Rozdział I: Zielone usta

4 1 0
                                    


O.N.A. - Drzwi

Hej, kocie, czekamy na ciebie!

– Nadchodzę, nadchodzę – odpowiedziała Zuza, zawiązując prawego glana. Jeszcze raz przejrzała się w lustrze. Miała na sobie czarną, skórzaną kurtkę do pasa z ćwiekami, spod której wyłożonego kołnierza wystawał beżowy szalik, noszony przez nią drugą zimę. Założyła czapkę „z opadającym tyłem" w czarno-białe pasy oraz rękawiczki bez palców, ujawniające fioletowo-czarne paznokcie. Poprawiła boczną grzywkę wchodzącą jej w prawe oko. Miała drobną, bladą twarz, którą nieco ożywiały ufarbowane na kasztanowo gęste, bardzo długie włosy. Błękitne oczy jeszcze raz spojrzały w lustro, po czym ich właścicielka westchnęła. Otworzyła umalowane na czerwono usta, aby coś powiedzieć, ale zrezygnowała i tylko pokręciła smutno głową. Wsunęła telefon do kieszeni czarnych, obcisłych jeansów wpuszczonych w dwudziestodziurkowe glany z czerwonymi sznurówkami i wyszła z mieszkania.

Drzwi oczywiście otworzyła z buta; czuła do tego swoiste zobowiązanie, nosząc glany. Jej znajomi już dotarli do jej uliczki. Uśmiechnęła się delikatnie i pomachała do nich. Przytuliła Paulinę, Aśkę i Marizz, podała ręce Dymiemu oraz Marcinowi. Była z siebie dumna, że nie drżały jej kolana i nie waliło serce. W końcu po dwóch latach nie powinna czuć już nic...

Szła między nim a Aśką, ciągle się wygłupiającą. Z całych sił usiłowała skupić uwagę na przyjaciółce i ignorować byłego, ale nie szło jej zbyt pomyślnie. Ta sytuacja zbytnio przywodziła jej na myśl walentynkowy koncert Ulicy czy Piątek Głupot.

Szczęśliwie droga nie była zbyt długa i dziewczyna nie zdążyła zacząć się dręczyć myślami o Marcinie. O tym, który ongiś był jej i tym, którego mieć nie mogła (i właściwie nie chciałaby), choć stał tuż przy niej. Zeszli do klubu, zapłacili za wstęp oraz pozostawili kurtki na krzesłach przy stoliku, który zazwyczaj zajmowali. Do występu pozostało jeszcze sporo czasu, zespół jeszcze nie grał i w głośnikach słychać było O.N.A.. Karol zniknął gdzieś w małym tłumie, dziewczyny poszły do łazienki, a Zuza oraz Marcin spoczęli na krzesłach. Rudowłosa patrzyła nieobecnym włosem w przestrzeń i początkowo nawet nie zauważyła obecności chłopaka. Ożywiła się dopiero gdy usłyszała pierwsze dźwięki Drzwi.

Nie mogę zasnąć, twój wzrok budzi mnie.

Czyżby to nasz ostatni świt?

Nie mogę zasnąć, twój szept woła mnie.

Odwracam się, nie mówię nic... - śpiewała Chylińska. Trafiała swymi słowami prosto do serc ich obojga, zasłuchanych dogłębnie w jej wokal i riffy Skawińskiego.

– Nie cierpię tej piosenki – mruknął w końcu.

– Poniekąd ja też... Ale w pewnym sensie ją uwielbiam. Zajebistości nie można jej odmówić!

Pokiwał głową, bojąc się spojrzeć dziewczynie w twarz. Zasępiła się, że pewnie go nudzi. Nigdy się tym nie przejmowała, bo nie było takiej potrzeby, ale relacje między nią a nim rządziły się bardzo odmiennymi prawami, których nienawidziła.

Przyjrzała mu się kątem oka. Był jak zawsze chudy, nieco od niej wyższy. Miał długie, brązowe włosy. Grzywkę zapuścił i oczywiście wyglądał przez to okropnie, lecz poniekąd cieszyło to Zuzę. Miał mniejsze szanse na znalezienie ewentualnej nowej dziewczyny i nie podobał się jej tak bardzo. Był ubrany w czarną bluzę, którą najbardziej lubiła, chociaż nigdy mu o tym nie powiedziała. Ręce skrzyżował na piersiach i zwiesił głowę. Przypomniało jej się, jak czasem udawał obrażonego emo – wyglądał prawie identycznie, ale wtedy widać było, iż krył w sobie jakiś prawdziwy smutek. Chciała go o to zapytać, ale brakowało jej odwagi. Była pewna, że nie chciałby z nią rozmawiać i może jeszcze warczałby, iż wtrąca się w nieswoje sprawy. Nie potrzebowała tego. Nagle jego niebieskie oczy spojrzały na nią zza okularów i poczuła dziwne zdenerwowanie, jak podczas ich pierwszych spotkań w bibliotece. Przygryzła policzek i zaczęła oglądać swoje paznokcie, skubiąc przy tym grzywkę; poczuła na sobie jego wzrok.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 23, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

ChilloutWhere stories live. Discover now