga i kościoła.Jeśli przeży...