Gdy wchodziliśmy z Adamem do szkoły, nikt się już na nas nie patrzył na nas, jak na kosmitów, albo jak na winnych całego zła na świecie. Wcześniej widok naszej dwójki koło siebie wywoływała sensację, teraz jest normalnością. Dlaczego?
Związek z Jacem, wiązał się z ciągłymi plotkami na nasz temat. Wyglądało to, jakbym chodziła z gwiazdą sportu, muzyki, a ja jestem jego kolejną. Po części tak było. To on był gwiazdą tej szkoły. Najprzystojniejszy, najsilniejszy, najlepszy. Taka stereotypowa wizja, jak żywcem wzięta z książek. Rozstanie, z winy zdrady Jacea, i rozwalenie mu nosa, spowodowało, że jego popularność spadła. Nikt chyba nie lubi jak dziewczyna go bije, co jest też oznaką słabości, a u mnie, agresji. Bethany też nie wyszła z tego nietknięta. Uzyskała sobie miano dziwki, która podwala się do czyiś chłopaków. Dlatego po rozstaniu i ja zaczęłam być rozchwytywana przez plotki i newsy.
Podsumowując: życie gwiazd jest do dupy.
Na spotkanie się z Sally, musiałam czekać aż do Angielskiego. Nasza ulubiona lekcja, na której możemy robić co nam się żywnie podoba. Ja, jako już nauczona podręcznika od deski do deski, po wczorajszych korkach z Adamem, mogłam sobie pozwolić na chwile relaksu.
- jeszcze przemyśl tą sprawę z nocą filmów - powiedziałam do Adama, gdy szliśmy korytarzami - ja bym nie zostawiała małej samej z opiekunką na całą noc.
Starałam się mówić o tym jak wokół nas nie było za dużo ludzi. Nie chciałam by nas o coś podejrzewali i by wybuchła kolejna plotka.
- już ci obiecałem. Pójdę - odparł.
- obiecałeś wtedy gdy nie znałam prawdy
- ale to nie zmienia moich chęci
- teraz nagle ci zaczęło zależeć?
- obiecałem - powtórzył - a ja słowa dotrzymuję
***
- Nie tak wyobrażałam sobie waszą pierwszą noc - skomentowała Sally, gdy skończyłam opowiadać co się ostatnio stało.
- jestem zdziwiona, że w ogóle sobie ją wyobrażałaś - popatrzyłam na nią - mam się martwić o twój stan emocjonalny?
Moja przyjaciółka roześmiała się. Odkąd jej były chłopak wyjechał, z nikim się nie związała. Lekko mnie to przerażało. Rzadko nawet rozmawia o nich, nie znam nikogo który mógł jej się spodobać. Zaczęło mnie to trochę niepokoić. Musiałam z nią o tym porozmawiać, ale nie sądzę by lekcja była dobrym do tego rodzaju rozmów, miejscem.
- podwieziesz mnie na Noc Filmów?
- jasne, mogę nawet po lekcjach, do domu
- nie, dzięki - odparłam - Adam mi już to zaproponował
Sally spochmurniała. Uśmiech zniknął i odwróciła twarz w stronę tablicy.
- hej - położyłam dłoń na jej ramieniu - wiem, że ostatnio cię zaniedbałam...
- ale ja rozumiem - przerwała mi - pojawił się chłopak w twoim życiu, to zrozumiałe.
Przypatrzyłam się jej, ale nic już nie powiedziałam. Wiem, że jest na mnie zła, ale wolałabym żeby była ze mną szczera, a nie chowała swoich uraz. To nie jest tak, że ją obwiniam, ale ja się jej zwierzam, a ona zawsze ma coś w ukryciu. I jest tych tajemnic coraz więcej. Czasami czuje się jakbym jej w ogóle nie znała. Jakby byłą kompletnie obcą mi osobą. Boli mnie jednak to, że zaczynam bardziej ufać Adamowi, którego znam zaledwie od tygodnia, niż swojej przyjaciółce, siostrze, osobie którą znam od 5 lat.
