Rozdział 3 : Wspomnienie 2

31 3 0
                                    

Rok:2009

Klasa: 5 podstawowa

Data: 22 grudnia

Wigilia klasowa. ... ughh. .. chociaż nie mamy lekcji... Weszłam do szkoły niepewnym krokiem ,robiąc co kilka metrów przerwę na rozglądanie się . Byłam ubrana w czarną sukienkę z białym paskiem . Na ramionach lekko otulał mnie biały,puszysty sweter . Na nogach obcierały mnie czarne balerinki. W uszach błyszczały białe perełki ,a w warkocze wplecione białe kokardki. W ręce trzymałam pachnące ciasto morelowe.

Lekko podreptałam pod salę od sztuki , gdzie cała nasza klasa miała się spotkać . Pod pomieszczeniem kręciło się kilka osób . Usiadłam na ławce pod klasą i czekałam na przybycie wychowawczyni . Po paru nudnych minutach nauczycielka raczyła ugościć nas swoją obecnością. Otworzyła drzwi i delikatnym ruchem ręki zaprosiła nas do środka . Chłopcy zajęli się ustawieniem ławek ,a ja odłożyłam gorący placek na parapet. Gdy wszystko było już przyszykowane ,wszyscy razem zasiedliśmy do wigilii. Zaczęliśmy od dzielenia się opłatkiem . Wszystkim życzyłam dobrych ocen,zdrowia i radości z życia, choć..... sama jej nie posiadałam. Została tylko jedna osoba. Oksana .... zwykła plotkara ,która obgadując mnie zawsze życzyła mi jak najgorzej. Niezdarnie podeszłam do niej i złożyłam rutynowe życzenia ,a ona kpiąco powiedziała :

- Żebyś nie zedechła... - Zarzuciła włosami i odeszła,aby szukać nowej ofiary do poniżania.

Zrobiło mi się bardzo przykro. Nie rozumiałam wtedy jak można być takim niemiłym w stosunku do innych osób .

Po całym incydencie zasiedliśmy wspólnie do stołu i zaczęliśmy spożywać czerwony barszcz z uszkami . Ledwo Pani nałożyła mi czerwonej cieczy na talerz, a już poczułam jakiś wrzątek na kolanie . Położyłam talerz na stole i spojrzałam w dół. Moja nowa sukienka była cała w różowo - czerwonym keksie ,a po rękawie swetra  spływały mi pierożki z pieczarkami. Z ust Oksany wypłynęło jedno ,ciche ,,ups ''. Spojrzałam na nią moimi, zapłakanymi oczyma. Ujżałam na jej twarzy lekki uśmiech i ruszyłam w stronę szkolnej toalety. Chwyciłam ręczniki i zaczęłam nerwowo pocierać . Zaraz po mnie w łazience pojawiła się Oksana razem ze swoimi przyjaciółkami . Zaśmiała się i mocno przygwoździła mnie wzrokiem do ściany. Oczy momentalnie mi się zeszkliły. Język utknął mi w gardle. Poczułam wielką gule w gardle. Dziewczyna wrogo się na mnie popatrzyła i powiedziała :

-Na pewno wiesz ,że zrobiłam naprawdę i bardzo się z tego cieszę ... W sumie i tak twoja sukienka,o ile można tak ją nazwać...,jest pewnie z rzeczy używanych. - Po tych słowach ona i jej koleżanki wybuchły śmiechem .

Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zamknęłam się szybko w pierwszej lepszej kabinie i załkałam gorzko. Dlaczego musieliśmy się przeprowadzić ? Wcześniej było nam tak dobrze ! A teraz....? Bagno....

Przykleiłam ucho do drzwi. Nic nie usłyszałam .

- Pewnie poszły do klasy i nakłamały coś nauczycielce. - Szepnęłam do siebie.

Przemknęłam niezauważalne do szatni. Wyjęłam telefon z kurtki i wybrałam numer mamy. Szybko porozmawiałam i wytłumaczyłam mamie zaistniałą sytuację . Mama pocieszyła mnie i oznajmiła, że wytłumaczy wychowawczyni to co się stało i podjedzie po mnie w trybie natychmiastowym. Rozpłakama się już na dobre ..... Kilkanaście minut później przyjechała mama i zabrała mnie domu . Przepłakałam całą noc .

Data: 24 grudnia

Święta przebiegły mi straszne . Byliśmy w najbliższym gronie. Ja,mama i tato. Po wigilii ojciec wyjął alkochol i zaczął go zachłannie pić . Nie chciałam na to patrzeć ,więc wyszłam i skierowałam się do pokoju .

W środku nocy obudził mnie przenikliwy krzyk mamy. Ubrałam pośpiesznie kapcie oraz szlafrok i pobiegłam na dół. To co ujrzałam zaszokowało mnie .

Mama leżała na podłodze ,a z jej ręki wypływała krew. Ojciec stał z zapalniczką odkręcając gaz. Pod nosiem belkotał coś niezrozumiale. Wychwyciłam z jego mowy słowa: wybuch i koniec . Przeraziłam się i chwyciłam pierwszy lepszy przedmiot ,który okazał się patelną. Z całej siły uderzyłam tatę w głowę . Upadła na ziemię ,wypuszczając z rąk zapalniczkę. Szybko zakręciłam gaz i upiekłam z mamą do pokoju . Zamknęłyśmy drzwi na klucz . Dopiero teraz zobaczyłam ,że znajdujemy się w pokoju rodziców . Chwyciłam komórkę i zadzwoniłam na policję podając potrzebne informacje . Mama w tym samym czasie odkaziła i opatrzyła rozciętą rękę. Policja po paru chwilach przyjechała . Ojciec dalej nie wstał z podłogi .

Dopiero ,gdy zapakowali ojca do radiowozu ,otworzyliśmy drzwi. Rodzicielka wytłumaczyła wszystko policji . Na razie trafi do izby wytrzeźwień .

Po odjeździe mama i ja razem poszłyśmy spać przytulone i trzęsące się ze strachu.

W nocy miałam koszmary ,z resztą mama też . Co chwilę zrywałyśmy się ze strachu...

-------------------------------------------------

Sorka za tak długą przerwę ! Jakoś tak....

Teraz z dumą prezentuję wam ten rozdział .

Pozdro !

Drumcia <3

Ps. Dzięk i za podpowiedziane słówka @littlesadistic96



Pociąg nr. 366Where stories live. Discover now