***
Czekałam właśnie na Sally. Byłam gotowa, obok mnie leżał dość spory plecak w którym miałam śpiwór, koc, dość mały ale, gruby, jasia, rurki do przebrania i parę przekąsek. Na sobie miałam ocieplane, beżowe buty Adidasa, czarne spodnie dresowe, czarny podkoszulek, a na to gruby sweter w poziome granatowe paski, z opadającym ramieniem. Na to miałam ciemno-zieloną kurtkę, i beżowy komin. Ucieszyłam się, gdy zobaczyłam za oknem podjeżdżający samochód Sally.
- cześć - przywitałam się, wsiadając szybko do samochodu, uciekając od padającego śniegu. Rzuciłam plecak na tylne siedzenia.
- część - powiedziała patrząc się na mnie.
- co? - spytałam, gdy zauważyłam że mi się przygląda - ej, wiem że dresy to nie krzyk mody, ale nie będę spać w dżinsach.
- nie, nie o to chodzi...
- a o co?
- o nic - i uruchomiła silnik.
- coraz mniej o tobie wiem - powiedziałam, wpatrzona w nią - coraz mniej czuje się twoją przyjaciółką
Sally ostro zakręciła, dlatego musiałam chwycić się uchwytu nad głową. Rozładowywała emocje.
- nie zaszkodziłoby, gdybyśmy porozmawiały. Chyba że za mało mi ufasz.
- nie chodzi o to, że ci nie ufam, boję się, że nasza przyjaźń się rozpadnie
- już się rozpada, jak widzisz. Gdyż ja jak głupia zwierzam ci się z wszystkiego, a ty się zamykasz w sobie!
- każdy ma jakieś sekrety
- ja nie mam żadnych przed tobą
Sally otwarła usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale momentalnie je zamknęła. Takiej sytuacji nigdy nie miałyśmy. Właśnie wjeżdżałyśmy w pustą, zaśnieżoną drogę.
- nie chcę cię do tego zmuszać, ale boli mnie to że mi nie ufasz...
- to nie jest tak, że ci nie ufam! - krzyknęła, widocznie zbulwersowana - opowiadałam ci każdy szczegół z życia mojego i Bena, każdy! Nawet wtedy gdy przespałam się z nim w wieku 15 lat! To była i jest moja największa tajemnica i jedynie ty ją znasz!
- ale od jego wyjazdu, nic o sobie nie mówisz!
Sally gwałtownie zatrzymała auto. Złapałam się mocniej uchwytu i naprężyłam każdy mięsień by nie polecieć do przodu. Gdy stanęłyśmy zapanowała cisza. Z naszych ust wydobywała się para, a słychać było tylko oddechy i burze, która szalała za szybami. Po chwili Sally odpięła pasy bezpieczeństwa i mnie pocałowała.
Pierwszy raz jakakolwiek dziewczyna mnie pocałowała. To było takie elektryzujące, ekscytujące i... jedyne w swoim rodzaju. Powoli oddałam pocałunek, poddając się emocjom. Ale dopiero po chwili się opanowałam. To nie były żadne uczucia z mojej strony, oprócz ciekawości.
- Sally - wyszeptałam, lekko odsuwając ją od siebie. Patrzyłam na nią z rozchylonymi ustami.
- wiedziałam że nic do mnie nie czujesz - powiedziała - ale chciałam chociaż raz to zrobić. Chciałam wiedzieć co stracę.
Lekko się uśmiechnęłam jak do zagubionego dziecka. Z troską w oczach.
- "nie pokazujcie mi raju, by go później spalić" - powiedziała, patrząc przez przednią szybę - wiem.
- to nie prawda, że nic do ciebie nie czuję - Sally gwałtownie odwróciła głowę do mnie - kocham cię. Ale jako siostrę, przyjaciółkę, najdroższą mi osobę
Z jej twarzy zniknęła nadzieja, ale ja położyłam dłoń na jej ramieniu. Uśmiechnęłam się życzliwie i przytuliłam.
- a tak w ogóle - szepnęłam - nawet dobrze całujesz
Sally wybuchła śmiechem i się od siebie odsunęłyśmy.
- między nami wszystko ok? - spytałam.
- wszystko ok - wyciągnęła mały palec w moją stronę - żadnych sekretów?
Zaczepiałam mój mały palec, o jej i się uśmiechnęłam.
- żadnych